po dwóch pilotach waititiego, wypada docenić, a nawet pochwalić za wysoki poziom kronikarskiej dezynwoltury - ten wasz uznany historyk, niejaki wikipedius, gada jakieś bzdury - na przykład wyjście ze stonehenge przez kupkę gruzu z pamiątkami to bodaj najbezczelniejsze podejście do tego monumentalnego domina pradawnego druida od czasu pamiętnego nakłucia lędźwiowego
(the druids, no one know who they were or what they were doing!),
a to dopiero początek (koń trojański, majowie).
jedne odrealniacze fajne, inne takie sobie; napoleona ni robin hooda z oryginalnego filmu gilliama nie ma i nie będzie, nie wspominając o wyłupiastych oczach shelley duvall, akcencie connery'ego, nosie pallina i mądrościach cleese'a
(owszem, może i są biedni, ale to tylko dlatego, że brakuje im pieniędzy!),
jak również o siedmiu uroczych karzełkach bandziorkach, ale też nie musi - jeden cherubinek starcza za nich wszystkich..