Jak Wasze wrażenia po pierwszym odcinku nowej serii?
Ja przede wszystkim chciałabym wyrazić, że nienawidzę twórców tego serialu... znowu w pierwszym odcinku pootwierali tyle nowych wątków, robiąc jeszcze bardziej niesamowitego smaka na resztę niż przez rok oczekiwania! Tak nie można robić.
A na poważnie, kolejny raz ode mnie ogromny plus za grę aktorską (zwłaszcza Very Farmigi, robi ten serial nawet zza rzekomego grobu ;)) i zdjęcia. Kontrast "faz" Normana, czyli zadbanego domu z żywą Normą a bałaganu z Normą w piwnicy - mistrzostwo świata. Ta ciemność mnie chwyciła.
Jeśli chodzi o fabułę, jakkolwiek sympatyczne były sceny Dylana z jego świeżo założoną rodziną, obawiam się, że chłopak długo sielanki nie zazna. Pewnie ze względu na wizytę Caleba za jakiś czas zechce pojechać do White Pine Bay odwiedzić Normę i wyjdzie szydło z worka, co niestety różnie się może skończyć. Plus cały czas w głowie mam historię Eda Gaina (gdyby ktoś nie wiedział, pierwowzoru, którym zainspirował się Bloch tworząc postać oryginalnego Normana Batesa), który jednak swojego brata zabił. Może być tak w Batesie, nie musi. Zobaczymy.
Przy wstawianiu zaznaczałam, autentycznie! Jeśli nie było to dla Ciebie widoczne, to może coś się przycięło po stronie filmwebu.
Pierwszy odcinek narobił mi smaku na kolejne:)
Fajnie się oglądało, po tak długiem oczekiwaniu. Co do Very Farmigi zgadzam się w 100 %, ona nawet martwa kradnie ten serial:D
Zaskoczyło mnie dziecko Emmy i Dylana, rzeczywiście ich sielanka długo nie potrwa. Szkoda będzie Dylana jak się dowie, że Norma nie żyje.
Duet Norma i Norman rządzi:D Coś czuję, że dopiero się rozkręcają i dzięki nim kolejne odcinki będą dużo bardziej szalone;)
Pewnie skończy się w najbardziej idiotyczny sposób, czyli zabiciem przez Normana Dylana, Emmy i Romero. Najgłupsze w tym serialu jest to jak on zabija ludzi. Jak taki nieumiejący walczyć słabeusz jest w stanie to zrobić? Wiem, że za zabijanie odpowiedzialne jest alter-ego, ale nawet wtedy to przecież jest to samo chuderlawe ciało. Większość ludzi powinna dać radę się przed nim obronić.
Jestem w stanie uwierzyć ze zabiłby Emmę ale Romero? Facet ma siłę ,pracował w policji ,jak niby
taki ktoś jak Norman ma go załatwić? Mam nadzieję ze takiej żenady nam nie zaserwują. Podobnie Dylan ma przecież zupełnie inną posturę i zdaję sobie sprawę jakie jest zachowanie Normana. A jak odkryję śmierć matki będzie już na pewno czujniejszy. Liczę na to ze Dylan przeżyję (uwielbiam ta postać) Ledwo dałam radę znieść brak Normy. (wiem jest w halucynacjach i w piwnicy ale to nie to samo. Sam odcinek bardzo dobry . Czekam na więcej.
Myślę dokładnie tak samo. Ale w serialu Norman już kilka razy zabił człowieka silniejszego od siebie, co jest dla mnie głupie i niepojęte. Nie wiadomo co głupiego tym twórcom serialu jeszcze wpadnie do głowy, więc jestem przygotowany na najgorsze. Jeśli chcieli żeby Norman był takim zabijaką i żeby wyglądało to wiarygodnie, to powinni zatrudnić do tej roli innego aktora i nie robić z jego postaci takiego lamusa.
SPOJLER!
W drugim odcinku Norman nokautuje (albo nawet zabija - na razie nie wiadomo na pewno) jednym ciosem Caleba (od tyłu, chyba jakimś przedmiotem), który - rozjuszony dopiero co odkrytą, rzekomo samobójczą śmiercią Normy - wpada do motelu. No i też uważam, że to było strasznie słabe... Kogo jak kogo, ale Caleba, który nie dość, że dodał szybko dwa do dwóch i domyślił się co na prawdę się stało, to przecież bić się potrafi.
Dodam tylko, że Norman był wtedy w mamusinej sukience i peruce :)
Mnie to zmiotło, jeszcze Chick - zresztą wydaje mi się, że coś podejrzewał (scena przed drzwiami, kiedy słyszy 'rozmowę' Normana, później - notatki w pubie). Ciekawe, jak to teraz się potoczy.. widziałam gdzieś jakieś przebitki/promo kolejnych odcinków i Caleb tam jest (przytula zwłoki Normy/Normana w peruce), tak samo jak Chick, ale nie wiem, czy to też nie będzie bujna wyobraźnia Normana.. Wkurza mnie w tym serialu to, że Norman dostaje jakichś nadnaturalnych mocy i z palcem w nosie jest w stanie obezwładnić i/lub zabić każdego..
