I. Łepkowska myśli, że każdy jej serial jest arcydziełem. Co prawda np. M jak Miłość jest nawet, ale to nie to samo co kiedyś. W Barwach Szczęścia cały czas leci ta sama muzyka, wszystko dzieje sie podobnie jak w innych serialach. Najbardziej lubię tak Agnieszkę Pilaszewską i jej "męża" a najbardziej denerwuje mnie mama Marysi. Ta Iza Kuna tez jakaś taka świętoszkowata. Nudne postacie. Jednym słowem słabo.