Jestem swiezo po przeczytaniu ksiazki, ktora jest niesamowita. Od razu wlaczylem serial i po pierwszym odcinku jestem bardzo zawiedziony! Wiele rzeczy w ksiazce bylo calkiem innych, dodatkowo chronologia, ktorej w serialu nie ma i nie wiem czy osoby nie znajace ksiazki ogarna to. Kolejny przyklad, ze scenarzysta i rezyser to idioci! Znowu ktos uwazal, ze zrobi film, ktory bedzie lepszy od praktycznie genialnej ksiazki! Czy ten baran, scenarzysta na prawde uznal, ze napisze to lepiej od Stephena Kinga? Ktos powinien mu powiedziec, ze to nie jest przypadek, ze to King sprzedaje swoje ksiazki w milionach egzemplarzy, a nie on... Przyklad na idiotyzm tworcow to np. jak Harold pisal swoje i Frannie imiona i nazwiska. W książce Frannie przy tym nie bylo, bo Harold pisal to na dachu domu, co bylo bardzo niebezpieczne, bo wpisujac nazwisko Frannie musial az zwisac w polowie z dachu, pozniej jak to pokazal Frannie, to zazartowal, ze nie napisal jej drugie imienia bo go nie zna. We filmie ta scena wygladala calkiem inaczej, mianowicie Harold pisal to na jakiejs scianie w miescie stojac na ziemii, a Frannie byla obok. Na koncu Harold powiedzial ten zart z ksiazki, ze nie napisal drugiego imienia Frannie, bo go nie zna! Przeciez ona byla obok, wiec mogl podczas pisania sie jej spytac o jej drugie imie!!! Jakim idiota trzeba byc, zeby takie cos stworzyc i nie zauwazyc takiego kretynizmu?! Poza tym Harold z ksiazki to jest calkiem inna osoba niz Harold z filmu jesli chodzino wyglad i zachowanie. Znowu nasuwa mi sie pytanie, czy to tak ciezko jest odwzorowac we filmie ksiazke jeden do jednego?!!! Czy czlowiek nie moze docenic dobrze wykonanej pracy drugiego czlowieka, tylko musi probowac udowadniac, ze on to zrobi lepiej?!