PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=644652}

Arrow

2012 - 2020
7,3 64 tys. ocen
7,3 10 1 63888
6,0 13 krytyków
Arrow
powrót do forum serialu Arrow

odcinek lepszy niż się spodziewałem, chociaż i tak wiele mu brakowało, 6/10

Raister

Ja mam zbyt dobrą serialową pamięć zebym dala sie zagiąć:P

Oliver byl bardziej przejęty jak mu Felka oddawala jakis glupi pierścionek niż po śmierci Laurel. To mówi wiecej niż tysiąc slow ale cóż. W 4-tym sez.pomysl o odsunięciu Laurel ze swojego zycia wyszedl od szefa jego kampani i Oliverowi sie spodobal, autentycznie bral to pod rozwagę. Nawet ja sie wtedy skrzywilam.

Oliver jest opanowany jak Bruce Wayne jeżeli chodzi o bitki i strategie. ale nie jest nim. Oliver jest bardzo emocjonalny DLATEGO zamknął sie na emocje na wyspie. Ludzie nie zamykają sie na emocje bo potrafią sobie z nimi radzić, bo czują za mało. Ludzie to robia bo czują za bardzo i nie mogą juz więcej. Są dwie osoby w życiu Olka po których śmierci nie moglby funkcjonować normalnie - Thea i Felicity. Dlatego one nigdy nie zgina w tym serialu. Taki jest Oliver Queen. Oni maja bardzo dużą swobodę co do prowadzenia fabuły. Serio nikt nie będzie im mówil kto ma byc jego love interest bo to jest malo wazne.

Oglądalność jest gorsza niż kiedykolwiek wczesniej i utrzymuje sie wciąż na takim samym poziomie od początku sezonu. 4 sezon mial o wiele lepsza.

ocenił(a) serial na 10
m_lenna

Nie mam zamiaru Cię "zaginać". Po prostu sobie gawędzę :D

A jak bardzo przejęty był Oliver chociażby po śmierci matki? Było to samo nieprawdaż? Jest stylizowany na Bruce'a i to widać. Jak zginie Felka czy Thea to reakcja będzie podobna bo będzie jakieś nowe zagrożenie , miasto będzie w niebezpieczeństwie itd. A czy zginą czy nie to się okaże.
Co do odsunięcia Laurel to jednak mimo sugestii szefa kampanii jej nie odsunął nieprawdaż?

Serio 4 sezon miał lepszą oglądalność? Niesamowite jest to co piszesz :D

Raister

Haha. Nie będę nikomu tłumaczyła roznicy miedzy matką a żoną.:P Jakkolwiek paskudnie to brzmi:)

Jest jakas ilosc shitu którą czlowiek jest w stanie przyjac zanim sie złamie. Gdyby zginęła Felka to Oliverowi by chyba totalnie odwaliło, wrocil by do skakania po drzewach i stal by sie jeszcze bardziej darkness wersją siebie z wyspy, albo jakims Al Sahimem. W każdym razie nie byloby Olivera, zostalaby sama maska. Tylko ze historia nie zmierza w tym kierunku. Oliver ma sie stać pełnoprawnym superbohaterem. Nie będzie juz tracil ludzi których kocha. Felicity Smoak nie umrze. Dlatego wiadomo bylo ze z cala pewnością nie zginie w poprzednim sezonie, a mozna bylo mieć pewność ze zginie Laurel. To musiala byc osoba na tyle wazna, zeby jej śmierć wszystkich wk*wiła, ale jednocześnie wazna nie na tyle zeby zalamac Olivera. I bach-Laurel is dead. Lubie jak ten serial idzie w zgodzie z moimi przewidywaniami:P

Tak czy siak-serial Arrow od końca 1-go sezonu buduje sobie ich wielkie epickie love story. To epickie love story w "Arrow" nazywa sie Olicity. No co zrobisz jak nic nie zrobisz. Po prostu zaakceptuj ten fakt i przestan wypatrywać Laurel bo sie bedziesz tylko niepotrzebnie wkurzać za każdym razem jak będą pokazywac jej twarz:) I za każdym razem na tym sie skonczy. Taka ma rada. Take it or leave it:)

ocenił(a) serial na 10
m_lenna

Różnicy? Mówimy tu o najbliższych osobach a matka się do takowych zalicza. Poza tym dlaczego nie chcesz mówić o róznicy między matką a żoną a już siostra i żona to dla Ciebie to samo (bo śmierć Thei i Felki wrzuciłaś do "jednego worka") ? :)

