PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=746188}

Belfer

7,9 116 019
ocen
7,9 10 1 116019
5,7 18
ocen krytyków
Belfer
powrót do forum serialu Belfer

Widzę, że na forum dominuje powszechne rozczarowanie finałem. Całkowicie to rozumiem, bo sam tuż po odcinku czułem ogromny niedosyt. Że jak to, już? Przecież Julkę i Ewelinę typowali wszyscy! Gdzie to wielkie zaskoczenie!? Ale wystarczyła chwila refleksji i zmieniłem zdanie - takie zakończenie było najlepsze z możliwych - po 1) było najlogiczniejsze, po 2) jego okoliczności były zgrabnie wymyślone i co znakomite - udało się (dzięki Ewelinie i jej matactwom) złączyć wiele, wydawałoby, się zbędnych, pobocznych wątków, na które narzekaliśmy, a które zakończenia wymagały. Belfer nie jest serialem idealnym - zdarzały się przestoje, montażowe wpadki, dziwne zbiegi okoliczności, nawet finałowa scena kładąca grunt pod 2 sezon była tyle sprytna, co też trochę śmieszna, ale szanujmy to co dostaliśmy, bo dostaliśmy wiele dobra. A czemu finał był satysfakcjonujący? Cóż, może przekonam chociaż kilku rozczarowanych jak ja do niedawna.

Jakby mi ktoś przed finałem powiedział, że wielkie typowanie mordercy skończy się na Ewelinie i Julce, byłbym srodze zawiedziony. Ale czy to właściwe podejście? Lubimy sensacje, multum zwrotów akcji, nawet jeśli nie są one logicznie umotywowane, chcemy być ciągle zaskakiwani. Twórcy za to postawili na to, żeby końcowa sekwencja miała ręce i nogi oraz mogła wybrzmieć dosadniej. Może był to błąd, że tak wszędzie byliśmy zalewani informacjami jakie to rozwiązanie miało być niespodziewane. Ale zastanówmy się. Czy dobrze byłoby w ostatnim odcinku winą obarczyć kogoś, kto do tej pory wydawał się kompletnie niezamieszany? Np. wychowawczyni klasy, albo lepiej - Bujak, zabawny kolega Jaśka z czapką na głowie? Przy tak krótkim czasie i wielu innych wątkach pewnie nie starczyło by czasu by takie decyzje przekonująco umotywować. Na początku powiedzielibyśmy - Co!? Jak to!? Wow! Ale potem naszłaby nas refleksja, że to przecież się kupy nie trzyma. Julkę mieliśmy podsuwaną od kilku odcinków, Ewelinę typowano od początku. Kolejny, nagły podejrzany byłby już naprawdę bardzo śmiesznym i sztucznym zabiegiem twórców. Za to wielkie pochwały należą się za to jak udało się umotywować 2 morderczynie - tą bezpośrednią i pośrednią.

Zapewne wszyscy oglądaliśmy wiele filmów kryminalnych czy seriali tego typu - z zagadką - kto zabił? Nie ma nic ciekawszego, to uruchamia w nas wręcz zawstydzające zainteresowanie. Chcemy mordercy z krwi i kości, chleba i igrzysk! Tu było podobnie. 9 odcinków dociekaliśmy któż to zabił. Pojawiła się opcja z klasowym linczem, ale nawet w takim przypadku naistotniejsze byłoby dla nas - kto zadał decydujący, śmiertelny cios. Klasa finału polega w moim mniemaniu na tym, że zostało to zupełnie odwrócone. Aśkę zabili ludzie Kusia. Sytuację sprowokowała Julka, więc tak na logikę to ją należy uznać za mordercę, za bezpośredniego zabójcę biednej Aśki Walewskiej. To jej chcieliśmy, to jej szukaliśmy. I dostaliśmy jak na tacy. Powinniśmy teraz nią pogardzać. Dopuściła się czynu karalnego i karygodnego. A jednak... To Ewelinę nienawidzimy. Wielu ją podejrzewało, natomiast nikt nie spodziewał się jak zimna i przebiegła to manipulatorka. Jak zepsuta w środku i wyrachowana to dziewczyna. Zabójca w białych rękawiczkach jak to ujął Belfer. Niby nie zrobiła nic nielegalnego, ale to ona wprawiła w ruch tę spiralę nienawiści. To ją spotkał ostracyzm, to nią gardzimy. Kto pamięta o Julce? To po prostu rozwydrzona, zagubiona dziewczyna pochodząca z takiej, a nie innej rodziny. Prawdziwie szokuje Ewelina, a raczej jej prawdziwe oblicze. Choć snuliśmy czy to nie ona ukrywa coś o czym nie wiemy, to prawda o niej przeraża. Przy wszystkich naszych podejrzeniach, Rozłucka wygladała przez 9 odcinków jako osoba dobroduszna, z ambicjami, dziewczyna zaangażowana w problemy społeczności, kobieta czynu chcąca coś zmienić w tym piekle, w którym żyjemy (wink wink). Taka nagła zmiana i wyjawienie prawdy o Ewelinie mogłoby wypaść niewiarygodnie jednak tak się nie dzieje przede wszystkim dzięki popisowi pani Pauliny Szostak. Byłem sceptyczny co do jej aktorstwa, ale w finale pokazała klasę. Uwierzyłem jej, w to jej skrywane oblicze. Nie wydała mi się sztuczna ta zmiana o 180 stopni.

No i to jest właśnie dobra robota scenarzystów. Szukaliśmy zabójczyni jak żądne krwi, wygłodniałe wilki. Dostaliśmy ją, ale nasza nienawiść kieruje się na osobę, która nie dopuściła się do morderstwa, chociaż ja uważam, że jest bardziej zabójczynią niż ktokolwiek inny.

