Czy twórcy właśnie bezpośrednio powiedzieli byśmy poszli się je**ć i przestali oglądać? Mają jaja.
Jestem strasznie ciekaw jaką widownię będzie miała premiera 5 sezonu, choć widząc że ten serial oglądają sami masochiści pewnie nic się nie zmieni, a szkoda.
Cholera, nawet na reddicie wywalili r/arrow i gadają tam tylko o Daredevil :)
Podobno ma się zmienić , twórcy wracają do koncepcji z pierwszego sezonu , brak supermocny itp
Właśnie widzę tę dyskusję o DD i mam niezłą bekę :D
Miałem oglądać ten finał na żywo o 2 w nocy, ale taki byłem zainteresowany nim, że usnąłem o 1:50.
Teraz czekam na napisy, bo w sumie obejrzałbym jakąś komedię.
Fajnie bawią się z widzem. Widziałem te dwa sneak peeki i w jednym Darhk dusi matkę Felki. Widzowie myśleli sobie pewnie - TAAAK! Wreszcie! zabije ten plastik, może potem zaciuka Felkę i serial znów wróci do korzeni! a tu nic z tego, bo chwilę później wpada Oliver i przepędza Darhka :D
Założę się, że w całym odcinku jest pełno takiego bełkotu i znów Felka i jej mamuśka są na pierwszym planie. Już się nie mogę doczekać, żeby się z tego pośmiać.
S5 choćby mi ktoś przystawił broń do skroni i kazał oglądać, nie obejrzę.
Sam się zastanawiam po co to oglądam. Od 3 sezonu nie ma nic ciekawego. Ciągle albo jakaś telenowela, albo rozterki na tle psychologicznym i w zasadzie nie wiem co jest gorsze. Vigilante z awersją do zabijania (pomijając setki strzał wbitych w Ghosts) czy ex playboy nie mogący się zdecydować z którą panienką chce być..
Obejrzałem i znów śmiechłem.
Zanim przejdę do samego odcinka, znów muszę wyśmiać to jak oni "ukrywają" swoich dublerów:
To jest Darhk:
http://i.imgur.com/HBashtd.jpg
http://i.imgur.com/xSQhGzs.jpg
Jakiś gość z włosami ufarbowanymi na biało. Darhk jest siwy, ale nie aż tak. Dublerów Olivera i Thei też bez problemu dało się zlokalizować podczas tych "walk".
Sam odcinek po prostu dno. Oliver zainspirowany gadką tego nigga, który dopiero co uszedł z życiem i padło nieśmiertelne zdanie "W ciągu 30 minut dowiemy się czy przeżyje czy nie", a ten sobie po chwili wstaje i nawija do Olivera jak to go zainspirował xD
Felka mentorką wszystkich w tym odcinku, Guggi nawet daje jej już sceny, gdzie napieprza Duchy jakąś pałą. Może w S5 wskoczy w kostium i Guggi da jej łuk do ręki?
Kolejna inspirująca gadka Felki, po której jej ex kopnął w kalendarz. Jakie to było sztuczne i durne...
Dobra koniec tego. Szkoda strzępić ryja. Po prostu jedna wielka katastrofa, a ostatnia scena i zdanie zacytowane w tytule tego tematu po prostu idealnie podsumowuje ten pożal się Boże serial.
Tak jak pisałem wcześniej - nic nie zmusi mnie do oglądania S5. Tysiąc razy bardziej wolę LoT, które jest drętwe i głupie, ale jakoś wciąga bardziej niż to gówno.
Ja to nie wiem, po co oni w ogóle dają dublerów do prawie całych scen walk, skoro nawet ci dublerzy markują ciosy gorzej niż we wrestlingu, a ta walka Oliego z Darhkiem po dwóch kopyrtkach na początku, potem szybko przeszła do "ja cię złapię, ja cię walnę, ty mnie złapiesz, ty walniesz", a sama końcówka to już w ogóle wymiana ciosów "w pysk" bez żadnych uników i z takimi ogromnymi zamachami, tak jakby się bili w barze po paru głębszych.
