Rodzina M., niczym wiatrak (mole) napędza zło tego miasteczka.
Mocny szkielet greckiego dramatu, na którym, w inteligentny sposób, przyjemnie dla percepcji ogladających, rozbudowują się tłuste, coraz bardziej rozlewające nikczemności i słabości 'zwykłych ludzi'. Takich, pośród których żyjemy.
Minus za infantylną argumentację głównego bohatera, co do brau kontaktu z biologiczną córką ( podług życzenia matki ). Na cóż mu więc wykształcenie psychologiczne, tylko dla rozwiązania sprawy ... Pomińmy ;-)
Co do rozwiązania ,
czy zgadzacie się ze mną, że wzgardzona kobieta potrafi być bardziej niebezpieczna niż terrorysta ...?