To czy umrze Felicity Smoak czy nie to się okaże. Ty tego nie wiesz i ja tego nie wiem. Możesz co najwyżej gdybać. A gdyby zginęła to Oliver zniósłby to. A gdyby miał zacząć "skakać po drzewach" to co najwyżej na max dwa odcinki (czyli rozciągniętą jedną historię).
Jak do tej pory w każdym sezonie ginął ktoś ważny dla Olivera więc wbrew temu co piszesz że "Nie będzie juz tracil ludzi których kocha" ja obstawiam że trend będzie utrzymany i komuś sie umrze. Latem się okaże kto z nas ma rację :)

Ty widzisz w serialu wielkie love story a ja widzę superbohaterską historię i zapewniam Cię że widok twarzy Laurel mnie nie wkurza. Tylko Felce się to udaje ...a raczej udawało w poprzednich sezonach. Obecnie życzę jej zniknięcia już tylko czysto asekuracyjnie dla dobra serialu i tyle :)

ocenił(a) serial na 10
m_lenna

Aa i jeszcze jedna kwestia odnośnie tego: "Oliver ma sie stać pełnoprawnym superbohaterem. Nie będzie juz tracil ludzi których kocha." Otóż uprzejmie Cię informuję że większość tzw pełnoprawnych superbohaterów traciło ludzi których kocha. I działo sie to w mniej lub bardziej drastyczny sposób w momencie gdy już owymi "pełnoprawnymi superbohaterami" byli :)

Raister

Z calym szacunkiem ale nie mów mi co ja widze w tej historii a czego nie. Zapytales o Laurel i Felke w tym odcinku i o tym tutaj pisze. To nie ja widze tu wielkie love story tylko producenci tego serialu którzy na tym ZARABIAJĄ.

ocenił(a) serial na 10
m_lenna

Mam nie mówić co Ty widzisz ale Ty możesz mówić co widzą producenci? Ot klasyczny przykład logiki Kalego. Zarabiają na love story czy na superbohater story? :)

użytkownik usunięty
lisinio

Naprawdę tak wam brak Roya?! Przecież to była jedna z najbardziej żenujących postaci, od początku nie pasował do serialu, chyba pół sezonu lamentował że on to z dzielnicy biedoty a Thea z bogatej rodziny.

Czy ja wiem, Roy wyrabiał się i na pewno byłby ciekawszy niż nowi rekruci (Wild dog-nadąsany, Curtis-śmieszek bo porównania do filmów to takie śmieszne przecież, Artemis-16 letnia mścicielka-zdrajczyni czy Ragman dziwak w dodatku z mocami robiącymi za cały team). Z Sarą i Digglem był to naprawdę fajny skład.

I to ciekawe jak to bywa, pamiętam czasy jak każdy nienawidził tu i ogólnie wszędzie Laurel, a teraz gdy jej nie ma ludzie zaczynają tęsknić za nią. I nie mówcie że tak nie było bo było. Ok miała może taką rolę w tym serialu i tak jej kazali grać lub inaczej nie potrafi, ale gdy się wyrobiła (coś jak Roy) to już jej nie ma.

ocenił(a) serial na 10
lisinio

Co do Roya, to ja uważam, że dobrze się tu wpasowywał i sam jeden był lepszy, niż ta trójka razem.Ragman był ciekawy, dopóki nie pokazał twarzy, bo później stracił na grozie i tajemniczości, a obecnie, jego potencjał nie jest w ogóle wykorzystywany.Chodzi tylko za nimi wszędzie i nic konkretnego właściwie nie robi.Ale wracając do Roya, to właśnie cały jego wątek złego chłopca zadającego się z bogatą panienka, próbującą go zmienić, był całkiem sensowny i akurat jego droga do zostania bohaterem, została (chyba ostatni raz w tym serialu) pokazana nie na skróty, tylko jakoś tak bardziej realnie, czyli pierwsze treningi z Oliverem, a później, już na mirakuru, próba okiełznania jego gniewu, wynikającego przecież z jego wybuchowego temperamentu i sytuacji z Theą.Nigdy już więcej nie zostało to tak pokazane, tylko na skróty, czy to Laurel, czy to nasza obecna wesoła drużynka (nie liczę Ragmana, bo to w zasadzie tylko jego strój się liczy). A co do Laurel, to tak, większość jej nienawidziła od samego początku i teraz pewnie większość z tych osób spojrzała przychylniejszym okiem, ale ja akurat od samego początku ją faworyzowałem i wolałem ją od Felicity, która jest ciężkostrawna.Postać Laurel zniszczyli scenarzyści i dostało się aktorce.Jakoś tutaj, dała radę wypaść elegancko.A Felicity,dla odmiany, była marna zarówno w realu, jak i w tych sennych marzeniach.

