King jest prawiczkiem albo wielkim nudziarzem. Jak czytałem dialogi między Stu i Frann, te
żałosno-romantyczne teksty powodują zgrzytanie zębów i odruchy wymiotne. Gdzie w tym pieprzyk,
gdzie dowcip? Dlaczego nie powie swojej kobiecie "Chcę cię złapać za cipkę mała" albo
"Obciągniesz mi?" (wiem, prymitywne, ale kobiety się cieszą). Przecież to jest kwintesencja bycia z
kimś, nikt tak jak opisuje to Stefan nie mówi, chyba że tylko on i jego "piękna" Tabitha
Odpowiem Ci na Twój post. Albo Ty jesteś prymitywem, albo co gorsza również z takimi kobietami się zadajesz.
Naoglądałem się chyba za dużo "Californication". Wszystkie uwagi przyjmuję ze wstydem i pokorą, powinienem zakończyć post po zdaniu "Gdzie tu pieprzyk, gdzie dowcip?" ale cóż, alkohol znów wyciągnął ze mnie chama, prostaka, mizogina i marnego prowokatora. Nie zmienia to jednak faktu, że relacje Stu-Frann są trywialne, King nigdy nie miał polotu w opisywaniu relacji damsko męskich co nie zmienia faktu Wielkim Pisarzem Jest.