Powodów jest wiele, spróbuję je troszkę uporządkować. I choć wolałbym nie mieszać do tego polityki, to nie mogę tego uniknąć jeśli chcę być obiektywny. Polityka jest jedną z motywacji dla istnienia tego serialu, jego ostatecznego kształtu a jednocześnie jednym z powodów jego klęski.
1) Twórcy nie rozumieją czym jest bohaterstwo. Co czyni bohatera bohaterem. Myślę, że będę musiał rozwinąć ten wątek w paru osobnych punktach. Ale to ważne. Nie możesz mieć fajnego serialu o superbohaterze z beznadziejnym bohaterem czy bohaterką.
2) Batman jest znany (choć może niekoniecznie polskim odbiorcom) jako najlepszy w świecie detektyw. To ważny element jego postaci. Nie jedyny. Ale jeden z wielu ważnych. Batman jest kompetentny. Potrafi rozgryźć machinacje swoich przeciwników, powstrzymać ich niecne plany i powstrzymać ich nim będzie za późno. Widać to w dobrych filmach, komiksach czy nawet serialach animowanych. Ale widać to też w gorszych filmach - Batman i Robin czy Batman Forever to filmy fatalne. Batman w nich jest momentami trochę... z braku lepszego słowa "campowy". Ale ostatecznie robi to co do niego należy - chwyta przestępców i krzyżuje ich plany. Wracając do ważnych cech batmana - jest bohaterem bardzo charyzmatycznym. Nie bez powodu jest prawdopodobnie najpopularniejszym herosem na świecie i to od kilku dekad. Ale myślę, że co najważniejsze - Batman to bohater jako osoba. Co przez to rozumiem? Jest inteligentny, sprytny, niezwykle wyszkolony w sztukach walki, ma instynkt - wiele cech które czynią go wielkim bohaterem. I są to cechy charakteru umiejętności itp. Ma oczywiście kasę. Ma gadżety. Ma kostium. Ale nie kasa, nie gadżety i nie kostium czynią go bohaterem. Gdyby musiał uratować kogoś nago - zrobiłby to.
3) Batwoman jest bohaterką bo ma kostium dzięki któremu jest op. Cały pierwszy sezon masturbowano się nad tym jak niesamowity jest to kostium i jakaż wspaniała dzięki niemu jest. Drugi sezon zaczął się od tego, że nowej batwomen kostium dosłownie spadł z nieba. Obie są bohaterkami dzięki kostiumowi. Tą nową za wcześnie oceniać, ale znając brak kompetencji twórców tego serialu ciężko oczekiwać, że zrobią coś jak należy (więc i ona niczego dobrego nie zrobi). Przypomina mi się scena ze Spiderman Homecoming w której Peter błaga Toniego by ten nie odbierał mu kostiumu bo bez kostiumu jest nikim. A ten odpowiada mu, że jeśli bez kostiumu jest nikim to na niego nie zasługuje. Peter się myli. Jest bohaterem i bez kostiumu, po prostu brak mu wiary w siebie jeszcze. Tony to Iron man. Człowiek który stał się superbohaterem bo stworzył supernowoczesną zbroję czyniącą z niego jednoosobową armię. Ale bez niej też nie jest nikim. Potrafi zrobić wiele dobrego i bez niej. A nawet gdyby Tony był bohaterem tylko w zbroi (a moim zdaniem tak nie jest) to on swoją zbroję sam stworzył. Batwoman jest bohaterką tylko w swojej zbroi. A ona swoją zbroję ukradła. Widzicie różnicę? Dodam tez, że przy Batmanie, Ironmanie, Spidermanie i całej armii udanych herosów widzimy ich zalety, kompetencje, umiejętności, talenty. Nie muszą się chwalić co potrafią. Nikt nie musi chwalić ich zalet żebyśmy je znali. Wiemy ile robią dla innych bo to widzimy. Wiemy, że są inteligentni, mają dobre serca, poświęcają się dla słusznej sprawy bo to widzimy. O batwoman tylko słyszymy o jej znakomitym wojskowym wyszkoleniu. Nie widzimy jego zastosowania w praktyce Słyszymy od innych bohaterów, że miasto ją kocha, ufa jej i wszyscy ją wspierają bo dała im nadzieję swoimi czynami - ale przez cały sezon nie widzimy jej czynów za które ludzie mieliby ją pokochać.
