Serial nie jest zły, wciąga. Wiele nawiązań do Miasteczka Twin Peaks, ale lata świetlne dzielą te dwie produkcje jeśli chodzi o klimat (chyba, żaden serial nie dorówna nigdy arcydziełu Lyncha pod tym względem).
Denerwuje mnie, że główny bohater tak szybko zaaklimatyzował się w nowym miejscu. Dla większości mieszkańców jest już najlepszym doradcą, przyjacielem, a nawet kochankiem. W dodatku ma się czasami wrażenie, że jest w kilku miejscach jednocześnie, wszędzie go pełno. Mało to wiarygodne.
Tak samo zresztą jak dobór aktorów do roli Grzegorza i Sebastiana Molendy. Nie chodzi mi o ich umiejętności aktorskie, ale czy poza mną jeszcze komuś się wydaje, że syn wygląda starzej od swojego ojca?