Rzadko sięgam do kinematografii azjatyckiej, choć nie mogę zaprzeczyć, że można tam znaleźć wiele perełek.
Obejrzałem serial z ciekawości po przeczytaniu opisu, nie sprawdzając i nie zniechęcając się ocenami ani komentarzami na Filmweb. Niestety zgadzam się z opinią, że pierwszy odcinek był zachęcający, ale kolejne to już równia pochyła.
Dialogi, fabuła będąca totalną prowizorką, działająca na nerwy gra aktorska. Odnoszę nieodparte wrażenie, że bohaterowie większości produkcji azjatyckich cierpią na Zespół Tourette'a połączony z ADHD. To ciągłe za przeproszeniem darcie mordy, przekleństwa (w polskim tłumaczeniu sprowadzający się do nazywania każdego reprezentanta płci męskiej i żeńskiej dupkiem lub dziwką), absurdalne zachowania itd. Jest to po prostu męczące. Z jakiegoś powodu azjatyckie laski w pornolach też bez przerwy jęczą w infantylny sposób. Chyba nigdy się do takiego aktorstwa nie przekonam. Z podobnych powodów wyłączyłem np. Wszystko wszędzie naraz. Wolę zdecydowanie ambitne kino europejskie i hollywodzkie produkcje.