Już pominę wszelkie kwestie feministyczne i na siłę wpychanie jednego, poprawnie politycznego wątku bo to masakra.
Ale logika w tym odcinku aż boli. Dziwny koleś od tak lekko uderza w rurę gdzie cały system jest niby nowoczesny, a jest skrajnie łatwopalny. Zero zabezpieczeń, rury jak ze sparciałego plastiku. Co do kur.... jest? Potem budynek zaczyna się palić. Dziewczyny zjeżdżają na wystrzelonych linkach które by w życiu się tak nie zachowywały. A potem wyjebka, mimo wybuchu który rozwalił cały budynek. Je to by przy tym nawet fala uderzeniowa i odłamki by je zmiotły.