Dopiero teraz jak patrzę wstecz, zauważam rzeczy, których wcześniej nie widziałem, a pewnie wychwycę tego więcej, bo planuję jeszcze raz obejrzeć wszystkie odcinki. Już teraz dużo rzeczy wydaje się ciekawych. Zostały rozwiązane budzące zdziwienie sprawy dziwnych zarzutów Oli w stosunku do nauczyciela w-fu i liściku pożegnalnego Lesława (nie byłem zboczeńcem). Ewelina jest piękną, inteligentną, sprytną, pełną werwy dziewczyną z ambicjami. Mogła mieć wiele i dużo osiągnąć. Ale zeżarło ją jedno - chorobliwa wręcz zazdrość i zawiść. Względem wszystkich, zwłaszcza jej rówieśników (szczególnie dziewczyn), z dzisiejszą wiedzą widzę wyraźnie jak bardzo nienawistną była osobą. Ale wcześniej te informacje przykryło choćby wielkie zaangażowanie Eweliny w sprawy beczek w imię większego dobra (teraz już wiemy, że raczej w celu zyskania poklasku). Gdzie widać tę zazdrość? Idźmy po kolei.

- ASIA. Najlepsza przyjaciółka? Może Asia w to wierzyła. Uczucie Eweliny do Maćka pojawiło się już pewnie wcześniej. Aśka zawadzała. Poza tym była lepsza od Eweliny. Najlepsza w klasie, świetna we wszystkim, z wielkimi ambicjami, kochającym chłopakiem, owijała sobie facetów wokół palca, w Dobrowicach mogła wszystko. Jestem pewien, że tak, bądź co bądź, inteligentna manipulatorka jak Ewelina spodziewała się, że kiedy wyjawi prawdę o Julce i Kusiu staremu Molendzie może doprowadzić do tragicznego końca. Znała Grzegorza, wiedziała jak sie zachowa. Znała też dobrze Julkę. Myślę, że doskonale przewidziała do czego to doprowadzi. Może nie spodziewała się tylko, że skończy się na śmierci Aśki (mogła chcieć ją tylko trochę życiowo poturbować). Z drugiej strony tylko śmierć Aśki otworzyłaby jej drogę do Maćka i w końcu przestałaby żyć w jej cieniu. Wątpie czy specjalnie brakowało jej najlepszej przyjaciółki. Ale ręce miała czyściutkie!
- JULKA. Przy okazji wkopała Julkę. Wyjawiła jej sekret. Zapewne bez wahania, tak jak doniosła na Pawła dyrektorowi. Grzegorz dowiedział się o romansie córki z gansgterem, co znacząco utrudniło Julce życie, a wręcz zamieniło je w koszmar. Możliwe, że Ewelina była zazdrosna o szczęśliwy związek Julki, bo sama nie mogła być z Maćkiem. Czemu jakaś byle laseczka ma być szczęśliwa skoro ja nie jestem!? Dwie pieczenie na jednym ogniu.
- OLA. Druga najlepsza przyjaciółka. Czy aby na pewno? Od początku odnosiłem wrażenie, które jakoś wypierałem, że Ewelina uważa Olkę za słabszą od siebie. Neurotyczna, uległa, mało przebojowa dziewczyna to idealna kandydatka na przyjaciółkę, którą można pokierować do niecnych celów (o tym zaraz). Kiedy Paweł typuje Olkę do olimpiady, prosi też Ewelinę. Ją też chce wysłać na konkurs, ale to Olę chwali. Widzieliście wtedy wzrok Rozłuckiej? Czy była szcześliwa z sukcesu przyjaciółki? Nie, raczej ostentacyjnie czekała na pochwały w swoim kierunku. Czy gdyby tak jej na Oli zależało naraziła by jej zdrowie na olimpiadzie? Wiedziała, że nadal ćpie, powiedziała Pawłowi, że się nią zajmie. Nie powstrzymała Oli przed kolejną dawką narkotyków tuż przed konkursem. Za to doniosła na Pawła. Co za podła dwulicowość!
- DARIA. Może to błahostka, ale w takich sytuacjach najbardziej widać zepsucie Eweliny. Zwykła gierka w kosza na w-fie, nic wielkiego. Daria jako atrakcyjna blondynka w krótkich szortach budzi duże zainteresowanie u nauczyciela. Mimo, że Sadurskiej gra nie idzie, ten ją faworyzuje, motywuje i śle pochwały. Zwróciliście wtedy uwagę na spojrzenie Eweliny? Pełne zazdrości, wręcz domagające się uwagi ze strony Daniela Poręby. Potem w samej rozmowie z Olką i Darią, Ewelina krytykuje podejście wfisty. Ciekawe czy gdyby zamiast na Darię, zwracał bardziej uwagę na nią, mówiłaby tak samo? Poruszana była tu na forum sprawa oskarżeń Olki w stosunku do Poręby. Widzieliśmy, że zachowywał się może nieetycznie, ale krzywdy raczej nikomu nie zrobił. Skąd więc nerwowe reakcje Oli i zeznania przeciwko Danielowi? Przy jej uległości, nie zdziwiłbym się gdyby to subtelne sugestie Eweliny ją nakierowały.
- JOWITA - do kompletu, bo jak wszystkie dziewczyny to wszystkie. Jowita na początku była outsiderką, potem zyskała dużą popularność wśród uczniów dzięki dillowaniu. Odnoszę wrażenie, że Ewelinie mogło przeszkadzać, że większym szacunkiem ludzie darzą byle dillerkę zamiast jej, ambitnej dziewczynie, która tu właśnie odkrywa wielkie przekręty. Może jej "atak" na Jowitę to w istocie chronienie Oli? A może próba posiadania kolejnej osoby w garści (na Pawła od razu doniosła)? Domysł, ale pasowałby do jej przemyślanego manipulowania.

Inne przykłady na patologiczne traktowanie innych ludzi możnaby mnożyć, ale wspomnę jeszcze o 2.
- KRYSTIAN. Ewidentnie zakochany w Ewelinie. A ta raczej traktowała go jak przydupasa, który zrobi dla niej wszystko. Kiedy Krystian próbuję ją zaprosić na bal, ta nie wydaje się specjalnie zainteresowana, sprawia wrażenie osoby, która dyskredytuje Krystiana. W końcu nie jest Maćkiem. Cały czas miałem wrażenie, że ona chłopaka mocno wykorzystuje.
- LESŁAW. Moim zdaniem największa świństwo wyrządziła jemu. Bardziej mnie to szokuje nawet niż doprowadzenie do śmierci Aśki. Lesław był pijakiem, był tchorzem, ale nie zboczeńcem. Powiem więcej, był raczej dobrym człowiekiem. A ta łajza własnego wujka chciała wrobić w jakiś napad na tle seksualnym i doprowadziła pośrednio (jak przy Aśce) do jego śmierci. I jeszcze ta teraz obrzydliwa scena kiedy przychodzi do gościa z CBŚ i próbuje go przekomać, że Lesław nie żyje przez Kumińskiego choć sama wie, że przez nią. Okropne.

