Ciekawi mnie czemu to funkcjonuje jak serial? Poniekąd wiadomo, że morderca ostatecznie się objawi (mówił o tym Stuhr, że ma to być niby zaskoczenie).
Wypadałoby żeby to była miniseria, no bo co z drugim sezonem? Belfer ma więcej dzieci na boku, którym przydarzą się jakieś nieprzyjemności godne przedsięwzięcia kolejnej ojcowskiej krucjaty? A może pójdzie to po jakiejś innej linii pokrewieństwa, jak seria "Uprowadzona" :P.
Niby mamy już seriale - w PL i na świecie - o detektywach w sutannie, to może być i o nauczycielu, chociaż z punktu widzenia prowadzenia fabuły (liczne powiązania osobiste) trudno sobie wyobrazić drugi sezon w tej samej mieścinie, z tymi samymi ludźmi, ale w innej sprawie... ciasno tu na kolejną fabułę.