Tuż po finale "Arrow" twórcy seriali stacji CW zdradzili, czego widzowie mogą spodziewać się po
nowych odcinkach, których premiera odbędzie się już jesienią.
Z pełnym przekonaniem można stwierdzić, że w finale pierwszego sezonu "Arrow" działo się sporo.
Były eksplozje, trzęsienie ziemi i nie wszystkim udało się przeżyć. Pierwsza seria nie skończyła się
jednak wyrazistym, zaskakującym cliffhangerem. Stąd pytanie - o czym będzie drugi sezon?
Wyjaśniają producenci wykonawczy: Marc Guggenheim, Andrew Kreisberg i Greg Berlanti.
- Od początku staraliśmy się pisać odcinki tak, by zachować akcję w czasie rzeczywistym. Dlatego
też między pierwszym a drugim sezonem będzie trzy lub czteromiesięczny przeskok w czasie, od
momentu gdy The Glades zostało zniszczone. Trzęsienie ziemi niosło za sobą pewne
konsekwencje, na którym będziemy budować główny wątek pod drugi sezon - powiedział Kreisberg.
Dodał również, że w podobny sposób kręcona jest akcja na wyspie, jednak tam - z wiadomych
względów - tak dużego przeskoku w czasie nie będzie. - Akcja na wyspie cały czas się będzie
rozwijać. Staramy się inwestować w nią również bardzo dużo naszego czasu. Widzieliście choćby
eksplozję - zapewniam, że była prawdziwa. Jedyne co dodaliśmy komputerowo, to pocisk lecący do
góry, a następnie spadający prosto na bazę.
Twórcy "Arrow" zdradzili również, że mają dużo planów dotyczących postaci detektywa Lance'a. -
Nie chcę zbyt dużo spoilerować, ale wydarzenia, które widzieliście w finale bardzo go zmienią. Nie
tylko dlatego, że częściowo uratował The Glades, bo trzęsienie ziemi wystąpiło tylko na połowie
zakładanego obszaru. Lance zaczął w końcu ufać "zakapturzonemu". Dlatego też naszym celem
jest zrobienie z niego takiej naszej wersji Komisarza Gordona - dodał Guggenheim.
Potwierdzono również, że ekipa głównego bohatera nadal będzie trzymać się razem. - To trio jest
świetne, bardzo ważne dla serialu. Aktorzy się uzupełniają, jest między nimi chemia. Zarówno
Diggle, jak i Felicity to duże oparcie dla Oliviera i widać to było w finale sezonu. Bardzo cieszę się,
że udało nam się wokół Green Arrow zbudować taką drużynę - powiedział Greg Berlanti.
Twórcy "Arrow" wypowiedzieli się również na temat śmierci Tommy'ego oraz jego ojca. - Według
naszych pierwszych założeń Tommy miał zginąć już w 16 odcinku. Potem jednak doszliśmy do
wniosku, że utrzymamy jego postać do końca sezonu. Colin Donnell to wyjątkowy aktor, każdego
dnia dawał 120 procent z siebie i czuł się bardzo źle, gdy przeczytał scenariusz finału. Byliśmy
jednak pewni, że chcemy to zrobić, ponieważ jego śmierć będzie miała w drugim sezonie bardzo
duży wpływ nie tylko na Oliviera, ale też na innych bohaterów - dodał Berlanti. Potwierdził również,
że Malcolm Merlyn faktycznie nie żyje. - John Barrowman to wybitny człowiek i aktor, ale jego
bohater nie żyje. Pamiętajcie jednak, że w tym serialu istnieją retrospekcje.
W drugim sezonie do "Arrow" powróci jeden z czarnych charakterów, czyli Floyd Lawton
(Deadshot). - Pościg Diggle'a za Deadshotem to jeden z ważniejszych wątków w drugim sezonie -
wyjaśnił Kreisberg. Dodał również, że Roy Harper będzie coraz bliżej odkrycia prawdy o Green
Arrow. - Zdajemy sobie sprawę z tego, kim Roy Harper jest w komiksach i zapewniam, że będziemy
chcieli sprostać oczekiwaniu fanów.
Zdjęcia do drugiego sezonu "Arrow" rozpoczną się 10 lipca. Premiera nowych odcinków w
październiku 2013 roku.
SPOILER
Z jednej strony żałuję, że obaj Merlynowie nie żyją, z drugiej cieszę się, bo o ile dobrze zrozumiałam wpisy tych, którzy czytali komiksy, to tak w nich nie było, czy też nie w tym momencie. To daje mi nadzieję, że serial pójdzie swoją drogę i nie będzie happy endu dla Olivera i Laurel. Uparłam się, jestem na "anty" w tym wątku i przynajmniej mam teraz promyk nadziei.
Sry ale nie czytałem komiksu;/ rzuci mi ktoś trochę światła na postać Roya Harpera?? będzie on pomocnikiem bojownika czy jak?
Z tego co pamiętam Roy Harper był przyjacielem Olivera(czy tam adaptowanym synem). Oliver wyszkolił go w walce i strzelaniu łukiem i od tamtej pory Roy zaczął mu pomagać jako Czerwona Strzała.
