Drętwe aktorstwo, sztuczne postacie i beznadziejne moralizatorstwo. Główny bohater niekiedy upiera sie przy jakiejś głupocie jak dziecko, a wszyscy mu na to pozwalają.
Oglądając tego typu serial jestem w stanie przełknąć to mega wyszkolenie i to, że Arrow potrafi sobie biegać pod ostrzałem 5 gości z bronią maszynową magicznie unikając kul. Ale chyba najbardziej denerwują mnie wpadki typu: jakiś bad-guy celuje bronią, nagle strzała od boku wybija mu broń z ręki, a po chwili widzimy, że Arrow był kilkadziesiąt metrów za gościem a sylwetka faceta całkowicie zasłaniała broń i możliwość strzału w nią. Strzelał z innej strony niż sie znajdował ? :D I taka sytuacja była już chyba 3 razy.
*teraz mały spojler*
Albo w jednym z odcinków dron miał wystrzelić rakiete i zniszczyć budynek wraz z piwnicą. A jak sie okazało, że nadajnik mają w furgonetce, to nie dość, że dron zwolnił do 70-80km/h, zniżył wysokość do 3m nad ziemią, to jeszcze wystrzelił rakietę (chyba Hellfire) z odległości ok. 10m od celu przelatując przez wybuch. Siła eksplozji była natomiast niewiele większa niż bomby w puszce od piwa, które robiłem mając 10lat, a rakieta miała zrównać z ziemią cały budynek z piwnicą (schronem?).
Ogólnie słabo... dokończe sezon, ale jeśli wypuszczą następny to pewnie się nie skuszę.