Wyrażenia czy frazy typu "gniot", "kolejny wyrzyg Netfliksa" czy "szału nie ma" to nie komentarze, ale pustosłowie. Jestem pozytywnie zaskoczony, kolejne świadectwo tego, że platformie N znacznie lepiej wychodzą seriale niż filmy fabularne (wyjątkiem jest "The 100", ten sam gatunek, ale nie da się tego oglądać). Po pierwsze - aktorstwo na wysokim poziomie, różne typy charakterologiczne, grają wiarygodnie, szczególnie główna bohaterka. Po drugie - ciekawa fabuła, każdy odcinek kończy się intrygującym zwrotem akcji, jak to "się" mówi - trzyma widza w napięciu. Po trzecie - uwaga - niemalże jednowątkowość, oczywiście mamy poboczne motywy xd (miłości, matki, pracy i etc.), ale akcja skupiona jest na jednym/ej celu/misji. Po czwarte - po prostu świetne zdjęcia kosmosu. Wielki plus! Czekam na kolejny sezon :)
Serial może miałby potencjał. Niestety po akcji gdzie niby doświadczona ekipa statku kosmicznego ląduje na nieznanej planecie/księżycu i zdejmuje skafandry, zaraża się nieznanym wirusem, który doprowadza niemal do śmierci całej załogi i klęski misji w kolejnym odcinku robi dokładnie to samo jak gdyby nigdy nic! To już za dużo by przymknąć oko... Czy coś by się stało fabule gdyby zarazili się wirusem mimo zachowania środków ostrożności?
Nic by się nie stało, może wyszłoby nawet bardziej realistycznie, bo to - przecież! - film fantasy/s-f. Mnie bardziej w fabule irytował galop awarii na promie, po części to rozumiem, napędzały one akcję, no coś musiało się dziać... I co jeszcze? A... rozterki miłosne i wyrzuty sumienia Niko, za dużo miejsca zajmują w tym serialu. Jednak zakończenie pierwszego sezonu daje pole do popisu (obcy mogą wysadzić Ziemię! xd). Z chęcią obejrzę drugi sezon.
Popieram twoje zdanie oraz jestem zażenowany ocenami i komentarzami typu "orzyg, kupa, beznadzieja". Serial ma potencjał, trzyma w napięciu. Świetna gra aktorska, różnorodnosc charakterologiczna. To, że na statku dochodzi do różnych krytycznych sytuacji trzyma w napięciu jak przystało na dobre sci-fi. To nie opera mydlana. Nie ma przestoju w akcji - jest tylko jej stopniowa ie. Nie Do młodego wieku załogi podchodzilem początkowo sceptycznie, ale ma to swoje plusy. O ile dobrze pamiętam w Firefly też mieliśmy młoda panią mechanik. Klnąca Michelle dodaje też trochę humoru w serii. Nie ma tu sztywności. Jest miejsce na wszystko. Postać Zayna medyka to dopiero mocny kop. William jako sztuczna inteligencja która buduje samoswiadomosc cegielka po cegiełce. W Interstellar było więcej naukowych nieścisłości i irytujących momentów a mimo to ludzie zachwyceni byli ponad stan. Czekam na drugi sezon AL. Oby był tak samo dobry jak pierwszy.
Czy ta postać medyka/czki nie jest aby transpłciowa? Netflix przyzwyczaił nas do obowiązkowej niemal obecności gejów, ale tego, rzeczywiście, jeszcze nie było (chyba). Sekwencja "dzielenia" się to też coś nowego xd W drugim sezonie oczekuję, że akcja trochę przyspieszy, że załoga nie będzie musiała zmierzać się ze zbyt częstymi usterkami i szybko dotrze na macierzystą planetę artefaktu. :)
No to oglądaliśmy różne seriale w takim razie.
W pierwszym odcinku, obudzona załoga pałęta się po statku i NIE ROBI NIC. Po co ci ludzie na pokładzie? Jest jedna scena, gdzie kapitan (?) każe brać im się do roboty, to rozchodzą się po jednym pomieszczeniu i tępo gapią się monitory z minami autystycznych dzieci w zoo.
Pominę emocje wyrażane mimiką głównej aktorki, bo słów brak, w "Koronie Królów" lepiej grają.
Scenariusz jest tak skopany, że aż dziw, że znalazł się ktoś, kto chciał to wyreżyserować. Dobór aktorów, ich gra, kpiny z logiki i praw fizyki - tego się nie da po prostu oglądać.
Twoja ocena jest niczym nieuzasadniona, ja wiem, że gusty są różne, ale na litość, nie pisz, że to świetny serial, bo świetnym serialem jest np. Expanse i dobrze by było, gdyby inne seriale trzymały podobny poziom.
"The Expanse" nie oglądałem, trudno mi się odnieść do tego poziomu... Oglądaliśmy ten sam serial, z tą różnicą - chyba - że jedno z nas - Ty - ma za duże oczekiwania. To prawda, nie trzeba być fizykiem, żeby wypunktować naukowe "wpadki" w fabule, opieszałość czy niefrasobliwość załogi, mi jednak one nie przeszkadzają, traktuję ten obraz jako czystą rozrywkę... W sumie obce planety tak bardzo podobne do Ziemi, nawet mi się spodobały. Kto wie :)