Roy nosił pierwotnie pseudonim Speedy, choć w serialu to ksywka siostry Olivera.
Na pewno nie, bo już jest mnóstwo zmian. W każdym razie TheSatletio pytał co to za postać, więc ogólny zarys już ma.
już się nie mogę doczekać :D
w sumie Laurel też jakoś średnio widzę z Oliverem... ale cóż zobaczymy :P
w sumie ona jest świetna :P ale nie jestem pewna czy by było lepiej jakby z Olivierem była...
uwielbiam Felicity (w zasadzie jest to jedyna kobieca postać w tym serialu, za którą naprawdę szczerze przepadam) i może właśnie dlatego nie widzę jej z Oliverem. Lepsze są te "platonic circumstances", jak to sama Felicity w którymś z ostatnich odcinków zręcznie określiła ;)
ej mimo że Felicity do niego pasuje to nie powinni byc razem:D lepiej jak beda sie dalej podrywac;p to nada tej trójce troche smaczku:)
Póki co też średnio widzę związek Laurel i Oliviera. Bardzo ważne jest to, jak ich charakter się zmieni po finale pierwszego sezonu. Dalej liczę na to, że ona ostatecznie zostanie Czarnym Kanarkiem i będą razem tworzyć duet :)
Felicity bardziej mi pasuje do Oliviera, chociaż nie sądzę żeby do tego doszło. Mam nadzieję, że dzięki niej wprowadzą do fabuły postać Firestorma. W prawdzie, powinna umawiać się z jego ojcem, ale to by było mniej ciekawe ;)
nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że Oliver opuszczał wyspę już wcześniej. w którymś z odcinków przyznał, że "parę lat temu" znalazł wiadomość od ojca, w której ten wyjaśnił mu, że każde nazwisko na liście znajduje się tam z wyraźnego powodu. dodał, że wcale nie twierdzi, że znalazł tą wiadomość na wyspie. a jest przecież cała masa wątków, które w pierwszym sezonie nie wyjaśniają, gdzie Ollie nabył pewne umiejętności.
jak rozumiem żeby znać rosyjski trzeba przebywać na chińskiej wyspie?:D Dodatkowo- znam człowieka z "chińskim tatuażem" który się o chińczyka nie otarł.
Żeby znać rosyjski trzeba mieć powód żeby się go nauczyć. Nie wiem gdzie znalazł taki powód skoro na chińskiej wyspie raczej sobie nie говорил. No i raczej nie robił sobie chińskich szlaczków z nudów ani nie przepisał z opakowania po zupce z Radomia.
Nie trzeba mieć powodu by się uczyć języka! I nie wiemy czy nie robił z nudów, z zupki z radomia. Łączenie rosyjskiego z wyspą nie jest najpewniejszym pomysłem.
Jasne, że w normalnym życiu nie trzeba mieć powodu aby uczyć się języka, ale w serialach takie detale zawsze mają swoje złożone podłoże :) W drugim sezonie pewnie na wyspie wylądują Ruskie. W końcu musi być jakaś nowa fabuła dla retrospekcji z wyspy, skoro wrogowie z 1 sezonu zostali wytłuczeni.
Ja się zgadzam że prawdopodobnie rosyjski i tatuaże najprawdopodobniej skończą "na wyspę", zwłaszcza że Ollie zna ruskich chłopaków z miasta i należy do jakiejś organizacji, natomiast Olivera z przed wyspy tacy ludzi by wyśmiali. Ale nie jest to pewnik i łączenie tego na mur beton, nie jest jak mówiłem najpewniejsze, bo rosyjski mógł akurat wcześniej znać.
Tylko, czy beztroski, rozpieszczony Oli z "przed wyspy" byłby na tyle ambitny, aby uczyć się obcego języka?
Przeszło mi to przez myśl, ale mi jakość mimo beztroskiego dzieciństwa i nastoletnich lat, angielski się na wystarczającym poziomie "zakotwiczył". Oliver też na tumana nie wygląda, a właśnie na "zdolnego-leniwego".
Tylko że jak po powrocie zagadał po rosyjsku do służącej to wszyscy byli zdziwieni... A poza tym Amerykanom nie jest tak łatwo się nauczyć rosyjskiego jak nam angielskiego. Dla nich to zupełny kosmos. Wiem bo znajoma ze Stanów wyszła za Ukraińca i miała straszne problemy z nauką. Dobrze że on świetnie znał angielski.
Eeee tam, polski nie jest dużo łatwiejszy od rosyjskiego, a nauczyłam się w 2 lata na poziomie swobodnie komunikatywnym. Po 5 latach napisałam pracę magisterską z filmu, nikt się nie zorientował, że to nie jest mój ojczysty język. Fakt, nie jestem Amerykanką, ale również anglojęzyczna. Akcentu się do końca nie pozbyłam, ale to dlatego, że nie mam słuchu.
