Miałem nieprzyjemność ostatnio zobaczyć dwa odcinki. Serialu nie będę oceniał ,ale "aktorkom" ,które wcielają się w role Oksany i Sary z czystym sumieniem posłałem jedyneczki. To samo zrobiłbym z tym Jamajczykiem(?) ,ale nie znalazłem go niestety.
Ale niekoniecznie trzeba to komentować. Tak tylko, żeby coś napisać, bez sensu...
Wypowiedź sama w sobie nie jest niczym złym. Wystarczyło podpiąć się po inny post niezadowolonego frustrata a nie zakładać nowy wątek...
1. Rzeczywiście ,gdybym zjechał trochę niżej to może by się coś znalazło (choć między szmirą ,a cienizną jest mała różnica :)
2. Tak naprawdę idąc tym tokiem rozumowania, można by założyć 3 tematy (słaby, średni, dobry) i podpinać się pod nie.
Ale faktycznie możesz mieć racje ,przedstawiłem swoją opinię w sposób lapidarny i może nie był potrzebny do tego nowy temat ,ale tak jakoś z niechcenia i pod wpływem negatywnych emocji ,które się ze mnie wydzielały jak obserwowałem te dwie w/w postacie postanowiłem skrobnąć na szybko komenta. :)
Pozdrawiam ;)
P.S Oczywiście żadnej oceny serialowi nie wystawiłem, bo widziałem tylko dwa odcinki i być może zbyt pochopnie nazwałem go cienizną. Natomiast obserwowanie tych dwóch postaci ,było dla mnie prawdziwą katuszą.