4) Ważne jest też to, że twórcy nie potrafią napisać ciekawej opowieści. Wiele tego przykładów jest wyżej w poprzednich punktach. Inne przykłady: kruki przedstawiono jako elitarną formację byłych zielonych beretów i navy SEALs. Czyli najlepszych z najlepszych. Podobnie jak przy batwoman słyszymy o tym, że są tacy niby świetni. Ale w serialu są totalnie bezużyteczni. Gang 5 obdartusów alicji pozostaje dla nich nieuchwytny i śmiertelnie niebezpieczny. Bo kretyni piszący ten serial wcisnęli do niego to, że kruki mają taki background bo to brzmiało cool w ich małych móżdżkach. Ale nie mają wiedzy, wyobraźni ani talentu by należycie przedstawić takie postacie w akcji. Kruki są troche jak złota kompania z 8 sezonu gry o tron. Elitarna formacja zakapiorów których teoretycznie każdy nieprzyjaciel powinien się obawiać (złota kompania to 20 000 elitarnych najemników których jednym ziąnięciem w ciągu jednej sekundy zmiótł smok i tyle z ich udziału w finale historii).
5) Alice powinna być powstrzymana w pierwszych dwóch odcinkach. Kate wypuszcza ją z rąk z 5 razy za każdym razem prosząc żeby łaskawie przestała zabijać. A Alice zabija dalej. Więc krew jej ofiar jest na rękach batwoman. A twórcy serialu są zbyt tępi by to pojąć. To żenujące. W jednym z ostatnich odcinków zabija bezbronnego więźnia. I jak się nad tym zastanowić w jednym z pierwszych omal nie zabija innego (więziła go i torturowała i zawiozła do kliniki swojej przybranej siostry dopiero jak był na krawędzi śmierci). Wątek Alice mógł być ciekawy gdyby pisał go ktoś bardziej kompetentny. A grałyby go lepsze aktorki.
6) ten serial praktycznie nie ma fabuły. Odcinki po prostu następują jeden po drugim, ale jakby pozamieniać ich kolejność całkowicie (pozostawiając tylko pierwszy jeden czy dwa w starym miejscu) niewiele by się straciło. Mieliśmy historię jedynej broni na świecie która może zabić batwoman. A potem drugiej jedynej broni na świecie która może zabić batwoman. W obrębie jednego sezonu 2 niemal identyczne wątki. Oba miały pewnie dodać jej wartości (patrzcie jaka jest super - jak zniszczymy tą broń to nikt na świecie nigdy jej nie pokona) ale w praktyce tylko jej ją odjęły. No bo jak się ekscytować jej walkami z jakimiś zwykłymi nudnymi oprychami skoro jest w kostiumie czyniącym ją niezwyciężoną? apropos niezwyciężoności i logiki tego serialu - przypominam, że w jednym odcinku została schwytana przez jakichś randomów i związana i była bezbronna. Choć była w swoim niezwyciężonym kostiumie (zresztą nie pierwszy raz w nim dostała od kogoś:|) to w tej sprawie absurdy są 2: to, że dała się w nim pojmać i to, że nikt nie zdjął z niej tego kostiumu. Nawet nie zdjęli jej maski żeby zobaczyć kim jest batwoman. Ale zostawić ją w nafaszerowanym bronią i gadżetami kostiumie? Serio? Jak kliszowy może ten serial być?