Właśnie, nie wiadomo co z tym Chickem (swoją drogą, no wspaniałe wprost imię dla faceta takiego, jak on), ale wydaje się mimo wszystko, że to nie był wytwór wyobraźni Normana, tylko on tam naprawdę przyszedł i wszystko widział. Pewnie polegnie w nierównym starciu z Normanem następny. Ewentualnie David Davidson :P , bo co do tego, że David Davidson skończy na dnie jeziora zgodzimy się tu chyba wszyscy...
Ktoś oglądał już trzeci odcinek? Jeśli nie, to zachęcam do obejrzenia, dzieje się dużo. Nawet płakałam. Jak na razie najlepszy odcinek.
SPOJLERY!
Oglądałem, nie płakałem, ale fakt - chyba najlepszy jak dotąd odcinek 5 sezonu i rzeczywiście - działo się. Trochę szkoda, że Romero dostał kulkę, ale rozumiem, że ucieczka z więzienia to już sporo jak na jeden (taki) odcinek, a poza tym, cały sezon skończy się pewnie tak, że to właśnie Romero Normana "posadzi", a przynajmniej wyjaśni sprawę, no bo nie jest już jednak policjantem. Tak czy siak, jasne jest, że nie mogło do tego dojść już w 3 odcinku. Swoją drogą, jeśli miałbym się tu do czegoś przyczepić - a nie byłbym sobą, gdybym tego nie zrobił - to po pierwsze wydaje mi się, że po postrzale ze strzelby/obrzyma z takiej odległości, z Romero powinno zostać sito... No ale od czego jest magia kina, tak? Po drugie, odniosłem nieodparte wręcz wrażenie, że uśmiercając Caleba, twórcy postanowili przysłużyć się jednocześnie społeczeństwu i zrobić z całej sytuacji kampanię z cyklu "SMSujesz? Nie jedź!".
Ciekawi mnie, jaka będzie reakcja Chicka na całe zdarzenie z Calebem. Zapewne uzna to za 'rewanż' i dalej będzie żył w trójkę z Batesami :D
Jeszcze zastanawia mnie kwestia pamiętniczka Chicka i czy to będzie jakoś wykorzystane przeciwko Normanowi. A Romero? Szczerze liczyłam, że wróci i zacznie robić swoje. Czekam z niecierpliwością.
+ wyczekuję pojawienia się Dylana (może bez Emmy, bo zrobiła się irytująca).
erykeryk, piąteczka z tą śmiercią Caleba, dokładnie pierwsza moja myśl to było "I pamiętajcie drogie dzieci, nie piszemy w trakcie prowadzenia samochodu". Mimo całego dramatyzmu sytuacji. Trzeba jednak przyznać twórcom, że było to ostatni sposób uśmiercenia go, jakiego można się było spodziewać. Plot twist na wysoką ocenę.
jusiaczeq, ja mam wrażenie, że Chick zaczął pełnić funkcję Roberta Blocha (czyli pisarza, który napisał oryginalną powieść, na podstawie której Hitchcock nakręcił "Psychozę"). Tak to wygląda, trzyma się blisko Normana, nagrywa siebie i "Batesów" na dyktafon, interesuje się zakupem maszyny do pisania i przedstawia sprzedającej jako pisarz. Gromadzi materiał, z którego coś powstanie.
Tak, z tym Chickiem-pisarzem to jest takie typowe mrugnięcie okiem do widza - zabieg, który bardzo lubię i który jest zresztą całkiem często stosowany. Taki hołd dla autora oryginalnego dzieła, na podstawie którego serial przecież powstał. To samo mamy np. w "Imieniu róży", kiedy Williamowi udaje się po raz pierwszy dostać do biblioteki i kiedy przeglądając bezcenne księgi odnosi się do autora jednej z nich mówiąc, że jest nim Umberto z Bolonii, czyli nieodżałowany Umberto Eco, który na uniwersytecie bolońskim wykładał - wiadomo. Genialnego serialu "Penny Dreadful" nie muszę tu chyba wspominać, bo przesiąknięty jest on calusieńki takimi mrugnięciami do widza i odniesieniami do literatury (i nie tylko) - dr Frankenstein na przykład kilkukrotnie wymienia nazwisko Shelley'ego, które - chociaż używane w formie męskiej - odnosi się oczywiście do Marry Shelley. W pierwszym sezonie True Detective'a był "Król w żółci" Chambersa, itd., itp.