Odcinek na tle szybkiej akcji z 3x01 był wyraźnie spokojniejszy z powodu śmierć Sary. Kilka rzeczy podobało mi się, jak sceny z drużyną, rozmowy Diggle'a z Oliverem, Felicity z Oliverem, Felicity z Rayem. Nie podoba mi się, że Lance nie wie o śmierci Sary. Czułam przez cały odcinek, że brakuje w nim właśnie jego żałoby. Jego reakcja na śmierć córki byłaby najmocniejszym punktem takiego odcinka. W pewnym momencie będzie musiał poznać prawdę i zapewne będzie to druzgocące, że nawet nie mógł pożegnać jej ciała. Po tym odcinku widać jak taka postać jak Ray była potrzebna w serialu. Dobrze, że przynajmniej on dodał trochę humoru. Choć zapewne i on ma tajemnice niekoniecznie wesołe. Jego determinacja w realizacji celów jest zastanawiająca. Musi być za tym coś więcej niż tylko plan odbudowy miasta. Wiadomo, że nie Komodo zabił. Moim zdaniem też nikt z Ligii, ani Malcolm czy Thea. Ci dwoje są daleko od Starling City i nie widać powodu dlaczego mieliby coś takiego zrobić.
Po tytule odcinka liczyłem na jakieś retrospekcje z Sarą, Za to fajnie że pojawił się Tomy.
Oglądając odcinek czułem że to nie Komodo zabił Sarę. Za szybko by się to wyjaśniło.
Tea po 5 miesiącach pod okiem Malcoma ostro wywija kijem :) ciekawe jak strzela z łuku
Oj strzelać to raczej potrafi inaczej w poko
ju by nie miała tych trofeów ;)
http://37.media.tumblr.com/512579d262b553cc7182ac429ea9bcfe/tumblr_mx03kvzNu81sq alq6o1_500.jpg
Odcinek jak najbardziej na plus. Gra Amell'a coraz lepsza, natomiast Laurel caly czas irytuje. Cieszę się, że Diggle wraca do drużyny, bo to postać, która dopełnia Arrowa.Retropekcje ciekawe, choć mało wnoszące do fabuły - inna sprawa, że Waller jest mega bystra, a Queen zrobił ją jak dziecko `porywając Tommy'ego. Jeśli już jesteśmy przy domysłach, kto zabił Sarę to wedlug mnie był to Malcolm. Odnoszę nieodparte wrażenie, że miał z tym coś wspólnego.
Nie było to powiedziane, ale wydaje mi się, że ta cała eliminacja Tommego to był test. Waller chciała się dowiedzieć, czy Oliver jest pomysłowy czy idzie na łatwiznę. Jej potrzebny jest agent o otwartym umyśle, a nie bezmyślny cyngiel tylko wykonujący rozkazy. Oczywiście to szeroka nadinterpretacja
Odcinek ciekawy..hmm nie wyjaśniła się zagadka mordercy Sary(ale pewnie potrwa to z pol sezonu)..Tez cieszę się ze Dogg wróci do teamu:-) ..Laurel dalej męcząca..wydaje mi się ze Felicity oddali się od Olivera..te jej słowa ze pragnie od życia czegoś więcej.. Chciałabym żeby Ollie w końcu pokazał charakter i walczył o nia..
dla mnie odcinek zdecydowanie zwolnił tempo po premierze sezonu.piekne pożegnanie Sary ( ahh az mi sie lezka zakrecila w oku jak Diggle powiedzial o imieniu swojej córki ) na plus zdecydowanie dialogi Oliviera i Felicity, no i jak Bambi_8 powiedziala oczywiscie z Digglem. sekwencje walk coraz lepsze, podobała mi sie szczegolnie cała walka w QC. no duzo Thea umie po 5miesiacach, moze za duzo?? zobaczymy co nam tworcy zaserwuja w 3 odcinku, ktory zapowiada sie ekstra :D
Walka z Komodo super,widać,że idą do przodu,przyjemnie się oglądało.A Thea sporo umie,bo i Malcolm jest zapewne wymagającym nauczycielem i nie toleruje słabości,nawet u własnej córki,co potwierdzają jego słowa,że zawiódł się na Tommy'm,bo był za miękki,innymi słowy,a Thea jest twarda.