O Maćku, do którego łasi się od początku mimo, że ten jest w żałobie, już nic nawet nie mówię. O chamskim doniesieniu na Pawła i domniemanym załatwieniu Daniela pisałem. Jak obejrzę Belfra jeszcze raz, postaram się dopisać kolejne wnioski. A teraz wiem jedno. Ewelina to przykład okropnej osoby. Pod pozorem robienia dobra, wykorzystuje w perfidny sposób wszystkich ludzi nie mając przy tym najmniejszych wyrzutów sumienia. Zżera ją zazdrość o wszystko i wszystkich. Jest fałszywa do granic możliwości. Zepsuta. Jeszcze kilka godzin temu mimo wszysko miałem ją za dobrą duszyczkę - zostałem nabrany! I to ten obrót o 180 stopni, w który ja uwierzyłem świadczy o klasie scenarzystów, reżysera i pani Pauliny Szostak. Jak genialne jest to, że choć cały czas szukaliśmy z uporem zabójczyni - Julki, dziś zajmujemy się teoretycznie czystą Eweliną i to ona budzi w nas odrazę. Cieszymy się, że dostała to na co zasłużyła. Zawsze oczekiwała poklasku i uwagi, teraz wszyscy jej nienawidzą - dla takiej osoby nie ma gorszej kary. Trochę to przypomina Cruel Intentions. I powtórzę. Dla mnie Ewelina jest bardziej zabójczynią niż ktokolwiek inny.

ocenił(a) serial na 10
wercix99

Tego akurat nie wiem. Reż mnie to zastanawia, ale może ktoś zna logiczne wyjaśnienie.

wercix99

Bo wtedy wykluczyliby Kusia a oskarżyli pozostałą dwójkę, która wydałaby ją samą...

agataaxo

Właśnie mi się wydaje, że mówiąc, że ci dwaj byli z Kusiem w Kaliningradzie bardziej się narażała na to, że w końcu Belfer wszystkiego się dowie, bo to było pewne, że jak mu o tym powiedziałam to on tam pojedzie, żeby potwierdzić to, że cała trójka była w Kaliningradzie. To chyba Julka powinna zdawać sobie sprawę z tego, że ci Ruscy powiedzą, że był tylko Kuś i wszystko wyjdzie na jaw. A może gdyby nie mówiła o tych dwóch pozostałych, to wtedy ich temat nie byłby poruszany w ogóle na tym spotkaniu.

wercix99

Ale nikt by nie potwierdził, że Kuś był w Kaliningradzie, więc uznała, że w razie czego to oni dadzą mu alibi. Przecież nie wiedziała, wtedy kto go wkopał. A może po prostu nie byla na tyle inteligenta? To az takie wazne?

agataaxo

Jejku, no nie. Po prostu coś mi tu nie pasuje. Może to po prostu niedopatrzenie reżysera. Nie wiem.
Dziękuję.

ocenił(a) serial na 7
Vangelisti

Moje nieścisłości:
Dlaczego Belfer przyjeżdżając do Dobrowic po 5 minutach zyskuje zaufanie tylu osób (to mała miejscowość cechująca się swoimi prawami) miejscowi powinni go bardziej obgadywać, być nieufni - jasne, jest charyzma ,ale nie do tego stopnia
Po co w ogóle przyjeżdża do Dobrowic właśnie teraz i dlaczego nie widzimy jego reakcji na śmierć córki (retoryczne pytanie) - może coś przeoczyłam?
Dlaczego Lesław wiesza się z powodu Eweliny (niewiarygodne) Prędzej by się powiesił przez tę dziewczynę o kulach. (To jest zbyt inteligentna postać na takie trywialne rozwiązanie)
Dlaczego Julka nie powiedziała miłości swojego życia o tym co stało się w lesie (również niewiarygodne bo Adrian byłby pierwszy) a dowiaduje się tego dopiero od Shreka i Kijany
Dlaczego Joanna zmarła po tak długim czasie (domyślam się, że to niedopatrzenie)
I wreszcie - co z wątkiem opakowania po tabletkach które mamy w 1 odcinku - generalnie wyparował
Jak ktoś mnie zdementuje-to chwała
ale dzięki temu daję 7,5

