Trzy pierwsze sezony były doskonałe. Ostatni to taka kupa, że nie miałem ochoty oglądać kolejnych odcinków. Głupota goniąca głupotę, słaby montaż, scenariusz pisany na kolanie.
Gdyby nie sceny walk to serio zacząłbym ziewać.
I ta durna końcowa scena...
Trzy pierwsze sezony oceniłem na 9. ostatni na 3. więc...
Pilot zniechęca do ciągu dalszego. Jak już teraz trzeba ratować się nachalną golizną (oczywiście tylko babską, bo trzeba zwabić samców), to nie zapowiada to intrygującej kontynuacji.
Jak dla mnie, mocny odcinek. Chyba najlepszy w czwartej części.
Szczerze pisząc, myślałem iż Hood posunie chudą agentkę FBI.
W porównaniu do poprzedniego odcinka, obecny dobry.
Przegięcie.
Słabowity Proctor?
Co to za jasnowidzący makumba z warkoczykami?
Przegięcie, z ujęciem mordercy Rebeki. I ustaleniem ojcostwa.
Jak dla mnie, jeden z najgorszych odcinków, o ile nie najgorszy.
Jak dla mnie, robi się serial trochę zagmatwany.
Interesującym wątkiem może być interes Proctora. Po cienkim lodzie stąpa....