Odcinek gorszy niż 1 chyba każdy się ze mną zgodzi. Za to szykuje się naprawde dobry odcinek nr 3. Thea wraca...bardzo jestem ciekawa jak będą wyglądały jej relacje z Olim i Royem...może skopie mu tyłek:p Nieustająco irytująca Laurel. Bardzo podobał mi sie Ray..z pewnością to bedzie ciekawa postać.
Już pod koniec tamtego odcinka miałem wrażenie, że zabił ją Ra's al Ghul, pewnie dlatego, że Sara ewidentnie poznała go i nie początku się nie bała. W drugim odcinku Oliver jednak mówi, że Liga odpada, bo nie zabiliby kogoś ze swoich. Sam nie wiem teraz, może mają jakiś kodeks i ona go złamała. Przecież w tamtym sezonie Nyssa chciała ją dorwać i zabić, no nie? Czy coś mi się już miesza? ;)
Nie można ot tak zabić (prawie) głównej postaci, niestety ;)
Mam dziwne wrażenie, że jak Nyssa / Ra's al Ghul dowie się o śmierci Sary to zabiorą ciało do Jamy Łazarza - nie czytałem komiksu więc to są moje czyste spekulacje.
Odcinek był słabszy niż pierwszy aczkolwiek nie był zły...był smutny przez pół odcinka płakałam:-( będzie mi brakować sary... Laurel dalej drętwo grała ale mnie nie wkurzała wręcz przeciwnie było mi jej szkoda głupio tylko zrobiła że nie powiedziała ojcu o śmierci sary. co do tego ze Dig i Layla nazwali córeczka Sara- tak też myślałam ze zrobią:-) Fajnie było Zobaczyć thea- widać córeczka tatusia rośnie. Co do Olivera- to mnie niesamowicie wkurzył- ktoś zabił jego była dziewczynę bliska przyjaciółkę a ona przez cały odcinek nie pokazywał zbyt wielu emocji no co jest? czy twórcy naprawdę chcą Go wykreować na niemającego uczuć Arrowa?? Więcej emocji i smutku pokazała Felicity która tak naprawdę nie znała długo Sary.. I dobrze ze powiedziała Oliverowi ze chce od życia czegoś więcej ,może weżmie się on w garść bo jak na razie jego zachowanie jest absurdalne. a i wisienka na torcie Ray Palmer- lubię gościa ale wydaje mi się on coś kombinować nie zmienia jednak to faktu ze chce zobaczyć jak będzie wyglądała jego praca z Felicity-w końcu tyle o nią zabiegał.
Przecież Oliver wyjaśnił, że musi myśleć trzeźwo, bo wszyscy na niego liczą. Na plus jego zachowanie.
To by było głupie. Tym bardziej że tylko Ra's korzysta z Jam Łazarza, plus to że za długo Sara już jest martwa, trzeba od razu ciało tam zanieść. Ale tutaj w serialu mają mirakuru o ktorym nic nie wiem ;) wiec moze bardziej to jej tam wstrzykną ;p hehe
Całkowicie zgadzam się z bambi_8. Czy tylko mi ta scena jak Komodo i Oliver jeżdżą na motocyklach skojarzyła się ze średniowiecznymi turniejami rycerskimi? Taaa, jestem dziwna :D
odcinek spoko sredni jak dla mnie tak narazie ale lepiej żeby ta laurel zdechła zamiast Sary. A najlepiej by było że jak Sara spadła z tego dachu to spadła by na laurel i rozje-bała jej łeb
haha, dokładnie, ja nie przepadam zarówno za Laurel jak i za Sarą, więc obojętne mi są. Natomiast chyba wolę smierć L. niż S.. Po za tym, uważam, że obie siostry producentom nie wyszły, nie są ładne nawet. S. miała dziwną twarz, a Cassidy jak zaczęła sie odchudzać to wygląda teraz jak monstrum, nawet nie jest atrakcyjna.