ocenił(a) serial na 10
LajzaMenelli

Lesław się powiesił bo po prostu to wszystko go przerosło. Oskarżenia Eweliny były dla niego strasznym ciosem tym bardziej, że był jej wujkiem i chciał ją chronić. Sam wiedział, że wymyśliła sobie te oskarżenia i nie była to prawda. A tak naprawdę Lesław był strasznie delikatnym i kruchym człowiekiem, wyniszczonym wewnętrznie przez wiele zdarzeń. Po prostu nie wytrzymał. Nawet najsilniejszy człowiek ma swoje granice.
Julka nie powiedziała Adrianowi o Aśce, bo pewnie sama bałaby się tego jak by zareagował. Kochała go, a on ją. Jak sie kogoś zabija to chyba raczej nie chce się nikomu o tym mówić. Ona sama zapewne wierzyła w to, że nikt nie dojdzie do tego że to ona ją "zabiła", wiec nie miała powodu by komukolwiek mówić o tym, że przyczyniła się do czyjejś śmierci. Jakoś nie wyobrażam sobie tego jak przychodzi do Adriana i mówi " Cześć kochanie. Sory, ale chyba przez przypadek zabiłam człowieka". Poza tym mimo, iż Adrian był gangsterem to Julka nie wiedziała, czym dokładniej się zajmuje. Raczej nie domyślała się, że był w stanie strzelać do ludzi na prawo i lewo. Chciała, żeby Kuś skończył z tymi swoimi wszystkimi "interesami" i nie popierała tego co robił, więc dla mnie to raczej logiczne, że nic mu nie powiedziała, zwłaszcza że w oczach ukochanego nie była dziewczyną zdolną do zbrodni. To, że Belfer przyjeżdża do Warszawy w takiej chwili to wydaje mi się że to akurat zwykły zbieg okoliczności, chyba że przeoczyłam powód podany w serialu. Swoich reakcji na śmierć córki nie widać zbytnio w filmie bo to facet, a faceci na ogół tłumią emocje w sobie i nie obnażają się z nich, zwłaszcza że nigdy wcześniej osobiście nie poznał Asi więc nie czół z nią jakiejś specjalnej więzi. Przykładowo po "ojcu" (Gonera) Joanny też nie wydać zbytnio jakiejś głębszej reakcji na śmierć córki. Choć jeżeli chodzi o Pawła to ujawnia on swoje emocje w scenie przy drzewie, gdzie kreskami jest zaznaczone to jak rosła Asia. Wtedy właśnie coś w nim pękło. Paweł zyskuje zaufanie bo po prostu taki był scenariusz. Dla mnie nie jest to "nieprawdopodobne". W moim odczuciu nie był on lubiany przez wszystkich (np. przez niektórych uczniów, Molende). Jeżeli chodzi o śmierć Asi to w moim mniemaniu nie było żadnego ogniska. Została po prostu zwabiona przez Julkę. Wieczorem (gdy żegna się z Molendom. Ten daje jej pieniądze, a ona mówi, że już się umówiła), poszła tam. Trafiła na "zasadzkę". Gdy ją pobili i póścili wolno ona uciekła i odeszła może kilka metrów i umarła pod drzewem. Dla mnie wszystko działo się wieczorem. W ciągu może kilkunastu minut. Może godziny. Ciało Asi leżało przez całą noc pod drzewem, a dopiero nad ranem znaleźli ją chłopacy. Ja tak to odbieram.

ocenił(a) serial na 9
Vangelisti

Bardzo fajnie wyjaśnione i w znacznej mierze pokrywa się z tym co sama uważam. Zwróciłeś mi też uwagę na kilka spraw jak np. wcześniejsze zachowania Eweliny, które dają wskazówki co do jej charakteru. Już w trakcie oglądania niektórych scen z Eweliną nie podobało mi się lub wydawało dziwne jej zachowanie ale nie analizowałam tego zbytnio i dopiero po finale nabierają one sensu i tak:

1) scena na wf-ie, po zakończonym mieczu zachowanie Eweliny wobec nauczyciela takie pogardliwe i to ostentacyjne zdjęcie koszulki i jej rzucenie, uznajemy że to dlatego bo nauczyciel je molestuje a to dlatego, że nie została doceniona jej gra.

2) scena z wytypowaniem do olimpiady
Paweł mówi Oli, że zrobiła postępy i pyta ją o udział w olimpiadzie
Ewelina: A ja?
Paweł: Oczywiście też chcę abyś wzięła udział w olimpiadzie.
Ewelina: Myślałam, że też chce manie pan pochwalić.

Już wtedy miałam dziwne uczucie, że to zdanie "Myślałam, że też chce manie pan pochwalić" jest dziwne, takie domaganie się poklasku od kogoś kto jawi się jako bezinteresowna, pomocna osoba. A późniejsze wymówki i zrezygnowanie z olimpiady wydawało mi się, że jest na zasadzie zrobienia na złość bo nie otrzymało się pochwały.

3) Scena w lesie podczas szukania beczek. Rzuciło mi się w oczy jak Ewelina wyrzuciła kanapkę. Może dlatego, że nie lubię marnowania jedzenia co wydało mi się taka osoba jak ona też powinna praktykować. Po drugie kanapka była owinięta w folię czyli było to ewidentne śmiecenie, też jestem przeciwna temu a to dodatkowo był park krajobrazowy. I to było dziwne, tutaj szuka beczek bo zanieczyszczają park a sama w nim śmieci.

4) scena w Krystianem w restauracji jej mamy jak krzyczy mu, że to wegańskie żarcie jego rodziców chyba wyżarło mu mózg. Dla mnie to mocne słowa powiedziane do bliskiego kolegi/przyjaciela, taki atak na rodzinę. W takiej sytuacji mogła bym powiedzieć 'chyba zgłupiałeś' , 'zdurniałeś do reszty' najmocniejsze co mogłoby mi przejść przez gardło to 'chyba cię poje**ło' ale nie robić wyrzuty na rodzinę. Nawet Krystian ja przystopował.

Co do zaplanowania przez Ewelinę śmierci Asi to chyba nie tak daleko sięgały jej plany. Myślę, że napuszczenie na Asię Julki miało na celu danie lekcji Asi i pokazanie, że nie wszystko tak idealnie się dla niej układa ale nie liczyła na zgon Asi. Reakcja Eweliny na śmierć Asi wcale nie musiała być udawana, jak ktoś tutaj napisał, mogła być prawdziwa bo Ewelina liczyła na ewentualnie pobicie ale nie śmierć. Nie oznacza to, że nie było jej to na rękę i było jej Asi żal po prostu była zaskoczona takim obrotem sprawy a po drugie mogła się przestraszyć, że sprawy zaszły tak daleko i może za to odpowiedzieć. Bała się po prostu o własna dupę.

Dużo poważniejsza była sprawa z Lesławie. Tutaj już o wiele bardziej świadomie, co do konsekwencji, działała. Wiedziała, że to alkoholik, że ma na pieńku z lokalnymi szychami, ma emocjonalne problemy. Wszystkim raczej wydaje się oczywiste, że jej oskarżenie miało zadziałać tak, że Lesław po jej oskarżeniu, pomimo iż wie że jest niewinny, załamuje się i popełnia samobójstwo. Zastanawia mnie jednak czy będą przekonanym o swojej niewinności naprawdę tak łatwo by się poddał? Wiedząc, że Ewelina kłamie, automatycznie zdaje sobie sprawę, że coś z nią jest nie tak. Czy poświęcił by się aby ją kryć? Ja myślę, że mogło to wyglądać jeszcze inaczej jako alkoholik Lesław pod wpływam zbyt dużej ilości alkoholu nie pamięta co robił. Po oskarżeniu przez Ewelinę wątpi w to co zrobił. może myśli, że rzeczywiście pod wpływem alkoholu się do niej dobierał. Wizja tego, że rzeczywiście mógł tak postąpić i, że w przyszłości może się to powtórzyć na dodatek po groźbach Kumińskiego, wybiera zabicie się.

