No powiem jestem w dużym szoku.
Twórcy serialu wykazali dużo więcej odwagi niż można było się spodziewać-
The Undertaking is finished.
Bardzo dużo patosu- można było się spodziewać, choć scena pożegnania Olivera z Laurel była w cholere mdła.
Sceny walk z DA zawiodły, choć nie ma co narzekać bo z wcześniejszego odcinka była dobra.
Malcolm był perfekcyjny, jak zawsze, choć widzieliśmy go po raz pierwszy wyprowadzonego z równowagi. Jak krzyknął do Tommy'ego aż podskoczyłem :)
Niestety nie będzie The Green Goblin Story, co dla mnie jest w sumie rozczarowaniem, liczyłem na Tommy'ego odnajdującego gostka który trenował jego ojca (Ra's Al Ghul), i na powiązanie w ten sposób serialu z Ligą Cieni.
Widok rozwalającego się Starling- bezcenny. Warto było się przemęczyć przez niektóre odcinki.
Wiedzialam i sobie nie odmowie powiedzenia - a nie mowilam, choc po prawdzie tu nie mowilam :)
Amerykanie, w przeciwienstwie do Brytyjczykow, ulegaja publicznosci. A ta nie chciala telenoweli trojkatowo-uczuciowej i chciala Malcolma zywego.
Historii goblinowej spodziewali sie wszyscy. Dlatego jej nie bylo. I dobrze, to by było niestrawne...
Tylko dlaczego mówi Tommyemu, że nie zabił jego ojca? A ten dlaczego mu dziękuje, myślałem, że już chciał jego śmierci (sam chciał go zabić, ale nie był w stanie) :/.
To było napisane na świeżo po seansie :)
Na pierwszy rzut oka wyglądało, jakby Malcolm umarł, bo tak sobie leżał tragicznie... Ale po zastanowieniu wcale go martwego nie pokazali, a aktor unika jak ognia odpowiedzi na pytanie czy zagra w 2 sezonie...
Tommy był na ojca wkurzony, ale nie pierwszy raz, kochał go i pewnie wszystko by mu wybaczył, podziękował Oliwerowi za niezabicie ojca, niezależnie od tego czy to była prawda.
Jaki emocjonujący odcinek:) Naprawdę tylko szkoda mi Tommego że zginął, no ale cóż musieli tak zrobic że Oliver będzie z Laurel.A może ktoś coś wie kiedy 2 sezon się zacznie?:)
Zapewne jak pierwszy sezon koło października,mnie najbardziej ucieszyły retrospekcje z wyspy jeśli chodzi o całokształt mocna 8
Serial w całości nawet mi się podobał.
To że nie wszystko zakończyło się happy endem nawet bardzo na+
Jedna kwestia mnie tylko zastanawia.
Urządzenie to chyba nie była bomba, jakieś coś wywołujące fale -> trzęsienie ziemi.
Jeśli tak to nie można go było rozwalić po prostu młotkiem?
Albo przewrócić na bok, żeby ta "stopa", która dotykając ziemi wywoływała fale nie miała styczności z podłożem? :P
ale dlaczego nie można było przeciąć wszystkich kabelków? zawsze mnie to zastanawiało :)
No może dlatego, że jeśli by Detektyw Quentin przeciął wszystkie kabelki to z 5 minut zrobiło by się 0 a to spowodowałoby natychmiastową reakcję uruchomienia urządzenia, a co za tym idzie powstałaby fala uderzeniowa zabijając detektywa:) i zamiast jednego działającego urządzenia byłyby dwa ze skutkiem podwójnym:)
bo nie wiadomo było czym to urządzenie jest napędzane, wywołanie trzęsienia ziemi wymagało pewnie dużej ilości energii
Zdaje się że urządzenie było stabilne i nie dało się go od tak przewrócić. Przeciez miało wywoływać trzęsienie więc stabilność urządzenia jest pierwszą rzeczą o jakiej należy pomyśleć.
Chyba łatwiej byłoby je wysadzić i zdaje się, że Lance miał zamiar zrobić coś w tym stylu ale powstrzymała go Felicyty.
muszę się zgodzić, że był aż nadto patosu... ale odcinek zaliczam do udanych:) z niecierpliwością czekam na 2 sezon !