Na plus zdecydowanie Diggle, Palmer, Roy no i oczywiście Felicity. Podoba mi się jej charakter- to jak potrafi postawić się Oliverowi i wygarnąć mu co nieco, a także jej odczucia względem starty Sary. Zastanawiam się też co Palmer kombinuje w związku z Fel- skoro tak bardzo mu zależało na zatrudnieniu jej w Queen Consolidated. Ollie znowu jest mega sztywniakiem, o Laurel nie wspominając. Fajna końcówka- każdy z bohaterów i Thea&Malcolm.
Dla mnie odcinek jeden z gorszych, pełny pesymizmu i czarnej rozpaczy. Jeśli Arrow pójdzie w tym kierunku to czarno widzę jego przeszłość. Mam dosyć tego ciągłego rozwolnienia i bólu istnienia głównego bohatera.Niech sobie od razu strzeli strzałą w łeb a wcześniej wykopie grób obok Sary, żeby oszczędzić zachodu swojemu teamu. Matko jedyna ile jeszcze będziemy oglądać jeszcze płaczu, zgrzytów kości i zębów Olivera i Laurel ? Na razie chyba aspirują do roli największych płaczków i sierot w całym uniwersum niż superbohaterów. Quo vadis, Arrow?
świetny wzruszający odcinek, ale kto w takim razie zabił Sarę to nie mam pojęcia, może jest dwóch Komodo? Bo ani Ras ani Malcolm nie wchodzą w grę na 99%.
Może ten chińczyk? Jest w retrospekcjach.. Może się okazać, że ostatecznie Waller zabiła jego rodzinę, bo Oliver nie wykonał zadania i teraz Chińczyk się mści.
Odcinek dobry, trochę mało akcji, ale to zapewne wynikło ze śmierci Sary, ojciec Sary i Lory powinien wiedzieć o śmierci jednej z córek. Pytanie kto zabił Sarę i dla czego, fajna scena walka po między Arrow, Red Arrow i Komodo. Coś mi się wydaje że Black Canareck znów wróci do akcji ....
Odcinek był ok., śmierć ta istotnej postaci jak Sara musiała spowolnić akcję, każdy z bohaterów stanął wobec pytania co dalej.
Podoba mi się rozwój postaci Felicity. W poprzednich sezonach jej rola ograniczała się do bycia wierną fanką Olivera oraz jego pomocnicą (z małymi momentami gdy mu się przeciwstawiała). W tym sezonie Felicity zaczyna szukać własnej drogi i pokazuje coraz większą siłę wewnętrzną, staje się bardziej wielowymiarowa. Bardzo rozwija się jej przyjaźń z Royem.
Okoliczność, że detektyw Lance nie wie o śmierci Sary wzięta rodem z telenowel latynoamerykańskich. Idiotyczny pomysł.
Też nie wierzę, że Sarę zabił ktoś z Teamu Merlyn albo Ra's al Ghul. Myślę, że Sara miała dużo więcej tajemnic, które ujawnią jej retrospekcje. Na pewno znała swego zabójcę i był zaskoczona jego pojawieniem się. Może to ktoś, kogo kiedyś miała wyeliminować.
Ray Palmer zdecydowanie na plus, ciekawe kiedy dojdzie do jego spotkania z Arrowem.
Laurel przechodzi fazę gniewu i raczej ma dość bycia traktowaną jako grzeczna córeczka tatusia.
Na koniec, Thea zaakceptowała Merlyna jako ojca w swoim życiu, jak on to zrobił w ciągu 5 miesięcy ?
"Na koniec, Thea zaakceptowała Merlyna jako ojca w swoim życiu, jak on to zrobił w ciągu 5 miesięcy ?"