Zostaje jeszcze sprawa Oli, która oskarżyła Daniela o niewłaściwe zachowanie. Myślę, że tu też duży udział miała Ewelina. Pewnie były rozmowy o tym, że te dotykanie jest nie w porządku a w tym kantorku robi różne rzeczy z uczennicami, może nawet powiedziała Oli, że Daniel się do niej (Eweliny) dobierał. Nie mogła w prost powiedzieć Ola weź idź i go oskarż bo pewnie by usłyszała sama sobie idź. Pewnie były to sugestie w stylu 'któraś dziewczyn powinna zrobić z tym porządek i ukrócić jego działania. najwyższy czas aby znalazła się jakaś odważna aby go oskarżyć'. Ola pod wpływem takich tekstów wzięła ta role na siebie i choć sama nie była molestowana przez Daniela to była przekonana, że inne uczennice były i postanowiła pod wpływem tekstów Eweliny poświecić się dla sprawy i oskarżyć Daniela.

Ewelina jest socjopatka a może nawet i psychopatką a takie osoby nie kochają. Tym samym zachodzi pytanie co czuła do Maćka. Wydaje mi się, że jako osoba zazdroszcząca Asi ocen, domu, związków, po prostu chciała jej odebrać Maćka i mieć go dla siebie jako trofeum. Z jej strony nie było żadnego uczucia po prostu gra mająca na celu zdobycie Maćka i pokazanie, że też mogę go mieć nie jestem gorsza.

To moje teorie i tłumaczenia tego co widać na ekranie ale nie jest wyjaśnione.

Sam serial uważam za świetny nie ma scen ciągnących się cały czas jest akcja i dziele się coś istotnego. Fajnie przemyślana intryga. Bardzo dobre aktorstwo szczególnie podobała mi się gra młodych aktorów świetnie się spisali zwłaszcza rola Jaśka wyróżnia się od samego początku.

Jedyne uwagi co do wartości technicznej to dość często w moim mniemaniu były sytuacje, że aktorzy coś tak powiedzieli, że nie dało się zrozumieć za pierwszym. Musiałam cofać po kilka razy aby zrozumieć co oni tam mówią a raz czy dwa to nawet za 5-tym czy 10-tym nie dało rady.

Nie daje mi też spokoju znaczenie tych kresek na drzewie. Nawet były one umieszczone w czołówce ale znaczenia nie przedstawili. Kojarzą mi się z kreskami jakie robi się czasem zaznaczając wzrost dziecka ale czy to faktycznie to, nie wiem?

ocenił(a) serial na 9
Nariel_ArYarrel

A zapominałam jeszcze napisać, że jedną z podejrzewanych przeze mnie osób była Ewelina bo kochała się w Maćku. Kontrargumentem było jednak to, że Ewelina wiedziała o planach Asi na wyjazd do Barcelony i związku z Grzegorzem. Tym samym wiedział, że dla Asi Maciek to tylko epizod i zamierza go prędzej czy później zostawić. Tym samym Ewelina jak by poczekała miała by Maćka dla siebie. Oczywiście do tego kontrargumentem było, że nie chciało się jej czekać albo po maturze się rozjada i nie będzie mieć z Maćkiem kontaktu aby go usidlić. Ostatecznie okazuje się, że miłości nie było a Maciek jako trofeum nie miałby takiej wartości zdobycia jak by Ewelina z nim była po tym jak został by rzucony przez Asię. Jego wartością było to, że Ewelina by go Asi odbiła za jej życia czy po, bo nawet po śmierci Asi Maciek był w niej zakochany.

Jeszcze co do serialu od kuchni to rzuciło mi się w oczy, że były sceny w rodzaju z jednego punktu widzenie teczka była zamknięta a z drugiego otwarta. Nie było to mocno rażące i nie miało wpływu na teść ale ja zwróciłam uwagę.

Vangelisti

Przesadą jest przeniesienie winy z Julki na Ewelinę. Julka przez miłosną historię z Kusiem, nomen omen z "Romea i Julii" żywcem wziętej, zyskuje sympatię i nawet współczucie. A przecież to córeczka tatusia, aferzysty i oszusta, dziewczyna gangstera, zepsuta i okrutna. Jej sposób nastraszenia Joasi to już przestępstwo, nie każdy wpadłby na taki sposób zemsty, nawet zmanipulowany przez Ewelinę. Co oczywiście pokazuje, że słowa mogą zabić. Jednak sposób torturowania Joasi, zaangażowania zbirów, którzy byli na usługach Kusia, jej chłopaka, jest sam w sobie zwyrodniały i nieludzki, pokazuje, jak zepsuta była Julka. Zresztą chciała uciec z Kusiem i być jak "Bonnie i Clyde. Dlatego Belfer wyjeżdża z miasta, bo prawdziwa sprawczyni śmierci została złapana. Finał i scena z matką w więzieniu niebezpiecznie wybiela tą postać

edyta_gula

Zgadzam się z powyższym. Jak dla mnie zakończenie poza tym że zaskakujące, to jednak lipne. Bo trzymając się faktów to nie Ewelina, ale jednak Kijana i Shrek zabili Aśkę plus Julka bo ją zwabiła i pozostawiła samą w lesie. Eweliny w ogóle przy tym nie było! Nawet nie wiemy jakie miała intencje oczerniając Aśkę i kto tak naprawdę zaplanował tę pułapkę. Gdyby producenci pokazali jakąś scenę gdy Ewelina mówi do Julki w stylu „zniszczmy tę ździrę”, „zgotujmy jej piekło” itp., to co innego, ale takiej sceny nie było. Chciała zrobić na złość ładniejszej koleżance, rozumiem. Chciała ją zdewaluować w oczach rówieśników, ok., ale wrabianie Eweliny w zabójstwo to już trochę naciągane i niewiarygodne. Zatem mamy niby wielkie zaskoczenie że to Ewelina jest winna, ale naprawdę to ściema i mydlenie oczu bo zabójcami są ci, których większość podejrzewała od połowy sezonu. Owszem, zaskoczeniem jest dwulicowość Eweliny, ale nie to przecież było główną zagadką tego serialu. Mieliśmy się dowiedzieć kto zabił, a nie kto wśród licealistów jest manipulantem. Serial w ogóle mógłby składać się tylko z pięciu odcinków bo połowa wątków, jak tego ze Szwedami, była zupełnie nieistotna i można było spokojnie ją pominąć.

