Po pierwsze nie każdy krytykujący BE wysoko ocenił Planetę.
Po drugie w sztuce wiele rzeczy jest czymś inspirowanych - moda, film, literatura.
Tylko między inspiracją a inspiracją są różnice.
Załóżmy, że BE jest serialem dopracowanym pod każdym względem.
Aktorstwo, zagadki, scenografia.
I jest jakieś podobieństwo np. w postaci Koryckiego czy w jakimś wątku, ale poza tym wszystko najwyższej próby.
Wiesz co sądzę...? Że niektóre osoby uznałyby to za dyskwalifikujące, ale większość widziałaby dobry serial.

"Po pierwsze nie każdy krytykujący BE wysoko ocenił Planetę."

Tak. Stąd w tytule "dla fanów PS którzy krytykują BE". Stąd łatwo wyznaczyć, że w osobach krytykujących BE mogą zawierać się osoby również krytykujące PS, ale takowych nie zaliczamy do fanów.

Po prostu tak jak wspomniałaś - inspiracją a inspiracją (aka "zerżnięcie wielu motywów) jest spora różnica. Z tą jednak uwagą, że obie produkcje mają dużo zaczerpniętych motywów z kina amerykańskiego i brytyjskiego, chcąc jakoby dorównać jakością - można to zauważyć przez chociażby dobór muzyczny i czołówkę, która moim zdaniem nie jest taka zła (co innego, że nie w moim guście).

Ja do fanów Planety nie należę, wręcz do dzisiaj pasja w****ienia mnie obrasta, że zabrał mi ten film 90 (dzie.więć.dzie.siąt) minut życia, końcówkę niestety przeżytą jakby w szale padaczkowym zmieszaną z chęcią walenia głową o ścianę - reakcją. Bo tam jest plejada wszelkich tanich schematów, szkoda, że jeszcze na koniec nie wyskoczyły wszystkie postacie z bajek Disneya i nie zaczął padać śnieg.

BE jest technicznie świetnym serialem, niestety nie wiem, czy obrano widownię prawidłowo. Bo my wszystkie te schematy, konspiracje, tajemnice, intrygi, śledztwa znamy z miliona innych seriali...

A czy warto porównywać te dwa rozbieżne filmy? Moim zdaniem tak.

W tym masz rację. Jako widownia możemy być bardziej wymagający bo każdy z nas automatycznie dokona porównań ze wszystkim co już widział.