Co sądzicie o takim połączeniu?Dla mnie w sam raz.O wiele bardziej lubię Emmę niż Bradley.
Jak dla mnie mogłoby tak się zdarzyć, akurat są to dwie moje ulubione postacie, więc nie miałabym nic naprzeciwko. Natomiast Bradley jest wg mnie co najmniej irytująca, działa mi na nerwy po prostu, co zrobić ;)
Mam tak samo.Kojarzy mi się z taką najpopularniejszą dziewczyną w szkolą,taką jędzą.
Otóż to. Choćbym chciała znaleźć jakieś pozytywy to za chiny nie mogę, nawet jej ton głosu mnie wkurza, a raczej usypia.
Moim zdaniem to Bradley się zakochała w Dylanie. Pewnie bd sobie chciała coś zrobić bo on jej powie że nie czuje tego samego co ona, czy coś w tym guście. No jakoś nie widzę Dylana z żadną z nich. Ale to tylko moje zdanie.
Trzymam kciuki za to połączenie! Albo przynajmniej niech mają więcej wspólnych scen! ;)
Różnica między Olivią Cooke a Nicolą Peltz jest zasadnicza.
Ta pierwsza ma wątpliwości (bezzasadne) co do swojej atrakcyjności, toteż niestety nieustannie mizdrzy się do kamery. Patrzy w obiektyw tymi swoimi sarnimi wielkimi oczyma, błagając o litość, o uwagę, co w istocie jest żenujące.
Panna Nicola tymczasem, ta doskonale piękna lalka Barbie z ząbkami równymi od linijki, doskonałymi włoskami, szminką, jednocześnie zupelnie nagim szczerym spojrzeniem wygrywa. Wygrywa... naturalnością. Zupełnie nie dba o kamerę. Gra. Na nic się nie sili. I robi tym samym jeszcze większe wrażenie.
Zdumiewające.
Przypomina to trochę pojedynek Sophie Marceau z Denise Richards w "Świat to za mało" (ale tam wynik był remisowy)