Vangelisti

Ja od 3 odcinka byłam przekonana, że Ewelina zamordowała Joasię. I nie zawiodłam się - bo dla mnie to właśnie Ewelina ją zabiła. I to było właśnie dobrze powiedziane w serialu przez Belfra - zabiła ją w białych rękawiczkach. I pomyśleć, że to przez faceta... to smutne, kiedy najlepsza "przyjaciółka" łaszczy się na Twojego faceta. Po trupach do celu. Dosłownie. Ogólnie zdaję sobie sprawę, że w każdej szkole znajdą się jednostki bardzo zepsutej młodzieży, ale w tej szkole tylko taka młodzież była... Co jest trochę dziwne dla mnie. Każdy kolejno - narkomani, gangsterzy, puszczalscy, zawistni, wulgarni - ta młodzież kumulowała w sobie wszystkie najgorsze cechy charakteru, jakie można znaleźć. Kuś - gangster, a jednak naprawdę mnie wzruszył. Przede wszystkim swoją miłością do brata. To było szczere i po prostu urocze. Nie był taki zły. Zepsuty, bo sam wychował się w biedzie z matką alkoholiczką, która miała go totalnie w d****. Ja to kupiłam. Tylko szkoda, że nie poruszyli tego wątku, co z tym młodszym bratem się mogło stać dalej.

ocenił(a) serial na 9
Vangelisti

Zakończenie było dobre właśnie dlatego, że pokazało złożoność całej sytuacji i zbrodni.

Ewelina i Julka były tylko ogniwami tej całej tragedii. Gdyby nie romans Molędy i ich ciemne interesy, to knucie Eweliny nie zdało by się na nic.
Cała sytuacja w ogóle nie miałaby prawa zaistnieć.

Mnie trochę przypomina to wyobrażenie o katastrofach lotniczych vs. rzeczywistość. Od lat oglądam różne serie filmowe dotyczące katastrof lotniczych. Wyobrażenie nasze jest przeważnie takie, że jakaś część pęka albo pilot popełnia błąd i dochodzi do katastrofy. W 99% przypadkach to jest cały ciąg bardzo wielu różnych zdarzeń. Błędów pilotów i problemów technicznych.

Tandetne kryminały pokazują zbrodnie jako coś "jednorazowego". Ktoś ma jakiś motyw i popełnia zbrodnię. I Tyle. Tutaj w zasadzie nie wiadomo kogo obwinić za to co się stało?

1) Kijanę i Szreka? bezpośredni sprawcy,
2) Julkę? Sprawstwo kierownicze... ale ona nie chciała zabić.... chociaż w prawie karnym nazywa się to zamiarem ewentualnym.
3) Starszego Molendę? Bo gdyby nie jego romans i ciemne interesy, do niczego by nie doszło.
4) Ewelinę? Bo intrygowała i knuła, bez jej plotek cała sytuacja by nie zaistniała,
5) A może... samego Belfra...? który przecież zostawił swoją córkę...

ocenił(a) serial na 10
Vangelisti

Zastanawia mnie, dlaczego większość tu piszących (chwała wyjątkom) dała się tak łatwo poszczuć na Ewelinę. Czy dlatego, że
1. nie lubimy ludzi wtrącających się w cudze sprawy? Nie lubimy, gdy ktoś nam zwraca uwagę, gdy niewłaściwie postępujemy, gdy nadeptuje nam na sumienie?
2. nie lubimy ludzi ambitnych? Wszystko, co wystaje ponad przeciętność trzeba zrównać z ziemią. Ewelina jest w klasie jedyną widoczną osobą mającą konkretny ambitny cel - ułożenie sobie życia, żeby nie musieć tak jak matka stać za barem i ledwo wiązać koniec z końcem.
3. nie lubimy ludzi naprawdę dorosłych (bo dorosłość to nie seks, wóda, ćpanie a odpowiedzialność za swój los i innych, pracowitość, wytrwałość w dążeniu do celu)? Odpowiedzialność - godna podziwu odwaga w walce z narkotykami.
4. a może z trywialnego powodu - Ewelina "zmarnowała" torebkę narkotyków?
Myślę, że gdyby każdy człowiek przejmował się tym, co inni mówią o nim, to na świecie żyłby już tylko jeden :). Więc to, że Ewelina zbyt dużo i z nieszczęśliwym skutkiem mówiła, to przypadek. Czy z powodu waszych plotek już ktoś zginął? Jeszcze nie? A jak się zdarzy, to będziecie się obwiniać tak, jak obwiniacie Ewelinę? Dorabianie ideologii, że osiemnastolatka zaplanowała i wywołała całe zło, które się stało poprzez klika rozmów jest nonsensem. I druga strona medalu: jak łatwo bandyta, który zabija ludzi pistoletem i narkotykami zdobywa wasze serce, bo opiekuje się małym bratem. Hitler zapewne też kogoś kochał. Albo ta rozpieszczona dziewucha, która miała wszystko i puszczała się z tym bandytą i zaciągnęła koleżankę na ognisko na spotkanie z dwoma bandytami też bardzo szybko zdobyła wasze serce. Hmm.

ocenił(a) serial na 8
Vangelisti

Ja tam wcale nie podejeżewałem ani Julki ani tym bardziej Eweliny. moje typy były zupełnie inne praktycznie do ostatniego odcinka...

ocenił(a) serial na 7
Vangelisti

W serialu dość dokładnie pokazana natura kobiet. Istota próżna, płytka, egoistyczna, fałszywa.
Jak znając naturę kobiet można kobiety szanować, współczuć im i traktować inaczej niż przedmiot ?! :)
Ja wytrzymałem tylko do 23 roku życia, by by wartościowym facetem. A potem powiedziałem basta i zmieniłem się w drania.
Dzięki wiedzy w pewnym momencie życia osobiście zwiększyłem bardzo mocno powodzenie,
gdy nie widziałem żadnego sensu, by nie bawić się kobietami, bo szanować kobiet się nie da,
gdy ktoś pozna już dobrze naturę kobiecą.

