Z tajnego wojskowego laboratorium wydostaje się wirus choroby podobnej do grypy, który zabija niemal całą ludność. Władzę nad ocalałymi przejmuje "Szatan". Garstka sprawiedliwych podejmuje walkę.
co o niej sądzicie ? Nie wiem czy się za nią zabrć, bo nie lubię takich kolosów. Czy tam jest tak jak np w "TO", że jest milion wątków pobocznych, które są po prostu nudne i męczą?
Pierwszą część oglądałem z wielkim zaangażowaniem, zwłaszcza że jestem fanem fallouta i klimatu postapokaliptycznego. Wtrącający się mistycyzm też ubarwiał fabułę. Niestety, dochodząc do trzeciej części, człowieka nic nie porywa już więcej. Większość spraw jest jasna, nic nie trzyma w napięciu. Nie ma tajemnicy i...
Zaczęło się nawet ciekawie, wielka zaraza, supergrypa. Taki podrasowany covid. I w sumie to by było na tyle. Dalej otrzymujemy pretensjonalny religijny beł
kot, od którego bardzo szybko zaczyna mdlić. Co gorsza te mdłości nie ustępują, wręcz nasilają się z każdą kolejną sceną aż do samego końca filmu.
Dlaczego...
.. jedna mała-wielka sprawa: film jest tak długi, żeby mógł w odpowiedni sposób oddać pewne ważne emocje i niesamowity klimat powieści zapisanej na ponad 1300 (słownie: tysiąca trzystu) stronach.. węższa forma kinowa po prostu zabiłaby ducha tej powieści.. doceni ten obraz tylko wymagający (i cierpliwy) kinoman.....