ocenił(a) serial na 7
mario_1981

Ragman to taki odpowiednik w DC - marvelowskiego Venoma. Tu kostium, tam plazma dają mu duże możliwości - łapanie kul, "macki", a bez kostiumu/plazmy są niczym, tylko zwykłymi ludźmi.

użytkownik usunięty
lisinio

1. Wciąż nienawidzę Laurell - wkurzyłem się jak ja zobaczyłem.
2. Wolę trójkę nowych niż Roy'a.

ocenił(a) serial na 7

Czwórkę raczej. Artemis nadal nie wywalili. Wg mnie jest ich za dużo. Dodali za Laurel i Speedy aż 4 rekrutów. Wg mnie Ragman (najsilniejszy z teamu a niewykorzystany - mógłby na te misje z gangami w pojedynkę chodzić) i Wild Dog (wyróżniający się strojem i charakatrem) by wystarczyli. Jeden z Theę, drugi za Laurel. Curtis i Artemis są zbyteczni. Jak się okazuje Artemis to zdrajczyni jednak sam wątek 7 odcinków z nią jako mścicielką, 16-letnią która nic nie wnosi nieco śmieszy. Oby w następnym odc. poznali jej zamiary i wydalili. Curtis z kolei jest całkiem na siłę - zero mocy, nic charakterystycznego, nieudany kostium itp. Lepiej pasował jako naukowiec i tak mogło pozostać. Bez wyszkolenia, pracownik biurowy nagle biega z ekipą. Więcej szkody przyniesie niż pozytywów. Ragman spokojnie wyręczyłby go, a nawet cały team. Jednak to serial o Arrow, nie o nim. Mogli chodziać Curtisa darować. Ciągle jak go widzę na misjach to widze jak to naciągane.

użytkownik usunięty
Alex_Tyler

Mr Terrific to postać z komiksu także nie został zmyślony.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/7/71/Mr_Terrific_(JLU_screenshot ).jpg/220px-Mr_Terrific_(JLU_screenshot).jpg

https://www.youtube.com/watch?v=bhYQCH2RMSQ

ocenił(a) serial na 7

Tak, jednak w serialu wygląda naciąganie i całkiem niepotrzebnie. Wyobraź sobie, że do team Arrow doszedł tylko Ragman i Wild Dog - wyraziste postacie, oryginalny wygląd. Curtis wygląd ma na siłę, bez pomysłu. Sceny z jego udziałem to samo. Do tego dochodzi co pisałem - osoba typowo biurowa nagle zaczyna trening i staje się mścicielem walczącym fizycznie. Mocno to naciągane. Mogli Curtisa zostawić w biurze - tam pasował. Jako Mr Terrafica na upartego mogli dac kogoś nowego i to później. Jak się team skrystalizuje. 4 mścicieli na raz dołączających do teamu to przeginka i to mi najbardziej przeszkadza w tym sezonie. Mogli to robić z umiarem.

użytkownik usunięty
Alex_Tyler

Curtis już wiele razy wspominał że ma wysoką sprawność fizyczną jako były olimpijczyk także to nie nie byle chuchro wylazło z biura ;)

ocenił(a) serial na 10

Też w sumie go nie lubiłem nawet nie zauważyłem jego nieobecności

ocenił(a) serial na 7

Roy nie był zły.
Teraz jest we Flashu podobna akcja z Wallym, który miał mokro na widok Flasha, był jego fanem, współpracował z nim. Wybłagał te swoje moce i jest beznadziejny, wozi się jakby je miał od 10 lat i był szybszy od Savitara.
Z Royem też tak było, ale głównie za sprawą Mirakuru. Ogólnie nie był na pewno takim wrzodem na dupie jak Wally. Ja tam go lubiłem i czasem brakuje mi gościa, szczególnie teraz w S5.
Jego interakcja z Oliverem była świetna. Jak ojciec i syn, a teraz ci nowi, rekruci są tak beznadziejni, że gdyby postawili w ich miejsce kartonowe pudła, to zrobiłyby lepszą robotę.
Nigga śmieszek gej jest tak drętwy, że gdy go widzę, to mam cały czas nadzieję, że zaraz trafi go ciężarówka albo spadnie z krawężnika i się zabije. Wild Dog był wnerwiający, ale jest z nim lepiej, to chyba najlepszy z tych rekrutów, a Artemis... nie będę spoilerował.