7) Trochę to odwlekałem bo wiem, że będzie o to g*wnoburza bo zaraz wejdzie jakiś urażony sjw (oni zwykle są urażeni czymś wszędzie) i doczepi się nie o coś co powiedziałem, ale o to co sobie wmówi, że próbuję powiedzieć. Ale luzik przerabiałem to tu setki razy, przywykłem. W każdym razie pora na politykę. Serial jest do bólu "woke". To jego główny chwyt marketingowy a możliwe, że jedyny cel jego istnienia. I nie wychodzi mu to na zdrowie, ale ten motyw chyba też muszę rozbić na osobne punkty.
8) Zaraz ktoś wyskoczy z "co jest złego w tym, że jest serial o lesbijce? albo czarnej lesbijce? mało jest filmów i seriali o białych hetero bohaterach?". Wyjaśnijmy sobie jedno. Jest dużo filmów i seriali (nawet jeśli trzymamy się tylko superbohaterskich) z hetero białymi męskimi bohaterami. Tak. Ale żaden nie jest filmem/serialem o białym hetero herosie. To są seriale i filmy o herosach. Ich kolor, płeć i orientacja to nieistotne detale które wcale ich nie definiują jako postaci. Definiują ich bohaterskie czyny. Mocne ale też słabe strony ich charakteru (jak narcyzm Toniego który jest wadą charakteru ale nie umniejsza jego heroizmu). Żaden z nich nie jest białym heterykiem najpierw a herosem na marginesie choć niektórzy przedstawiają ich inaczej (bo są fałszywi i nie mają argumentów więc zostają im tylko kłamstwa). Seksualność była istotnym elementem charakteru Toniego gdzieś na początku Iron Man 1, ale nawet wtedy jego "casanowość" była przedstawiona jako wada a nie cnota i wzór do naśladowania dla mężczyzn.
9) I tutaj popatrzmy na naszą Batwoman, drugiej nie liczę bo za słabo ją jeszcze znamy (ale jej kolor i orientacja to główne elementy skupienia twórców więc nie oczekuję tu dużej różnicy w stosunku do pierwszego sezonu). Ona jest lesbijką przede wszystkim. A bohaterką na boku. Więcej lasek zaliczyła niż czarnych charakterów powstrzymała. Batman nigdy nie był filmem/serialem o tym kogo rucha Bruce Wayne. Batwoman jest. I gdyby męski bohater tak się bawił z uczuciami kobiet i skakał z kwiatka na kwiatek to byłby zniszczony przez "woke" media. Ale batwoman to robi i jest super bo ona jest kobietą. To trochę jak z WW84 gdzie sypiała ze Stevem w ciele innego faceta (defacto gwałcąc ciało innego mężczyzny które dusza Steva sobie pożyczyła) gdyby odwrócić płcie byłby skandal. A tak jest film. Co ważne serial uparcie próbuje nam wmawiać, że żyjemy w świecie gdzie lesbijki są traktowane jak trędowaci. Policja przestaje odpalać batsygnał bo batwoman jest lesbijką. Jest wyrzucona z luksusowej restauracji za trzymanie się za rękę z jedną ze swoich partnerek. Wyleciała z wojska za bycie lesbijką - przynajmniej tak próbowano to przedstawić. Tak naprawdę wyleciała za sypianie w trakcie szkolenia z inną żołnierką. Wojsko to nie burdel. Nikt nie zabraniał jej być lesbijką zabraniano jej współżycia w trakcie szkolenia/służby. A ona potraktowała to jako wielką obrazę bo jak faceci śmią zabronić jej łamać regulamin i zasady przyzwoitości ruchając kogoś w koszarach? Niewiele jest odcinków w których lesbijstwo nie jest na pierwszym planie. I w sumie niewiele kobiet batwoman spotyka które nie są lesbijkami. I tutaj też widzimy wiele przykładów tego jak chore spojrzenie na świat, bohaterstwo i uczucia mają twórcy tego serialu. Była partnerka batwoman ma męża za którego wyszła dla pozorów żeby się nie wydała, że jest lesbą. I to ona jest w tym związku potraktowana jako ofiara bo to ona jest lesbijką. Nie człowiek którego okłamała, że go kocha i któremu zniszczyła życie. Nie. On sam sobie jest winien bo jest facetem więc zasłużył na wszystko co go w życiu spotka złego bo ma penis. W innym odcinku batwoman dopada kobietę która omal nie doprowadziła do katastrofy kolejowej i która próbowała wyłudzić od niewinnych ludzi ogromną kasę. I puszcza ją wolno. Bo ta kobieta to lesbijka. Więc nie ważne ile osób zrani. Jest lesbijką w świecie w którym podobno lesbijki są odtrącane przez społeczeństwo zawsze i wszędzie więc wszystko co złego zrobi jest z góry wybaczone. To wszyscy inni są potworami. Ona jest święta.
