w którym odcinku to niby powiedziała wg mnie nie miło to miejsca

bo to nie było pokazane, w 10 odcinku o tym mówią, wyjaśniając całą sprawę

Serial naprawdę świetny, mam nadzieje że drugi sezon będzie równie dobry, teraz czas na Wrocław, brakować będzie trochę tego klimatu Dobrowic(małego miasteczka i układzików w nich panujących)

Cała akcja serialu powstała przez głupotę a w zasadzie przez przypadek.
Ewelina to postać tragiczna ze względu na nieszczęśliwą miłość / zazdrość.
Podświadomie może chciała śmierci Walewskiej, ale gdyby przyszło co do czego i mogła wybrać czy ktoś ma ją zabić czy nie to na pewno nie wybrałaby śmierci koleżanki.
Zginęła przez przypadek, przez niefortunne uderzenie jakiegoś bezmózga. Równie dobrze mogła poturbowana wrócić do domu i byłby finał historii.
Eweliny nie było na miejscu zdarzenia, ona tylko doniosła na Julkę, a później z nią nawet nie rozmawiała, nie miała chyba nawet 100-procentowej pewności kto tak naprawdę zabił. Wiedziała tyle że to sprawka wkurzonej Julki.
Poza tym Julka spuściła wpierdy Walewskiej nie pytając nawet czy to prawda że to ona wygadała ojcu o jej związku z Kusiem. Walewska myślała że wisi za karę za to że jest kochanką ojca. A wisieć powinna tam Ewelina.

Z dobrze zapowiadającego się serialu kryminalnego w ostatnim odcinku zrobiła się słaba telenowela.

Tak na dobrą sprawę, to właściwie nie wiemy w 100%, w jaki sposób zginęła Asia. Znamy tylko wersję Julki. A może to ona uderzyła (np. tym kijem - mając takie narzędzie chyba nie problem poczynić takie obrażenia, nawet jeśli jest się dziewczyną)? Kijanie w sumie w tym momencie było już wszystko jedno, bo nie żył. Więc najłatwiej całą winę ściągnąć na niego, wybielając się w maksymalny sposób (powstrzymywanie Kijany i Shreka przed dalszym biciem).

Tak swoją drogą, zakończenie wydaje mi się pisane dość mocno pod M. Sthura. Przypuszczam, że biorąc pod uwagę rolę Eweliny jako dziennikarki "gazety niskich lotów" (porównanie do krowy na pastwisku Lesia), zrzucenie winy na plotkę rozpuszczoną w celu uzyskania własnych (niskich) korzyści, Sthur bez problemu wczuł się w rolę "oskarżyciela" takiej profesji o utratę "życia" osoby niewinnej.
Żeby nie było źle zrozumiane. Kibicowałem Maćkowi w kwestii walki o prywatne życie.

Akurat motyw ze Stuhrem w Kaliningradzie był dość durny ;)