Laurel też w sumie nigdy nie lubiłem, polubiłem dopiero, kiedy dowiedziałem się, że ją uśmiercą czyli około 4x13. Może i była wnerwiająca, w S3 wręcz żałosna, ale jednak jej brakuje.
Dobrze, że jest Black Siren i można ją pooglądać od czasu do czasu we Flashu (a może i niedługo w Arrow?).

lisinio

A wiec tak. W tym serialu jest wiecej symboliki niż sie przeciętnemu widzowi zdaje i nie jest ona nadinterpretacja widzów a zamierzeniem twórców. Ja NIECIERPIE romansów ale przez ta symbolikę, parabole i brak oczywistości w tym sezonie Olicity jest eleganckie a ja lubie elegancje. Zawsze ogladam wszystko uważnie i czytam miedzy wierszami. Ten odcinek wcale nie byl pro-Laurel a pro Felicity i Olicity wlasnie (chyba nikt nie mysli, ze rozkwitajaca paprotka w ArrowCave znalazla sie tam przez pomylke?).

Oliver nie jest w żadnej alternatywnej wersji przyszłości. Jest w zmyślonym świecie. Zaprogramowanym tak, zeby wszystko bylo idealnie i żeby Oliver nigdy nie znalazl sie na Queen Gambit. W tym celu trzeba bylo usunąć kilka niewygodnych faktow, jak np sypianie z siostra swojej dziewczyny. W tym świecie Oliver kocha Laurel i chce sie z nią ożenić. Poszperali w glowie Olivera łącząc wspomnienia z faktycznymi pragnieniami. Dlatego Laurel wypowida slowo w slowo zdania, które wypowiedziala kiedyś Felicity i lazi w jej kiecce. To wygląda tak, jakby ci z kosmosu nie odrobili pracy domowej i dali mu złą kobiete-to powinna byc Fela. Bład troche jak Slade'a w 2gim sezonie. Chyba dlatego umysl Olivera tak opieral sie manipulacji:D.
To nie byl prawdziwy Oliver i to nie byly prawdziwe uczucia. Oczywiscie pożegnanie bylo prawdziwe. Przeciez Oliver kochal Laurel tylko, nie tak jak ta by chciala.
Prawda jest taka, ze gdyby Ollie chcial z nią byc to by z nią byl. Wolal przed nią uciekac, nie wtajemniczać jej w swoje życie i decyzje, drzeć na nią ryja a w 4-tym sezonie chcial ja wymienic na karierę polityczna. Teraz zbudowal jej pomnik z czekolady o nazwie WIELKIE WYRZUTY WSPOMNIENIA. Jakby Laurel ozyla to na widok tego cuda umarlaby znowu, tym razem ze smiechu.
Sory, musialam to gdzieś napisać, padlo na Ciebie, w sumie nawet nie pamietam czemu, chyba to zdanie o tym z kim chcial byc Oliver mnie tak pobudzilo:P

m_lenna

oczywiscie nazwa pomnika to WIELKIE WYRZUTY SUMIENIA, nie wspomnienia;P

m_lenna

"Teraz zbudowal jej pomnik z czekolady o nazwie WIELKIE WYRZUTY SUMIENIA" - Cała wypowiedź bardzo trafna ale ode mnie gratulacje za humorystyczny wydźwięk. Już dawno tak nie kekłem czytając czyjś komentarz :)

ocenił(a) serial na 10
m_lenna

"Poszperali w glowie Olivera łącząc wspomnienia z faktycznymi pragnieniami" - tylko przy założeniu że budowali wszyściuteńko od podstaw a takie światy marzeń przeważnie same sie tworzą podświadomie. To coś jak np : idzie ktoś ciemnym lasem i słyszy szelest w okolicznych krzaczorach. Nie wybiera wtedy świadomie skojarzeń tylko one same wskakują od psychozboczonych zabójców po głodne miśki ;)