Po zastanowieniu... Czy ten Merlyn umarł tak naprawdę? Którykolwiek z nich? W końcu jak giną prawie główni bohaterowie, a już na pewno główne czarne charaktery to w serialach więcej zamieszania wokół tego robią - nagrobki pokazują, leży taki w deszczu, a kamera odjeżdża, takie pierdoły i taka specyfika. A tu nic, chociaż dłużyzn w tym serialu nigdy się nie bali...
ojciec Tommy;ego nie zginął, sam Oliver to powiedział, gdy się z nim żegnał (co to była za scena! wyjęta z telenoweli)
Mógł skłamać, widział, że mu kumpel za chwilę się przeniesie na łono Abrahama, to go uspokoił... Poza tym Tommy zapytał go, czy Olivier zabił jego ojca, odpowiedział, że nie, w domyśle: sam umarł po dziabnięciu :D
Cały Tommy był jak wycięty z telenoweli... Miła twarz, o niebo lepiej się prezentował niż główny bohater, ale taka ciapa niemiłosierna...
mi się wydaje że ojciec Tommego nie umarł tylko tak udał przed Olivierem żeby tamten tak myślał... :) przynajmniej to tylko moje domysły ale wszystko się okaże w kolejnym sezonie:)
A na dodatek Donnell urządził sceny pożegnania z widzami i te inne na łamach całej zainteresowanej przestrzeni internetowej, a Barrowman, naczelny brytyjski samo-PRowiec, milczy jak zaklęty... Jakby w tym nie grał i jakby finału nie było, w tv śniadaniowej opowiada o wycieczce do Wenecji. Zapytany o kolejny sezon Arrow opowiada, że lato będzie pewnie ciepłe, bo on się na wakacje wybiera :)
bardzo dużo bardzo epickich scen, i działo się też dużo, aż trudno było nadążyć. moim zdaniem finał jest udany, bo ja lubię takie ckliwe i epickie scenki ;)
jednakże szkoda mi tego zburzonego miasta, i to bardziej niż martwych głównych bohaterów. chociaż malcolm został unicestwiony, to jednak pozostało kilka furtek do drugiego sezonu. roy będzie kontynuował swoje poszukiwania "the hooda", oliver przejdzie na wyspie skrupulatne szkolenie, a ta pani w czerwonych szpilach na pewno bardzo wkurzy się z powodu małego spustoszenia, jakie zgotowała jej na wyspie trójka niepozornych ludzi postawionych przeciwko całemu zastępowi zbrojnych. mam wielkie nadzieje co do drugiego sezonu i liczę na więcej ckliwych i epickich scenek ;) cholera, teraz trzeba przetrwać do października ;)
Tommy, najlepsza postać sezonu - zginęła. Szkoda, bo robił się z niego naprawdę ciekawy bohater.
Zobaczymy, kto pojawi się w drugim sezonie... Cały sezon na 7/10 pośród tegorocznych nowości.
Pozdrawiam
Tommy miał potencjał, mogli z niego zrobić "tego złego" i moim zdaniem nie wyszłoby to źle.
Zgadzam się. Bez niego będzie ciężko... no ale zobaczymy. Dla mnie ten serial to dość pozytywne zaskoczenie. Miejmy nadzieje, że potencjał zostanie dobrze spożytkowany w drugim sezonie.
Pozdrawiam ;)
No jak nie, to rozpuszczony dzieciak, który tylko odrobinę zaczął się zmieniać, nigdy by nikomu nic nie zrobił, wściekły na ojca za chęć zniszczenia miasta, wściekły na Olivera za zabijanie tych złych, wściekły na tych złych za zabicie jego matki, mógłby być jedynie dobrym (chyba, żeby mu odwaliło, jakieś głosy ojca itd., ale to za bardzo podobne do Green Goblin), albo neutralnym, jako kumpel mógłby poprosić Olivera, żeby go włączył do sprawy (chwilę przed Royem), później by odszedł i czasami byłby do pomocy.
Właśnie dobrze, że zginął. To może być taki napęd Olivera do zostania prawdziwym bohaterem, prawdziwym GA, teraz jest tylko "The Hood" czyli mściciel który zabija tych złych. Było przykro jak umarł i widzieć jak na samym końcu Tommy przyznał się do tego że Oliver miał rację, ale widocznie po to ta postać była wprowadzona, żeby prawdziwy powstał prawdziwy Green Arrow.
Ja czekam na rozwój sytuacji teraz na wyspie, jestem ciekaw co z tego wyniknie i co będzie ze Sladem, bo czekam na nadejście Deathstroke'a.