10) Polityka szkodzi temu tytułowi dwojako. Po pierwsze "woke" tytuły wypracowały sobie bardzo złą renomę. Są kręcone bo ich twórcy śledzą twittera i żyją w przekonaniu, że większość społeczeństwa to SJW (czyli przyszła widownia), ale w praktyce takich ludzi nie ma dużo, a ci co są twitną pochwałę dla politycznej poprawności serialu, dadzą mu 10/10 na rotten tomatoes bez oglądania, ale nie będą tracić czasu na oglądanie tego syfu (niektórzy tak, ale większość nie - twitują, oceniają bez oglądania, ale nie oglądają). Czyli grupa docelowa odbiorców w wyobraźni twórców to wielka armia, w rzeczywistości mała garstka. A "zwykli" widzowie którym na nachalnej poprawności politycznej nie zależy a zależy na jakości oleją ten tytuł. Po pierwsze dlatego, że jest nachalnie upolityczniony. A po drugie dlatego, że jest słaby. A musiał być słaby. Bo słabe są wszystkie "woke" filmy i seriale. Po pierwsze dlatego, że większość ludzi biorący się za nie to niekompetentni pozbawieni talentu nieudacznicy. Dziecko potrafiłoby napisać kompetentny odcinek przygód batwoman. A oni nie potrafią. A piszą. Także brak talentu i umiejętności twórców to problem duży ale nie jedyny. Drugi to brak chęci. Im nie zależy żeby bohaterowie byli lubiani a historia ciekawa. Im zależy żeby wcisnąć odpowiednio dużo mniejszości rasowych i seksualnych do scenariusza/obsady. I żeby fabuła była woke. Dopóki lesbowatość głównej bohaterki jest na pierwszym planie cała reszta się nie liczy. A w takich okolicznościach ta cała reszta (czyli wszystko to co liczy się najbardziej - scenariusz, reżyseria, odpowiednia obsada itp) wypada fatalnie.
Te punkty na tyle się łączą ze sobą, że mógłbym równie dobrze wszystko napisać w jednym bloku tekstu, ale chciałem żeby wygodniej się czytało^^
Tak się rozpisałem wtedy a i tak największych absurdów tego serialu nawet nie dotknąłem (a drugi sezon dokłada kolejne). Pierwszy to maski z ludzkiej skóry. Ten koleś który porwał Beth (siostrę Batwoman która wyrosła na Alice, tanią podróbę jokera) nauczył ją tworzyć maski z ludzkiej skóry. Bo kiedyś próbowała adoptować kota (rip kot) i uszyła mu sweterek czy coś. I jak powszechnie wiadomo jak potrafisz uszyć proste wdzianko dla kota jesteś takim miszczem kunsztu krawieckiego, że możesz szyć maski idealnie kopiujące twarze różnych osób z kawałków skóry zdartych z innych ludzi:| jeżeli ktoś tego serialu nie oglądał pewnie myśli, że przesadzam, ale nie przesadzam:P takie było uzasadnienie tego, że nauczyła się tworzyć maski z ludzkiej skóry, maski które śmiem dodać raz ubrane wyglądały jak prawdziwa twarz kopiowanego celu. Możesz w takiej podejść do dowolnej laski w masce udającej twarz jej męża a ona pomyśli, że nim jesteś. Czy to ma sens? Nie. Ale jak jesteś pozbawionym talentu scenarzystą takie bzdury ułatwiają ci osiągnięcie celu (np. gdy jakaś postać ma się gdzieś wkraść a nie masz mózgu który pozwoliłby ci opisać skomplikowany włam - ubrał maskę czyjegoś ryja, wszedł i wyszedł). To nawet nie jest największy problem tego tytułu, ale takie detale w połączeniu z tym co opisałem wcześniej czynią go tak żałosnym. Druga sprawa nim zapomnę. Przybranej siostrze batwoman podano truciznę a potem jakieś antidotum z jakiegoś mcgufinowego kwiatka z pustyni jakiejś czy czegoś takiego. Oczywiście zmyślona roślina. Ja myślałem, że ten kwiat leczy tą konkretną truciznę. Nawet gdyby leczył wszystkie trucizny (choć to też byłoby głupie) to jeszcze bym zrozumiał. Ale prawda okazała się jeszcze bardziej absurdalna. Po kryzysie na nieskończonych ziemiach (crosoverze tak beznadziejnym, że przy nim batwoman wygląda jak dzieło sztuki) w Gotham pojawiła się Beth (siorka batwoman przypominam) z alternatywnej rzeczywistości. I po odcinku czy dwóch zaczęła słabnąć. Okazało się, że obie beth rozpadają się na poziomie molekularnym bo jest ich za dużo w jednym wszechświecie i ten próbuje je wymazać:| znowu nie żartuję. Z jakiegoś powodu nie objawia się to zanikaniem czy rozpływaniem się a kaszlem i bólem głowy^^ W każdym razie okazało się (bez żadnych badań, postacie po prostu to wiedzą), że krew tej zatrutej kiedyś przybranej siostry batwoman może pomóc bo kiedyś piła antidotum z tamtego kwiatka. CZYLI TAMTEN KWIATEK TO LEKARSTWO NA WSZYSTKIE ZNANE I NIEZNANE TRUCIZNY I CHOROBY. No bo sory jak ma uleczyć to, że wszechświat próbuje cię wymazać to czego nie uleczy? A krew tej azjatki (imienia nie pamiętam) jest też teraz lekiem dosłownie na wszystko bo piła antidotum z tamtego kwiatka. Bo tak. DO TAKICH POMYSŁÓW MUSIELI SIĘ ZNIŻYĆ ŻEBY MIEĆ O CZYM ODCINKI KRĘCIĆ POD KONIEC. Przecież to jest żenada. A, że stworzyli w ten sposób postać której krew leczy wszystkie choroby we wszechświecie a która choć jest lekarką nie wpadła na to by jej użyć by ratować umierających na nieuleczalne choroby... co tam. Grunt, że był odcinek. Maski z ludzkiej skóry pozwalające udawać konkretne osoby (a nie musisz nawet zdjąć skóry ofiary by ją udawać, możesz sobie z twarzy innych osób uszyć maskę kogo chcesz) i kwiatki/krew leczące wszystkie choroby na świecie - o takich rzeczach a czasem jeszcze głupszych (jak choćby siostry z alternatywnych wszechświatów przypadkiem trafiające na tą ziemię) jest ten serial. Czy można wymyślić coś głupszego? Zresztą nawet tych głupich pomysłów nie umieli kompetentnie opowiedzieć! A krytycy oceniali batwoman wyżej niż JOKERA. Ale joker nie był o lesbijce więc nie zasłużył na uznanie niezależnie od tego jak świetnym był filmem.
Zmęczyłem 1. sezon. Mimo że jestem od dawna fanem uniwersum Batmana, tak ten serial gwałci rozum i godność człowieka. Po prostu bolą Cię nie tylko oczy, kiedy go oglądasz. Boli Cię wszystko.
Obejrzyj drugi jest "jeszcze lepszy" bo nacisk na lesbijstwo pozostaje bez zmian, ale rośnie nacisk na tematykę BLM. A nowej batwoman jakimś cudem udało się być jeszcze gorszą bohaterką niż Kate Kane (kto przypuszczał, że to możliwe?) ja o sezonie 2 więcej słyszałem niż widziałem ale podam przykład: łapała narkomanów biorących jakiś nowy grożny narkotyk... sypiając z typiarą która go produkuje i rozprowadza. Świadomie. Bo wiedziała, że jest handlarką prohami jeszcze zanim kostium spadł jej z nieba (dosłownie) w pierwszym odcinku. Spora część osobowości nowej batłamen to poczucie krzywdy o zniszczone życie bo kruki niesłusznie ją aresztowały za posiadanie narkotyków bo jest czarna. Można pomyśleć, że jej je podrzucili prawda? No niezupełnie, przechowywała prochy swojej laski i za ich posiadanie ją zamknęli i jest oburzona na nich bo to nie były jej narkotyki ona je tylko przechowywała.
To jest cała batłamen. Wszyscy są winni jej problemów bo jest czarna, ona jedna za nic złego w swoim życiu odpowiedzialności nie ponosi. Jest wspaniałą heroską która puści wolno każdego przestępcę dopóki jest kobietą i będzie lizał jej krocze.
Ale po co marnować swój czas i nerwy na gniota? Lepiej obejrzeć Superman i Lois albo coś innego.
Nie wiem może w ramach jakiegoś masochizmu:P
Ale tak superman i lois podobno (o dziwo) wymiata. Nie widziałem, ale z pewnych zaufanych źródeł wiem, że jest super napisany i wciąga. To tylko pokazuje jak ważne jest by w produkcji filmu czy serialu skupiać się na bohaterach, historii, świecie (ich świecie) a nie na swojej ideologii (często chorej) i naszym świecie (statek boby feta to już nie jest slave 1:|)
Tak wiem, bo ponoć nazwa Slave One negatywnie kojarzy się z niewolnictwem. Ta logika nakazuje, żeby nie zatrudniać czarnoskórych aktorów, bo to równie mocno kojarzy się z niewolnictwem.
Lepiej sie nie dało tego opisać. Niestety całe Arrowerse co raz bardziej idzie w LGBT i BLM. Ja się zastanawiam ile kasy musza dopłacać aby utrzymać ten serial. wszędzie ma słabe oceny a 3 sezon w planach.
Wyjdę na męskiego szowinistę, ale nie zdecydowałem się na oglądanie Supergirl i Batwoman ze względu na płeć głównej bohaterki. I z perspektywy czasu widzę że to były dobre decyzje. Jeśli dany serial ma jakąś ciekawą historię do opowiedzenia to się sam obroni. Niezależnie czy główny bohater jest facetem, kobitą, czarny, biały, hetero, homo, panseksualny czy binarny.
Może być nawet jeżem gejem, byle by to nie było najważniejsze. Ja ogólnie oglądam przy prasowaniu czy jak coś mało zajmującego robie. Byle by tam być na bieżąco z fabułą jakby się miało coś łączyć z resztą seriali. Serial bardzo ubogi.
Teraz to chyba nawet nie bardzo z czym ma sie polaczyc. Po smierci Arrowa zostal Flash, Legendy odciely sie juz wczesniej. Supergirl sie konczy, a Black Lightning o ile sie nie myle, bo nie ogladam jest w innym uniwersum. Moze jeszcze Lois i Clark zostali, ale po Tajemnicach Smallville nie chce mi sie przerabiac od poczatku przygod Supka, wiec malo mnie to interesuje. Jako ze ostatnio mam okazje sledzic na biezaco komiksy z serii DC wiem ze Kate, jest lesbijka, ale tam nie walą tak jej seksualnoscia po oczach jak to sie ponoć dzieje w serialu.