ocenił(a) serial na 6
rafiq11

Ten odcinek był naprawdę dobry. Mniej "śmieszkowania", więcej wyciskania łez? Okej bez przesady, więcej dramatu.
1. Wszystkie rzeczy dziejące się w rzeczywistości i w Arrow Cave, nie mam większych zastrzeżeń. Jedynie co to do tej Cyborgwomen mogli wysłać tylko Barry'ego i Karę, a to było tak, że wszyscy weszli, Wild Dog trochę poobrażał się na tych lepszych, że w ogólne istnieją, a i tak oni odwalili całą robotę dwoma ruchami. Plus pytanie gdzie Artemis, bo odnoszę wrażenie, że własnie w takich akcjach i momentach przydałaby się najbardziej.
2. Mieli dobry pomysł z tą drugą rzeczywistością. Większość wyszła bardzo dobrze, ale... Walka z villainami słaba. To znaczy ja rozumiem, że to są jakieś ich demony i one miały tylko wpaść i wypaść, ale nie ujęło mnie to za serce. Natomiast za serce ujęła mnie rozpaczająca Laurel i płaczący Oliver.
3. Jak to jest, że nikt ich w tych kapsułach nie kontrolował? Kosmici mieli kompletnie w dupie to czy się obudzili czy nie, a przecież wiedzieli, że superhero mieli możliwość ucieczki. Dobra.
4. To, że znaleźli się w kosmosie całkiem ciekawa sprawa, ale wsiadanie do czegoś czego na początku nie wiesz nawet jak włączyć? Tylko Thea miała jakiś pomysł, a co później? Troszeczkę nie przemyślane. Myślałam, że cała ta akcja da przepustkę do wykazania się Karze, ale Waverider też super.
Jestem ciekawa co dalej, czy będą się cofać w czasie, czy cała ekipa znajdzie się na statku i jak kilka osób pokona inwazję obcych. Co prawda mają jakieś supermoce, ale jednak to nie jest poziom Supermana, czy Batmana, którzy nie wiem czy na tamtym świecie w ogóle istnieją. Nieważne. Chociaż w sumie TEGO Green Arrowa widziałabym w takim oficjalnym Justice League, nadałby się, ale Flash totalnie nie.

liwkao

W świecie arrowerse nie ma Batmana ani Supermana.

ocenił(a) serial na 7
rafiq11

Superman jest w świecie Kary, na E-38. Z kilku wypowiedzi producentów można było wywnioskować, że pojawienie się takiego Batmana czy Green Lantern też nie jest wcale wykluczone, ale skomplikowane.

Azazel94

Racja, w LoT Rip Hunter też mówił coś o, cytuje: "widziałem śmierć człowieka ze stali i upadek mrocznego rycerza" - nie wiem czy pilot czy jeden z pierwszych odcinków serialu w ogóle. Także nigdy nie można wykluczyć, że i serialowy Bacek się pojawi.

matiiii

Prawa do batmana ma serial gotham ;)

ocenił(a) serial na 7
dunio_4

Przede wszystkim WB, które dyryguje serialami. CW emituje Arrowerse ale Warner Bros także je produkuje. Stoją za serialowym i filmowym universum. Jednak w przeciwieństwie do Marvela nie wiem czemu ich nie połączyli.

dunio_4

W serialach 'prawa' to nie taka prosta sprawa zwłaszcza, jak napisał wyżej Alex_Tyler, WB odpowiada również za produkcję każdej serialowej produkcji z DCE (logo np. na koniec każdej produkcji). Oni decydują, gdzie i jak umieszczą dana postać np. Backa nie chcieli do tej pory w żadnej serialowej produkcji bo dobrze się sprzedaje od czasów Batmana Nolana, ale już np. takiego Supermana wprowadzili w serialu 'Supergirl' (njus z FW o kręceniu scen). Nie wykluczałbym więc możliwości wprowadzenia Batmana w ich serialowym uniwersum nawet, jeśli szansa znikoma.
btw. Gotham ma z pewnością prawa do dysponowania postaciami z uniwersum Batmana - co do samego Batmana to póki co pewnie mają jedno wielkie 'nie' od WB ;)

ocenił(a) serial na 7
matiiii

Co się stało z Ripem? Nie pojawił się w crossoverze. Oglądam Flash i Arrow, a LoT niektóre odcinki i nieco przegapiłem. Jak to się stało, że Vixen (nowa aktorka?) i ten stalowy "Captain America" są w LoT? Co się stało z Hawkmanem? Nie wiem czy w ogóle trafiłem na odcinek z nim w LoT, poza wprowadzeniem Arrowa/Flash.

Alex_Tyler

Duże spilery!!!