Emocjonujące zakończenie. Jednak mam nadzieję, że Tommy przeżyje, bo jest świetną postacią i ma potencjał. Jeśli chodzi o zejście się Olivera i Laurel - jakoś tak za szybko i szczerze powiedziawszy wolę Olivera i Felicity :D
Już nie mogę się doczekać sezonu 2, a to dopiero w październiku..
Napewno przezyje, kiedy juz umarl z pretem w okolicach kregoslupu i serca. Haha:D
No też sądziłem że Tommy pójdzie w ślady ojca,oczekiwałem też zakończenia wątku z wyspą bo w 2 sezonie ponoć ważną role ma grać Slade,czyli myślałem że w 2 sezonie będzie głównym przeciwnikiem(jako wszystkim znany DeathStroke) a tu zapowiada się na więcej scen z wyspą.Też zaskoczyło mnie to że miasto jednak zostało zrównane,i chaos trwa dalej,myślałem że skończy się happy endem,a tu tak jednak ucieli w trakcie trwania rozróby.
Ten odcinek miał jeden dobry moment czyli podwójny fortel Merlyn'a. To była zaskakujące. Niestety po dobrych 3 ostatnich odcinkach ten był fatalny, a poziom patosu powalił wszystkie znane mi produkcje. Szkoda, że całe miasto nie poszło w cholerę, serial by się skończył. Nieudolne aktorstwo w szczególności Amella ocaliło by ludzkość od cierpienia..rozumiem komiksową konwencję, ale scenarzyści w finale przeszli samych siebie...
Dla mnie bardzo mocny finał. Gdyby wyciąc sceny Olie+Laurel i w ogóle sceny z Laurel - byłby rewelacyjny.
Chyba nikt nie spodziewał się takiego zakończenia - jak czytałem opinie - nikt nawet nie podejrzewał, że urządzenie spełni swoją rolę (choć niektórzy sobie tego życzyli):) większość też obstawiała zabicie Diggle'a którego zastąpiłby Roy jako pomocnik (z tym poczekamy do następnego sezonu bo ten na razie daleko od odkrycia kim jest zakapturzony)
Mało kto też spodziewał się, że Tommy zginie a że Malcolm (prawdopodobnie) przeżyje.
Generalnie odcienek zaskakujący - a to coś nie do przecenienia w dzisiejszych serialach:)
Na drugi sezon czekam z niecierpliwością!!!!
Głupoty gadacie Amell nie jest taki zły...Zakończenie zaskakujące , spodziewałem się dobrego zakończenia, a tu taka miła niespodzianka.
Mimo iż nic do Amella nie mam, to ta jego mina gdy tommy umiera, jest zabójcza xd wygląda jak by nie mógł się wysrać xd pis joł
to był akurat moment porywającej gry Ammela. W końcu zrobił jakiś innu wyraz twarzy :)
Ja już sie do niego przyzwyczaiłem. Poza tym w wątku wyspy gra nieco inaczej więc pewnie twórcy mu ten kij w tyłek wbijają w scenach z teraźniejszości
miał też taką jedną desperacką minę w pierwszym odcinku, ale to był jedyny taki moment XD we wszystkich pozostałych momentach jest albo "poważnie smutny", czyli - jak to określają niektórzy - "kamienny" bądź "bezbarwny", albo - w bardzo niewielu scenach - mało przekonująco się uśmiecha bez radości w oczach. na temat jakości jego gry aktorskiej się nie wypowiadam, ponieważ niestety nie widziałam go w żadnej innej roli. może to i dobrze zresztą, bo jako Oliver wydaje mi się niezły (stworzył jako taką postać, a ten jego "poważny smutek" czy nieprzekonujący uśmiech prawdopodobnie nawet pasują do osoby po takich przejściach, jakie miał Ollie).
Ammel jest dobrym serialowym aktorem, nakazano mu grać taką postać to gra i dobrze mu to wychodzi. Co jak co ale takiego sztywniaka zapewne jest trudno zagrać.
Oglądałem dawniej inny serial w którym brał udział - Blue Mountain State. Taka komedia powalona do oglądnięcia do czipsów, może i nie było tam możliwości pokazania swojego talentu aktorskiego dla któregoś z aktorów, ale Stephen sztywno nie grał, fajnie zagrał swoją równie powaloną rolę jak ten serial :P
Tak czy inaczej polecam
Tego, ze usmiercili Tomiego nie wybaczę, aż mi łzy poleciały kiedy umierał, oczywiście bohatersko, pogodzony z Ollim itd, ale zgon to zgon, co prawda przeczuwałam, ale liczyłam, że bedzie to Malcolm lud Diggle;-)
Lubię go, ale skoro już musieli kogoś uśmiercić? To byla tylko taka moja alternatywa za Tomiego, ale to już nie ma znaczenia:-( za to podobało mi się, że Glades runeło, ze inteligenty Malcolm to przewidział, że nie bylo oczywistego happy andu i to Tomy uratował Laurel, a nie Ollie, to bylo miłe w perspektywie jego śmierci zaskoczenie w finale:-)
Jestem po drugim seansie, ledwo wróciłem z Iron Mana 3. Prawdę mówiąc, nie licząc efektów specjanych finał Arrow wypadł dużo lepiej.
W całym filmie Marvela nie było tak dobrze zagranej postaci jak Malcolm. (Mandarin w tym filmie był na innych prawach)
Ktoś tu napisał- prawdopodobnie przeżył- mam nadzieje. Aktor naprawde świetny do tej roli, w The Dark Knight Returns czy w Knightfall w roli BW bym go zdecydowanie widział. Wrażenie na mnie szczególne zrobiła scena odsłuchiwania nagrania Rebecci Merlyn, i jego reakcja. Wszystkie finały Smallville mogą się, że tak powiem, głęboko schować..
Finał świetnie rozpisany, z 7 podnosi ocenę serialu na 8.
Dodam
a)strasznie szkoda Malcolma Merlyna, zdecydowanie najlepiej zagrana postać serialu, kur..a jak te gamonie z CW mogły dać nam tak mało Malcolma,
b)Roy przeżył?(pewnie tak..)
c)bardzo żałuje że nie będzie The Green Goblin Story
d)co dalej z detektywem Lance, czyżby w służbie Bojownika, stracił cel swojego życia?
e)Moira w areszcie- to będzie hamulcowy II sezonu
f)w końcu mamy Green Arrowa, a nie podlotka. Pokonanie Malcolma- kalka z komiksu Star Wars:Ressurection o walce między Darth Vaderem, a Darth Maulem.
Lance pewnie odzyska robotę (to jest, powiedzmy, zostanie odwieszony), jako że w połowie rozchrzaniona dzielnica i wyznanie Moiry są dowodami, że detektyw miał rację i coś mu się z tego tytułu należy (nie wspominając o tym, że narażał własne życie usiłując ocalić miasto). najbardziej się boję o felicity, jako że lance może jej teraz nie dać spokoju (co jak co, ale hooda to on nigdy nie polubi i zawsze będzie chciał go zdjąć, choć czasem z braku innych możliwości gorliwie z nim współpracuje).
Byłoby to bez sensu, gdyż Quentin złamał prawo i przysięgę ;) A i on taki zwichrowany jest, że nie zdziwiłbym się gdyby pokochał Arrowa.
Nie to już było wyraźnie widać, że będzie teraz z green arrowem, jak i jego córka :p. To nie było takie tymczasowe współpracowanie jak we wcześniejszych odcinkach, wyraźnie zmienił swoje zdanie podczas słów Felicity jak wychodziła z pokoju przesłuchań :). Bo później sam z wielkim podziwem swojemu sierżantowi mówi to samo (przede wszystkim ratowanie osób, a nie jakieś głupie sztywne prawo, które do tego nie prowadzi).
ano ciekawa jestem, ciekawa, jak to będzie. zawsze jeszcze z rehabilitacji może powrócić McKenna Hall ;)
Myślałam, że tylko ja odniosłam wrażenie, że Iron Man 3 składał się z samych efektów specjalnych, a gra aktorów jest po prostu kiepska... A Mandarin był zagrany przez gościa, który nawet kij od szczotki zagra fascynująco - dla niego taka rola to wręcz marnowanie czasu i talentu...
Natomiast Barrowman to dziwna postać - śliczny, heroiczny, wydawałoby się, że urodzony bohater jasnej strony z taką twarzą, a najwięcej uznania zdobywa jako czarne bardzo charaktery.
bo podobno rola "tego Złego" jest dużo trudniejsza od ról heroicznych i niosących światło dobrych bohaterów. to tylko dowodzi, że barrowman jest dobrym aktorem.
Nie zgodzę się - na pęczki (no przesadzam) jest dobrych i świetnych villainów (Joker x2, Bane, Pingwin, Zielony Goblin, Loki, Magneto Fassbendera, z seriali wyróżniłbym Lexa i Majora Zoda z Smallville, no i Malcolm). A dobrze zagrany bohater? Bale, Keaton, Downey jr, Jackman i długo, długo nic