Ale przynajmniej z czystym sumieniem można powiedzieć, że finał zrodził dużo pytań:
Dlaczego ludzie Darhka cały czas strzelają, ale akurat kiedy wybiegają naprzeciw tłumu zwykłych mieszkańców, ani myślą używać spluw? Dlaczego Darhk mając łuk Arrowa i kilka strzał leżących na ulicy, podnosi i używa tylko jednej? Jakim cudem Oli porwał ludzi przemową z taksówki o tym, że co prawda zaraz w miasto dupnie rakieta i wszyscy zginą, i co prawda jeszcze nie wie jak to zatrzymać, ale powinni się wszyscy zjednoczyć.... bo tak będzie lepiej. Po co w ogóle obecność matki Felki i detektywa Lance'a w finale, skoro jedyne co zrobili to powiedzieli po dwa zdania i przejechali się samochodem? Dlaczego Oli tak bardzo sprzeciwia się wysłaniu oddziału komandosów do kryjówki Darhka, skoro i tak wszyscy mają za kilka chwil zginąć przez bombkę? Kogo obchodziła scenka z byłym Felicity? Przecież prawie nikt nie kojarzy, jak ten koleś ma w ogóle na imię... Jaki sens miały retrospekcje z wyspy? To już bieganie po chińskim targu miało jakąś historię, cokolwiek, ale to?
Oj tam, czepiasz się. To fajny serial bo jest Felka i będzie forever. Nawet jak uśmiercą Oliviera, to serial będzie parł dalej z Overwatch (hahaha, co za żałosne pseudo!) jaką główną bohaterką.
Finał, jak i większość sezonu mnie zawiódł. Pokładam nadzieję w tym, że 5 sezon będzie ostatnim, a postać Arrowa mogliby wykorzystać do częstszych crossoverów z Flashem czy LoT. Nie rozumiem, po co dalej kontynuują te flashbacki z wyspy, skoro i tak nic z nich nie wynika. Myślałem, ze skoro Oliver powraca na wyspę to wydarzy się coś ciekawego. A tutaj co? Reiter ginie, potem Taiana czy jak jej tam, prosi Olivera o śmierć i nagle zjawiają się więźniowie. Pytanie: Dlaczego Amanda Waller nie mogła wysłać swoich ludzi do przerwania operacji Reiter'a? Przecież oni mogli uratować tych wszystkich wieźniów. Skoro mowa już o wysyłaniu ludzi, po co wysyłali oddział komandosów na Darhk'a skoro wiedzieli, ze ma ''moce'' i nie mają z nim najmniejszych szans? Przyczynili się tylko do kolejnych ofiar. A co stało się z Malcolmem ? Pojawił się w bazie Olivera, a potem? Jakoś nie zauważyłem by pojawił się jeszcze w odcinku. Curtis ledwo uszedł z życiem, ale po chwili wstaje,bo mowa Olivera oczywiście go zainspirowała do walki. Robią z niego męską wersję Felicity, co jest strasznie irytujące. Zamieszki na ulicach niemal wyjęte z The Dark Knight Rises, o finałowej walce nie wspomnę. Wracając do flashbacków to w 1 i 2 sezonie były na prawdę interesujące. Momentami miało się wrażenie, że co chwile był przerywnik, by ukazać właśnie te sceny z wyspy i odcinek był podzielony - połowa odcinka na wyspie, druga połowa o teraźniejszości. A teraz robią, góra 2-3 sceny po 30 sekund i tyle. Największym, ale to największym szkodnikiem, który popsuł serial jest postać Felicity. W 1 i 2 sezonie kradła czasem sceny, a teraz? Arrow zszedł na drugi plan, a ona stała się pierwszoplanową postacią wraz z jej irytującą mamusią. Kogo obchodzą te ich dramy? Co ja bym dał, żeby sezon zakończył się pięknym cliffhangerem, w którym Slade Wilson wraca i zabiła Felicity. Sezon miał być bardziej humorystyczny, a tu co? Oliver czy Felicity prawią morały, jaki to wszystkich mrok ogarnia itd. Liczę, że 5 sezon będzie ostatnim i jakoś to w miarę zakończą, bo na poprawę już chyba nie ma co liczyć.