Na wstępie zaznacze, że oglądam tylko legendy. W pierwszym odcinku drugiego sezonu, aby uratować kontinuum czasowe Rip decyduje zderzyć Waveridera z torpedą nuklearną wycelowaną w Nowy Jork, zanim to robi wysyła prawie całą załogę w różne czasy Ziemi (np. Atom ląduje z dinozaurami, Sara w Salem 1650+), a Rip przez ten wybuch znika i Gideon nie może go zlokalizować. Vixen jest babcią tej z Vixen z 4tego sezonu, zabrała się na "przejażdżkę" z 1942, jest członkinią JSA, jeden z dwóch villainów sezonu zabił jej kolege/chłopaka, podejżewając, że to był ktoś z załogi Waveridera zabrała się z nimi w celu wyjaśnienia kto go zabił. Hawkman i Hawkwoman zdecydowali się opuścić szeregi załogi w finale poprzedniego sezonu. Ten stalowy "captain America" to Nate Heywood, historyk i wnuk dowódcy JSA z czasów II wojny światowej, może się zmieniać w stalowego dzięki rekonstrucji nazistowskiego serum przez ATOMa.

rafiq11

No cóż to bardziej był odcinek Arrow niż crossover. Może i lepiej, że tak zrobili, bo jutro w LoT szykuje się dopiero jazda. Co nie zmienia faktu, że to nadal wysoki poziom, ta alternatywna rzeczywistość na duży plus. Laurel - nadal nie mogę uwierzyć że ją uśmiercili, a Felka sobie radośnie zabiera czas odcinka na denne żarciki, jak Guggenheim jest tak świadom błedu z olicity, to niech wykombinuje jak ją na stałe przywrócić i tyle. Dig jako Arrow... albo raczej Christian Bale, chyba przesadził z chrypą :D Kto tam jeszcze był, a no Robert i Moira, Roy i Tommy.. tylko czemu zrobili ich tak okropnym cgi? Liczylem, że Roy zrobi standardowo jakieś salto a tu nic ;p No i Deathstroke, albo jakaś marna podróba -> https://imgur.com/xzq0puf taki żarcik czy Manu też tym wkurzyli? :D
A Stephen na fali, po part 2 znowu przeszedł samego siebie, rozmowa z Theą świetna, a potem z Laurel no sam coś poczułem w środku. No i sceny walk jak we flashu topowy poziom, naprawdę dobrze je rozplanowują jak chociażby Sara strzela, a Thea łapie strzałę i wbija w Darkha, combo Barrego z Karą itp. Ogółem fajne smaczki było widać z poprzednich sezonów tzn. Ollie znów strzela w oko Deathstroke'owi, Malcolm został przebity jak GA przez Ra'sa, Darkh tak jak Laurel itp.

Mou

ofc na odwrót, Sara wbija strzałę w Darkha, wiec w sumie się zemściła ;p

Mou

W pewnym momencie nawet pomyślałem, że powie 'chociaż tutaj się zemszczę' :D

ocenił(a) serial na 10
rafiq11

NAWET DOBRY ODCINEK HEHE
PS ZWALIŁEM KONIA DO THEI A MOIRA W TLE HEHE

ocenił(a) serial na 8
rafiq11

Być może odcinek jest bardzo dobry, ale Deathstroke ... strasznie zaniża moją ocenę. Liczyłem na coś w stylu "Welcome home, kid", co idealnie pasowałoby do fikcyjnej rzeczywistości. Ale nie ... dali tylko jakiegoś kolesia w kostiumie i dwa razy debilnie go "zabili". Fajnie było zobaczyć Malcolma po 7-odcinkowej nieobecności.
Ogromnym plusem jest choć chwilowy powrót Moiry, Roberta i oczywiście Laurel. Pierwszy raz sceny z Arrow zdołowały mnie w pozytywnym sensie. Rozmowy Olivera z Laurel i tatą, Sary z Laurel i Thei z Moirą ... duży plus. Darhk, Merlyn, "Deathstroke" ... ich występ już bez wielkich fajerwerków ... Pokazali się i tyle ...
Ale skoro ściągnęli Katie, Suzannę ... to nie mogli ściągnąć też Manu ? Ogromnie na niego liczyłem, a okazało się to zwykłą podpuchą :/

rafiq11

Iwnazja kosmitow bez kosmitow xD 2 odcinki minely a kosmici dopiero leca na ziemie :D i gdzie sa ci z tego staktu czy nie powinni jakiegos chaosu w miescie zaprowadzic a nie przylecieli wszystkich ostrzec zeby reszta sie zmobilizowala i z nimi walczyla :D

użytkownik usunięty
rafiq11

Oczywiście jak Arrow to nawet Crossover musi być słaby. Ewentualnie ta dzisiejsza pogoda sprawia że mnie wszystko wnerwia. Gdzie były walki z kosmitami?! Właśnie na to liczyłem a tu jęczenie i rozpacz jakie to życie było by fajne bez villanów. Sceny z Flashem i Supergirl mega krótkie. No nic, może w Legends będzie walka.