Ponieważ ze wszystkich osób,tylko on jej nie okłamał.Zachowywała się typowo dla siebie,jak rozwydrzona,bogata smarkula.Teraz to Malcolm odpowiednio ją ukształtuje i skieruje jej gniew w dogodną dla siebie stronę.
Bardzo spokojny wzruszający odcinek były momenty że nawet łezka mi się w oku kręciła może dlatego że jestem bardzo emocjonalny no i w sumie bardzo lubiłem Sarę i będzie mi jej brakować . Cieszę się że Diggle i Lyla nazwali swoją córkę imieniem Sara bardzo to dobry pomysł uhonorują tą postać chociaż w taki sposób . Nie spodobało mi się jedynie że Lance się nie dowiedział uważam że powinien się o tym dowiedzieć i razem z Teamem Arrow i Laurel pożegnać Sarę na cmentarzu . Trochę szkoda że Oliver nie pokazał uczuć wogólne przecież to była jak to powiedziała Felicity ,,jego Sara" . A co do zabójcy Sary dalej nic nie wiadomo i musimy uzbroić się w cierpliwość jak to się dalej bd rozwijało. Fajnie było zobaczyć znowu Tommego fajny sposób wymyślił Oliver żeby oszukać Amande . No i na koniec fajnie było zobaczyć Thee i Malcolma.
"Thanks, dad"
Podzielam zdanie. Od siebie dodam, że bardzo podobał mi się 'pożegnalny' odcinek z Sarą w roli truposza <xD>, a Ray Palmer w wykonaniu Brandona Routh jest 'czaderski' - w jednej chwili cfaniak co by po chwili poważnie i czule mówić - Felicity będzie miała z nim nie lada kłopoty.. wszelakie xd Przeciwnik niezgorszy, fajna scena z Digglem i jego dzieciątkiem, i cliffhanger odcinka czyli to, co tygryski lubią najbardziej. Czy tylko ja nagle stwierdziłem, że Thea jest +1000 to piękności? Skrócenie włosów jak mniemam na plus : ))) Oj, nie mogę się doczekać co będzie dalej. Sceny na wyspie z Tommym w roli głównej - super, fajnie to rozwiązali : ) Póki co w Hong Kongu jest całkiem sympatycznie xP
Na minus to scena pojedynku na motorach: nie wiem czemu ale mi się to 'coś' nie podobało. Ale może to tylko ja.
W każdym razie s3 trzyma poziom s2 i oby tak dalej.
btw. zauważyliście, że po s2 mało scen w rezydencji Queenów? Stracili ją? Jakoś umknęło mi co się z tym stało. No chyba, że po prostu po śmierci Moiry i akcji ze Sladem z s2 nie ma co tam kręcić samego Olivera xP <pół żartem pół serio>
W komiksie Kanarek ma dzieci z Arrowem.Ciekawe kto będzie i czy w ogóle pojawi się nowy kanarek.
Nie rozumiem tego zachwytu nad Routh'em. Dla mnie będzie on zawsze człowiekiem, który zniszczył postać Supermana. Nie będę mówił o grze aktorskiej, bo Amell też nie zachwyca, ale postać Palmera, według mnie, słaba. Nie ma się tak naprawdę czym zachwycać.
Co do Theii - najbardziej irytująca postać w Arrow, bardziej nawet niż Laurel. Wyjazd z ojcem i bycie bad-ass'em w 5 miesięcy? No trochę za szybko się dziewczyna uczy. Może być zdolna, ale nawet Olivierowi szło to dłużej.
Dla mnie człowiekiem, który zniszczył postać Supermana będzie Bryan Singer i to pomimo tego, że X-meni 'dwójka' uważam za najlepszy film o tychże mutantach. Natomiast jako Palmer całkowicie nie widzę tutaj Clarka Kenta/Supermana. Ale nie powiem, że będę się sprzeczał o gusta - już wiele ludzi tutaj pisało, że im się nie podoba. Jest też druga grupka której się podoba, no nie dogodzisz najwidoczniej : )
Co do Thei i jej szkolenia - to serial 'komiksowy', nie takie rzeczy jeszcze ujrzymy, heh.
