Taki właśnie przydługawy tytuł powinni dać 3 sezonowi, bo w serialu jest wszystko... poza Arrowem, którego rola sprowadza się do bycia powstrzymywanym przez innych od działania "bo coś tam", albo ratowanym przez innych.
Właściwie już nie pamiętam, co istotnego zrobił w tym sezonie Oli... dał się zabić? Z tego, co było widać po zajawkach finiszu sezonu, zejdzie się jeszcze z Felicity i zostanie nowym Rasem.
Trochę mało jak na 23 odcinki :P Tak w ogóle, serial miał nabrać tempa po jego rzekomej śmierci, a jak pokazał czas, to właśnie od tego momentu wszystko zaczęło padać na łeb na szyję.
Jakby tego było mało, teraz użyją jamy łazarza do wskrzeszenia Thei, a Olivera postawili na nogi bandażem i ziołowymi herbatkami :D Śmiech na sali.