Jako 100 odcinek Arrow nawet mógł być choć trochę mi to za bardzo przypominało odcinek z poprzedniego sezonu gdzie Thea była uwięziona w mieście Damiena Darhka. Natomiast jako crossover to słabiutkie. Miał być 4 odcinkowy crossover, a tu SG kompletnie oderwane od reszty, Flash nawet spoko, a Arrow zapychacz. Dodatkowo wg mnie twórcy nie mają pomysłu albo budżetu żeby poprowadzić akcje drużynowe. Po kiego grzyba tworzyć i łączyć tyle postaci jak się potem plączą bez ładu i składu albo znikają na pół odcinka? Gdzie była Artemis się pytam? Obciągała Prometeuszowi? Gdzie się podział Firestorm i Heat Wave? Schowali się w poprzednim odcinku i co? Pili herbatę? Z tymi ludkami z Legend (nie wiem jak się nazywają bo na razie odpuściłem po 1 sezonie) rzucili przynajmniej tekst że pilnują statku, a tutaj co? Nic, zero wytłumaczenia. Jak już chcieli robić wspominkowy odcinek Arrowa to mogli przesunąć crossovera na inny tydzień, a tak z szumnie zapowiadanego 4 odcinkowego crossovera mamy raptem dwa.

hornet

Pardon będziemy mieć dwa bo Legendy dopiero przed nami ( i mam nadzieję że tego nie spier*olą), a Arrow nie traktuję jako pełnoprawny crossover chociaż i tak było lepiej niż w Supergirl.

ocenił(a) serial na 8
hornet

Nie do końca się zgodzę. Ten crossover był dobrym momentem na domknięcie wątków Sary i Ray'a w Arrow. Obecność obcych w Arrow miała stanowić po prostu uzasadnienie powrotu tylu postaci. Ja ten odcinek zaliczyłbym jak najbardziej do pełnego crossoveru. Jak na producentów w miarę logicznie akcja została poprowadzona. Oprócz okropnego potraktowania postaci Deathstroke'a w zasadzie mam niewiele do zarzucenia. Te hologramy Tommy'ego i Roya da się jeszcze jakoś znieść.
Chodź liczyłem gorąco na Slade'a oglądałem odcinek z sympatią, nie był on zły, po prostu Slade podniósłby (wg mnie) rangę całego odcinka. Swoją drogą zabrakło mi także Ra's al Ghula. Wtedy pokazaliby wszystkich antagonistów minionych sezonów. Szkoda, że czas trwania odcinka to zaledwie 40 minut. Gdyby trwał on godzinę, myślę, że powstałoby jeszcze bardziej interesujące podsumowanie 100 odcinków Arrow. Może znalazłoby się czas dla postaci Roy'a albo Tommy'ego. Ogromnie liczę, że Laurel, Moira i Robert się jeszcze w Arrow pojawią, np, w wyniku odkrytych nowych tajemnic i może pokazano by ich w flashbackach. Nietrudno byłoby połączyć jakiś lewy przekręt z rodzicami Olliego, a Laurel mogłaby wrócić jako Black SIren.
Żywię także nadzieję, że jeszcze zobaczę w tym serialu Slade'a Willsona, tyle, że bez maski.

ocenił(a) serial na 10
359

Tak, Slade by się przydał, może kiedyś.Teraz powinni przeprosić Manu za takie jaja.Ale cóż, życie.Tak patrząc na ten odcinek, to żałuję, że nie zrobili czegoś w stylu odcinka specjalnego, dłuższego o choćby 5 minut i troszkę luźniej wiązanego z resztą sezonu.Albo skoro już kopiują (jak to niektórzy piszą) pierwszy sezon, to równie dobrze, Oliver mógł oberwać zatrutą strzałą, czy czymś innym od Prometeusza, co uziemiło by go na cały odcinek i wtedy mógłby mieć te halucynacje odnośnie "innego, lepszego życia" dzięki temu, dało by się to trochę rozwinąć i przeznaczyć więcej czasu dla ważniejszych postaci.Ale zrobili jak zrobili i też nie jest źle.

rafiq11

Pokazanie Deastroka ktory daje sie zabic tak latwo white canary, Pf dobre sobie. W komiksach potrafil nawet pokonac cala lige sprawiedliwych

ocenił(a) serial na 10
dunio_4

W komiksach Punisher bił Avengersów i co z tego? Komiksy i seriale to rózne światy ;)

rafiq11

Domyślam sie ze dla niektórych w odcinku było za dużo: gadania, płaczu i dramatów a za mało: wybuchów, nawalanek i Deathstroke'a. Dla mnie był wyjątkowy jak na jubileusz przystało. Nie tylko dlatego, ze był wspominkowy i nawiązywał do początków ale DLACZEGO to robil. Czasami żeby isc do przodu trzeba sie cofnąć do początku. Wszystko zaczelo sie od Laurel i jej proby wymuszenia na Oliverze zaangażowania. Oliver odpowiedzial uciekając na łódź i pukając jej siostre. Pozniej uciekal jeszcze z pięćset razy. Problemem nigdy nie bylo to ze Oliver jej nie kochał, problem polegał na tym, ze kochał ją NIEWYSTARCZAJĄCO. Nie wystarczająco zeby jej nie zdradzać, niewystarczająco zeby zostac ani zeby wrocic. Dosłownie za każdym razem slowo "future" w ustach Laurel sprawialo ze uciekal w przeciwnym kierunku. Pewnie chcialby byc czlowiekiem który kocha ją tak jak na to zasługuje, bo wtedy nie trafilby na łódź, zadna z tych okropnych rzeczy by sie nie wydarzyła. Tylko ze sie wydarzyła i nic tego nie zmieni. Oliver to zaakceptowal (w przeciwienstwie do sasiada z Central City).
Rozmowa z Thea byla świetna. Jeden z lepszych cytatów z Olivera ever. Nie zostal GA dla nagrod i uwielbienia, tylko po to zeby robić to co sluszne. Bezinteresowność w czystej ludzkiej postaci, spersonifikowany altruizm. W tym momencie Oliver jest dokladnie tym kim Robert chcial zeby byl - Keanu z Matrixa łykajacego wlasciwa tabletkę. Jestem wzruszona:P
Manipulacja umyslem Olivera byla super mixem wspomnień z autentycznymi pragnieniami. Smiac mi sie chcialo jak Laurel wyglaszala teksty Felki, nawet kieckę ślubna miala prawie identyczna. Kosmici mieli dobry wzor ale podstawili do niego nie ta babe co trzeba:P

Setny odcinek dal Oliverowi cos czego nigdy nie dostal - pozegnanie. Z bliskimi którzy odeszli i z WYSPĄ. Nie ma nic bardziej oczyszczajacego. Zawsze bedzie jego czescia ale juz nie bedzie kontrolowala jego zyciem. Tylko tak naprawde ruszy do przodu. O tym jest ten sezon i o tym byl ten odcinek.

ocenił(a) serial na 10
m_lenna

Bardzo fajnie napisane.Rzeczywiście, z wyspą trzeba już zerwać, bo to ostatnie retrospekcje, jakie widzimy i w kolejnym sezonie (jeśli powstanie) będzie już zupełnie inny rozdział.Jeśli będą jakieś retrospekcje, to pewnie będą dotyczyć wydarzeń, które znamy z poprzednich sezonów, ale niekoniecznie z perspektywy Olivera.To tak, jak zrobili z Cupid, gdzie pokazano, jak Oliver uratował ją przed żołnierzami Slade'a.Nawiasem mówić, jeśli Prometeuszem nie okaże się Tommy, a chyba raczej nie, to pewnie jego genzeza, zostanie przedstawiona w podobnym stylu.Jakieś wydarzenie z pierwszego sezonu, czyjaś śmierć z ręki Olivera, spowoduje narodziny Prometeusza.W końcu, miał dość czasu, by doprowadzić do perfekcji, swoje umiejętności.

m_lenna

"W tym momencie Oliver jest dokladnie tym kim Robert chcial zeby byl - Keanu z Matrixa łykajacego wlasciwa tabletkę. Jestem wzruszona:P"
Haha :D

użytkownik usunięty
m_lenna

Hej, wybacz nie chce mi się oglądac powtórki, a jednego nie wyłapałam (idiotka ze mnie), w tej alternatywnej rzeczywistości były dwie Felicity: jedna, która współpracowała z Digglem i druga, która była narzeczona Reya, czy to była ta sama osoba ?

Hej, z tego co zrozumiałam to ta sama,
chociaz pisze to osoba ktora zorientowala sie ze Arrow to serial na podstawie komiksu dopiero gdzieś w połowie pierwszego sezonu, takze.....moge nie byc tak spostrzegawcza jak mi sie wydaje:P
:)

rafiq11

Lepszy? Według mnie kompletne dno i wodorosty. I jeszcze ten Cisco, który... PRÓBUJE? STARA SIĘ? Udawać Lucka Morningstar. DRAMAT!
Cisco przykro mi, ale do Lucyny trochę ci brakuje ty... jakby cię tu nazwać?
A tak!
"detective douche"