Polski jest jednym z trudniejszych języków. Ja z racji dysleksji wciąż mam problem z pisaniem (w każdym języku, w angielskim też pomimo że mówię w nim biegle. Teraz uczę się hindi to może nie będzie tak źle. Na rosyjskim robiłam tak samo błędy jak na polskich dyktandach). Tak więc podziwiam. Rosyjski jest łatwiejszy. Ale miałaś dobry powód żeby się nauczyć.
Tak samo Olivier musiał mieś powód żeby nauczyć się rosyjskiego a stało się to zapewne na wyspie.
Jedyny powód to to, że polski wydawał mi się być pięknym językiem. Jest piękny, jeżeli właściwie użyty. Rosyjskiego też się kiedyś nauczę może, ale myślę, że gdybym trafiła na wyspę, gdzie moje przetrwanie zależałoby od nawiązania z kimś komunikacji, szybko opanowałabym dowolny język. Zagrożenie życia czy zwykła chęć przetrwania sprawia, że uczymy się wszystkiego bardzo szybko. W końcu ten od Shoguna japoński nawet w krótkim czasie załapał :)
finał byl super najlepszy spośród wszystkich oglądanych prze ze mnie seriali. Licze ze nie popsuja drugiego sezonu melodramatem z oli i pania prawnik. Nie pasują do siebie moze ona i podziwia buntownika ale nie jestem pewna jak by zaragowala na to ze to oli. Licze przede wszystkim na to ze klimat będzie utrzymany i nie zrbia z tego drugie smolvile czyli żadnych napromieniowanych kryptonitem lub innym kosmicznym kamień dziwaków . Nie czytałam komiksów - za stara już jestem ale obecny klimat jest super. Oliver na pewno będzie sie obwiniał o wszystko zerwie z pania prawnik - na początku sezonu, może zostanie prezesem rodzinnej firmy po akcji z matula nie wiadoma jak to się skończy ale błagam żadnych komicznych świrów.
może tak być - Ollie może się załamać na początku sezonu i przejść kolejny kryzys, że nie udało mu się w stu procentach powstrzymać katastrofy i uchronić od śmierci przyjaciela. mógłby wtedy zawiesić swoją buntowniczą działalność, chociaż wątpię, by przejmował kontrolę nad rodzinną firmą (ma przecież jeszcze klub, a zawsze zostaje Walter).
nie wiem czy wybierze klub czy rodzinna firmę na woltera chyba nie można liczyć w ostaniach odcinkach chciał rozwodu wątpię żeby zmienił zdanie . Licze ze będzie tak ze oli sie zalamnie zerwie z laren będzie walczył ze złem caly czas marząc o byciu z nią niczym uczniak z liceum a na końcu znowu się pogodzą . To było by słabe . następny sezon skupi się na odbudowie miasta i uważam ze jednak oli w końcu dojrzeje do szefowania rodzinnym biznesem w koncu siostra sie nie nadaje a akcjonariusze raczej się zgodza sie na morie . Wazna postacią może byc tez chopak thea
weź pod uwagę, że jednym z powodów, dla których ollie nie chciał prezesować, był jego brak czasu, który poświęcał na swoją krucjatę. poza tym klub stanowi przykrywkę dla jego głównego zajęcia. uważam, że jeśli nie został scenariuszowo zniszczony w ostatnim odcinku (co mu jednak groziło, bo znajduje się w zrujnowanej dzielnicy), będzie nadal funkcjonował. a jednak bycie mścicielem, prowadzenie klubu i na dodatek jeszcze prezesowanie to chyba ciut wiele jak na jedną osobę. co do waltera - chciał rozwodu, ale w firmie pracował już wcześniej i jedno drugiego nie wyklucza. poza tym to dobry człowiek - dobrowolne wyznanie moiry i poddanie się karze może zmiękczyć jego serce, zwłaszcza, że jej główną motywacją była ochrona ukochanych osób.
A nie po chińsku? Wydaje mi się, że Slade coś wspominał, że miejsce, w którym był rozbity ich samolot było opisane po chińsku na tej mapie.
Sprawdziłam (ep12, około 39 minuty). Tylko nazwy geograficzne na mapie są po rosyjsku. Potem mamy jakieś ustrojstwa po chińsku, myślałam że to jakieś lokalizacje związane z tamtymi czarnymi charakterkami, ale potem wypatrzyłam jeszcze uwagi po angielsku, które bardziej do nich pasują (droga jakaśtam, więzienie, port). A przy tym punkcie, o którym mówiłam wyżej faktycznie jest chińskie słowo, ale bez znaczenia "logistycznego" ;-) "Shēngcún" = przeżyj, przetrwaj.
Podsumowując, nasz Oli nie musiał znać rosyjskiego czy chińskiego by się ogarnąć z tą mapą. A słowa Shēngcún Yao Fei chyba nauczył go wcześniej.
Chyba muszę się bardziej przyglądać szczegółom jak oglądam serial bo powiem szczerze że tego nie pamiętałam.
Tak czy inaczej mapka po rosyjsku to za mało by się dobrze języka nauczyć.
Dlatego kibicuję pomysłowi z Rosjanami na wyspie w jakiejś przyszłości ;-) A wersja, w której Oliver opuszcza wyspę na jakiś czas i trafia w ręce rosyjskiej mafii też jest fajna :D