Ramy w jakie wchodzą kobiety :

1) Kobiety gardzą wartościowymi facetami, którzy kierują się wartościami.
Nie bajerują kobiet, nie zaliczają, nie traktują przedmiotowo, starają się, nie okłamują, nie zdradzają.
Są inteligentni, dojrzali, cierpliwi, wytrwali, romantyczni, zabawni, szczerzy, wrażliwi.
Kobiety nie doceniają takich rzeczy, bo skreślają takich facetów, jeśli są mało przystojni,
mało zamożni czy mało przebojowi.

2) Kobiety są łatwe dla najpłytszych facetów:
-dla przystojnych
-dla zamożnych
-dla przebojowych
-a szczególnie dla sławnych
Co można powiedzieć o tych 4 typach mężczyzn ?
Najbardziej bajerują kobiety, zaliczają zdecydowanie najwięcej kobiet w swoim życiu,
traktują najbardziej przedmiotowo, najmniej się starają o kobiety, bo nie muszą,
najwięcej okłamują i zdradzają, bo mogą. Oceniając po faktach kobiety to dla takich facetów w
większości przypadków kolejno "ś..ierwo" do ruchania z licznych kobiet w ich łóżku.
A czemu tak się dzieje ? Bo kobiety:
-zachwycają się przystojnymi lub zamożnymi lub przebojowymi, a już szczególnie sławnymi.
Wręcz przypisują wszystko co najlepsze największym ku.wiarzom tego świata :)
-takim najłatwiej dają seks i miłość
-z takimi chętnie godzą się na seks bez zobowiązań, a nie chcą później po tym być oceniane :)
Po co się starać o coś co piersi lepsi mają od razu ? To bezcelowe :)
-z takimi godzą się na seks licząc na związek i są wykorzystane.
-takim dają się na tacy. Kobiety po stokroć wolą same wybrać facetów, którzy im się podobają niż
mieć starania facetów, którzy im się nie podobają. Stąd wielu sławnych zalicza kilkaset do kilku tysiecy kobiet.
A przystojni lub zamożni lub przebojowi z racji powodzenia zaliczają na pęczki, jeśli tylko zechcą.
-przez takich są okłamywane i zdradzane

3) Kobiety nie oceniają po wartościach, po przeszłości i po najbardziej prawdopodobnej przyszłości,
a tylko po próżności, cwaniactwie i egoiźmie.
Próżność (wygląd). Kasa (egoizm/próżność). Cwaniactwo (pewność siebie, przebojowość, dobra bajera)
To jedyne wartości dla kobiet skoro to one dają powodzenie.

Czyny kobiet mówią wprost - uwielbiają facetów dla których są ścierwem - kolejną darmowa ku..wą do ruchania z licznych kobiet zaliczanych z racji powodzenia przez przystojnych, zamożnych, przebojowych podczas całego ich życia. Uwielbiają facetów, którzy patrzą głównie lub tylko na wygląd.
Uwielbiają facetów, którzy chcą tylko lub głównie seksu.
Uwielbiają facetów, którzy preferują seks bez zobowiązań.
Uwielbiają facetów, którzy nie mają zamiaru się starać o względy kobiety, bo są przyzwyczajeni,
że mają powodzenie i nie muszą tego robić, bo kobiety dają się im na tacy.
(czyli dają najłatwiej seks czy miłość)
Uwielbiają facetów przy którym największa szansa na kłamstwa, zdrady, czy bicie, poniżanie.


Zawsze miałem powodzenie, ale gdy zainteresowałem się tematem to lubię poznać na ten temat wszystko. I w końcu padło na selekcje naturalną czemu kobiety są tak puste i płytkie.
Zebrana wiedza
1) 4 tysiące biografii sławnych ludzi, którzy mieli setki lub tysiące kobiet i ich wypowiedzi na temat kobiet jakie były przed ich sławą i gdy byli sławni.
2) książki uwodzicieli, którzy randkowali z kilkoma tysiącami kobiet i zaliczali mocne kilkaset kobiet. Rozmowa z nimi czemu nimi zostali. I ich zmieniające się i rosnące powodzenie wraz z rozwojem drania w nich i byciu co raz płytszym. Rozmawiałem z 7 z nich. każdy z nich miał od 100-300 kobiet zaliczonych.
3) rozmowa na temat selekcji naturalnej z około tysiącem osób
4) Obserwacje znajomych kto ma większe powodzenie wartościowi czy płytcy mężczyźni
5) Test na czacie. Pisanie do ok 250 kobiet z 2 różnych profili udając wartościowy i płytki typ faceta co daje dużo większe powodzenie.
6) Test na portalu ze zdjęciami. Pisanie do ok 250 kobiet z 2 różnych profili, gdy na jednym profilu mam swoje zdjęcia przystojniaka, a na drugim mojego kolegi mało urodziwego, który dał mi pozwolenie na skorzystanie z jego zdjęć. Wyniki co daje powodzenie są znów jednoznaczne.
Z profilu swojego mógłbym pisać bez wysilania i mieć 10 krotne większe powodzenie niż
z profilu kolegi wysilając się już na najwyższym poziomie uwodzenia.
7) Podstawianie kobietom płytkiego faceta i wartościowego którym się zainteresuje i
dla którego stanie się łatwa
8) Ocenianie po faktach - po wzorze z iloma, z kim, dlaczego, który bardzo precyzyjnie określa
danego mężczyznę i kobietę. Poznałem przy dłuższej rozmowie dokładną przeszłość ponad 1000 kobiet.
I to samo z około 2000 mężczyznami. Przystojni...zamożni...przebojowi zaliczają zdecydowanie najwięcej kobiet, bo kobiety dają się im na tacy. Ja porozmawiam z godzinę i wiem, że facet zalicza i traktuje kobiety jak kolejne ku..wy, nie kryje się z tym i bardzo źle mówi o kobietach,
a kobieta podejdzie do takiego i zachwyca się "och ale przystojny, czarujący, przebojowy" i
zaczyna się lepić i kolejna później okazuje się zaliczona.
9) Randkowałem z ponad 200 kobietami i wiem co sprawiło, że kobiety się do mnie szybko kleiły lub
zaliczyłem je na 1 lub 2 lub najpóźniej 3 spotkaniu. Zawsze to samo.