Odcinek nawet spoko nawet sztywny Amell mi nie przeszkadzał. Spodziewałem się jakiś poszlak na temat śmierci Sary ale ten temat będzie ciągnięty przez cały sezon. Co do ożywienia Sary wydaje mi się to niemożliwe kolejne zmartwychwstanie byłoby głupie i szczerze nią ma sposobu by ją ożywić. Jama Łazarza odpada bo Ras napewno nie pozwoli użycia jej w celu ożywienia pionka jakim była Sara.
Jeśli serial ma mieć nadal swoją realistyczną konwencję,to nie będzie jakiegokolwiek "ożywienia" a przynajmniej nie w sposób,o jakim wszyscy piszą.Albo Sara pozostanie już na zawsze martwa,albo jednak wymyślą coś innego,co będzie łatwiejsze do przełknięci i nie będzie kłóciło się z cała resztą.Po całym wątku z mirakuru (chemiczne,sztuczne świństwo) byłbym zdecydowany przełknąć ewentualność,że ktoś ją szybko odkopie i zaaplikuje jej podobne świństwo,które spowoduje natychmiastową regenerację,ale to już całkowite s/f i pachnie mi tu Universal Solidier.Zdecydowanie to nie ten film.Albo ta postać zakończyła swoja przygodę z serialem,albo nie doceniam twórców i czymś zaskoczą,ale na chwilę obecną,nie mam pomysłów,co by to mogło być,żeby dało się to przełknąć.
Twórcy już dawno mówili że odchodzą od "realności" i wprowadzają do uniwersum moce itd.Mirakuru,Flash i meta humans są tego dowodem.
Ale dopiero co chyba Bambi tu pisała,że w Arrow nie będzie super mocy,tylko tak,jak do tej pory,czyli maksymalnie realnie,bez zbędnych nadprzyrodzonych elementów.A mirakuru,to była sztuczna substancja,a nie jakiś nadprzyrodzony specyfik i był to jedyny odchodzący trochę bardziej od realności wątek w Arrow.
Substancja która powodowała że ludzie stają się niezniszczalni i odporni na karabiny maszynowe,więc tutaj nie ma realności.
I jeśli miałbym komuś wierzyć to chyba wybiore samych twórców serialu niż jakąś tam bambi.
"Part of the hope with Barry is to start to introduce powers into our universe, Berlanti told us today when asked if, as we imagine, The Flash would mark the first wave of actual superpowers on Arrow"
Supermoce itd zaczną wprowadzać do uniwersum Arrowa zaczynając od Flasha.Flash już jest więc czekamy na więcej.
Ja nie twierdziłem,że to realne,tylko że to był jak do tej pory jedyny,najbardziej odbiegający od realności motyw w tym serialu.Nie było do tej pory "metaludzi" jak np. we Flashu,więc dlatego mówię,że na razie jest w miarę realnie i opieram się na wypowiedziach niektórych osób tutaj,że niby sami producenci twierdzili,że w tym serialu nie będzie super mocy itd.Ja jestem tylko zwykłym "oglądaczem" i nie spędzam godzin na necie,w poszukiwaniu informacji o serialach itd. Ci,którzy mają jakieś info,udzielają się w wątku o spojlerach,ja tylko czytam.Jeśli coś wiesz ciekawego,to podziel się tym z innymi.Ja chętnie się czegoś dowiem. :)
Na początku twierdzili że nie będzie super mocy,a kiedy były zapowiedzi Flasha twórcy już oznajmili że wraz z nim zasada o braku mocy idzie do lamusa :).I tyle.
Pierwsze słysze. Gdzie to przeczytałeś? Po to Flash dostał oddzielny serial by nie wprowadzać do Arrow'a właśnie tych fantastycznych wątków. Owszem zawsze coś takiego sie pojawi ale raczej będą tego unikać. Natomiast w Flash'u mają być te typowo komiksowe (nadprzyrodzone moce itp.) sceny.