Jak dla mnie dobry początek sezonu. Mamy sporo akcji, cała sprawa związana z wyspą została wyjaśniona, dosyć chwytliwa była sytuacja z Theą, serio uwierzyłem, że zmarła. Nie wiadomo dalej co z Evelyn Sharp i Talią al'Ghul. Śmierć poza ekranem - bardzo w to wątpię. Wątek Black Siren przypomina wątek Barbary z Gotham (wróciła do życia jako sługa "głównego złego"). Jestem ciekaw co to za postać skoro ożywia bez użycia Jamy Łazarza. No chyba, że Laurel była po prostu nieprzytomna. Śmierć Samanthy była do przewidzenia, jak i cały wątek Williama (gra aktorska chłopaka mnie nie przekonuje).
Zabrakło mi też jakiejś większej wzmianki o Nyssie i Merlynie.
Wg mnie lepszy początek sezonu niż Flash i LoT. Od 5 sezonu Arrow wrócił na wyższy poziom. Ten odcinek nie popsuł wg mnie dobrej passy. Liczę, że kolejne epizody będą równie ekscytujące :)