ocenił(a) serial na 5
returner

Masz sporo racji, ale Twoja wypowiedź to generalizowanie. Nie wszystkie kobiety są takie płytkie i interesowne. Trudno zrozumieć kobietom jakiegoś mężczyznę i odwrotnie, bo mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus. Wiele jest kobiet i dziewczyn skromnych, religijnych, porządnych, ale mężczyźni tego nie doceniają, ponieważ są wzrokowcami i interesują się tylko takimi ślicznymi i zgrabnymi lalkami, a te z reguły - są najbardziej próżne. I tyle.

ocenił(a) serial na 8
Vangelisti

Czy ktoś może mi wyjaśnić, dlaczego Ewelinie tak mocno zależało, aby ten artykuł się ukazał? Była wręcz wściekła, jak się okazało, że jednak się nie ukaże. Czy chodziło jej tylko o 'sławę' dziennikarską?

ocenił(a) serial na 7
Vangelisti

I niby wszystko w jak najlepszym porządku - cały film naprawdę trzymał poziom (Zwłąszcza w zestawieniu z pozostałymi polskimi produkcjami tej dekady). Ale ostatni odcinek to... jedna wielka lawina. Lawina wyjaśnień, oczywistości, brutalnej prawdy, pewności... Lawina, którą widz jest po prostu przysypany. W moim odczuciu, o ile cały serial na solidne 8, to ostatni odcinek na zaledwie 4-5. Choć prawdę mówiąc nie wiem które rozwiązanie gorsze - to w "Belfrze" czy to z "Fali zbrodni".

ocenił(a) serial na 4
Vangelisti

Dla mnie złe charaktery to Szrek, Kijana, Julka Molenda, Jasiek Molenda, Adrian Kuś, Grzegorz Molenda, Ryszard Kumiński oraz burmistrz i komendant policji. To są prawdziwe łajzy i szumowiny, każdy z nich ma więcej na sumieniu niż Ewelina i zasługuje na więzienie, w odróżnieniu od niej. W jej przypadku mamy do czynienia z kwestiami obyczajowymi i brakiem norm moralnych - to nie jest karalne. Natomiast wymienione przeze mnie osoby to po prostu przestępcy łamiący prawo, niektórzy bardziej zryci inni mniej, część z nich to mordercy, część skorumpowane śmiecie. Straszna dziecinada się zrobiła na koniec z tym całym oburzaniem na Ewelinę, może i lubi intrygi, jest przebiegła ale bez przesady - morderczynią nie jest, w ogóle nie jest przyczyną śmierci Asi. Przywiązanie Asi do drzewa i znęcanie się nad nią aż do jej śmierci to sprawka dwóch idiotów i Julki a mam wrażenie, że reszta klasy i główny bohater prędzej wybaczyliby Julce niż Ewelinie, ba! nawet z sympatią podchodzą do Julki jaka to ona biedna że dała się tak oszukać a Ewelina be.

ocenił(a) serial na 4
Vangelisti

"- LESŁAW. Moim zdaniem największa świństwo wyrządziła jemu. Bardziej mnie to szokuje nawet niż doprowadzenie do śmierci Aśki. Lesław był pijakiem, był tchorzem, ale nie zboczeńcem. Powiem więcej, był raczej dobrym człowiekiem. A ta łajza własnego wujka chciała wrobić w jakiś napad na tle seksualnym i doprowadziła pośrednio (jak przy Aśce) do jego śmierci. I jeszcze ta teraz obrzydliwa scena kiedy przychodzi do gościa z CBŚ i próbuje go przekomać, że Lesław nie żyje przez Kumińskiego choć sama wie, że przez nią. Okropne"

To jest chyba najbardziej idiotyczny i naciągany wątek w serialu. Ta cała sprawa z molestowaniem i samobój Lesława. Absurd, rodem z m jak miłość albo klan. Za drugi sezon się nawet nie zabieram skoro ponoć jest gorszy niż pierwszy.

ocenił(a) serial na 8
Vangelisti

Dobre podsumowanie, Ewelina była głównym winowajcą całej sytuacji ale nie zapominajmy ile pośrednio osób przyczyniło się do tego wszystkiego w tym od samej Asi zaczynając. Generalnie nie zganiałbym wszystkiego na Ewelinę, bo cała miejscowość była przeżarta złem, nawet z Lesławem włącznie i to rzutowało na samą Ewelinę w jakiś sposób.

Vangelisti

Bardzo zgrabnie i mądrze napisane:)
Mnie podczas oglądania ostatniego odcinka naszła dodatkowo taka refleksja, że ten serial jest ciekawym przekrojem ludzkich charakterów i ukazaniem kogo najbardziej w życiu nienawidzimy. Nie trzeba bowiem być mordercą z krwi i kości, złodziejem, dilerem, striptizerem, skorumpowanym gliną, cudzołożnikiem lub ćpunem aby zasłużyć na największą pogardę. Nawet jeśli są bohaterowie, których nie lubimy, to nawet do nich nie czujemy na sam koniec tego, co czujemy do Eweliny. Jej postać ukazuje, że najgorszym czym można być to... być kłamcą - osobą dwulicową, podłą, która naokoło plotkuje, nie ma sumienia i nie ma szacunku do nikogo, a jeśli już mówi prawdę to tylko wtedy, gdy chce coś osiągnąć. A na dodatek nie ma zamiaru się zmienić lub odkupić swoich win. Nawet sam Kumiński, jakikolwiek by nie był, stwierdził pod koniec, że to oni są "skur***synami" i wypił za pamięć Lesława - widać było wtedy, że zrozumiał, co zrobił źle. Nawet Molenda (którego przez cały serial nienawidziłam - ale pochwała za to dla aktora) w ostatnim odcinku obejmuje żonę i mówi, że poradzą sobie będąc razem (czy jakoś tak). Nawet głupia i zagubiona Julka przyznaje się do winy.
Tylko Ewelina nie wyciąga z tego wszystkiego żadnej nauki na przyszłość, nie czuje skruchy. I to ją spotyka największa kara - gorsza niż więzienie, bo wydaje mi się, że nienawiść całej tej małej społeczności jest dla niej najgorszą karą.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones