ahh to był czasy kiedy starsza siostra się podniecała tym serialem :D:D::D
I ja:) serial ogladalam juz jako mala dziewczynka, potem, jako nastolatka no i dwa lub trzy razy jeszcze kilka lat pozniej. Znam na pamiec;))
i ten klimat lat 90, gdy w Polsce było jeszcze szaro, biednie. Film ten był jakby kawałkiem nieba :)
Uwielbiałam Dylana(typowy niegrzeczny chłopiec), ale Brandon też był niczego sobie(chociaż mógłby być trochę wyższy:) Steve był śmieszny :)
Ja Dylana ubostwialam, ale tylko do 3-4 sezonu, potem juz nie:/
Brandon na poczatku w ogole mi sie nie podobal, dopiero tak od 4:) z Kelly:P
Steve --> never, chociaz zawsze mi go bylo szkoda, ze dziewczyny nie mial.
David --> dlugo, dlugo nic, dopiero od 8. zaczal robic sie fajny:P
Marzą mi się powtórki choć niektóre odcinki znam prawie na pamięć;) Pamiętam, jak leciałam na skrzydłach ze szkoły żeby zdążyć na beverly. Te ciuchy, samochody, plaża na wyciągnięcie ręki, imprezy, wspólne mieszkanie w apartmantach..chodziłam chora jak dylan wybrał kelly, czułam że ktoś złamała mi serce - czyli była ostra wczuwa:)
Oglądałam ze starszą siostrą, wtedy bohaterowie wydawali mi się jakąś kwintesencją dorosłości. Ostatnio obejrzałam sobie wszystkie 10 sezonów i zajęło mi to około pół roku. A serial oczywiście klasyk! Mimo całego bogactwa i tego, że każdy bohater miał po 100 tragedii to jednak był jakiś bardziej "życiowy", robili to co normalni ludzie, a nie tak jak w przypadku współczesnych seriali - kwestie codzienności są baaardzo często całkowicie pomijane.