Czy tylko mnie martwią słowa Neal'a pod koniec odcinka 4, jak mówił do Mozzie'go, że lubi pracować z Peter'em i dla FBI, ale też strasznie lubi postępować przeciwko nim... i jeszcze dodał, że ma dość pracy dla kogoś... dla FBI... dla Hegan'a (że dla Hegan'a, to akurat zrozumiałe). I wtedy Mozzie się go zapytał, które mosty będzie palił, odpowiedział, że wszytskie... Mam wrażenie, że przez tę panią psycholog Neal uświadomił sobie, jak bardzo kręci go kradzież i działanie nie zgodznie z prawami, itp... No, ale zobaczymy jak to dalej będzie :) A i czy ta Rebbeca, to będzie ta "nowa miłość" Neal'a? Wie ktoś? Czy może jej rola to tylko tak epizodycznie? Bo ja szczerze mówiąc wciąż żyję nadzieją, że jakoś znów pojawi się Sara i będą żyć długo i szczęśliwie razem z Neal'em :D
martwią cię? zaczęło być ciekawie. Przez kilka sezonów FBI ugłaskiwało Neal'a, reformowało- i dobrze, bo na tamten moment tego właśnie fabuła potrzebowała, żeby było ciekawie. I było :))
Ale ile można, w końcu to rasowy złodziej o niebywałym talencie. W końcu pojawiło się w Nealu to, czego mi brakowało w 1 sezonie, a potem do tego braku się przyzwyczaiłam - buntownika ;) Ale uśmiechniętego- W końcu zarabia na życie uśmiechem :P bardzo podobał mi się motyw ze zwędzeniem przez niego tych 2 mln w gotówce, z klasą, jak Caffrey.
Zapowiada się bardzo ciekawie.
Co do Sary- zawsze im kibicowałam. Niech w końcu zaakceptuje naturę Neala, albo w ogóle niech zacznie z nim współpracować, bo niesamowicie do siebie pasują a i współpraca idzie im wyśmienicie :)
Martwią mnie, ponieważ bardzo lubię relację Neal'a i Peter'a. Przyjaźnią się, Peter'owi jak i zarówno Neal'owi zależy na tej przyjaźni. A podejrzewam, że właśnie przez tę naturę Neal'a ten cały ich relationship się rozpadnie i nie będzie tak jak było... A co do tego "ugłaskiwania", wydaje mi się, że Neal też mniędzy innymi dlatego tam się znalazł. Przede wszytskim za swój talent, ale też po to, by go zreformować... Choć to i tak są tylko domysły fanów serialu, a jak to dalej będzie, to się dowiemy... Pozostaje nam tylko czekać aż akcja zacznie się rozwijać...
Chciałabym żeby słowa Neala oznaczały, że znajdzie sposób by się uwolnić, znaczy pozbyć bransoletki, a nie zrezygnować z pracy dla FBI i partnerstwa z Peterem. W końcu do tej pory miał aż nadto szans by pozostać w złodziejskim fachu i mieszkać na egzotycznej wyspie bez ekstradycji, a wybierał inaczej. Ciekawiej by było obserwować jakby poczynał sobie jako wolny człowiek i jakie sposoby znalazłby Peter by mieć go na oku bez pomocy tej nożnej obroży :) Osobiście jak do tej pory podoba mi się proces reformowania Neala, chłopak dorasta, a nie zmienia się jak za dotknięciem magicznej różdżki o 180 stopni. Inną sprawą jest to, że jak ktoś się wilkiem urodził to owieczką nie zostanie. Neal ma w mojej opinii taki charakter, który predestynuje go do wybierania najłatwiejszej drogi w celu uporania się z problemami. Tak jak z tymi pieniędzmi, które sobie przywłaszczył. Miał dość mieszkania z Mozziem, a z pensji konsultanta raczej by kumplowi nie pomógł, toteż gdy nadarzyła się okazja wykorzystał swoje zdolności by nie przejmując się prawem zdobyć, to co mu potrzebne. I w tym kontekście raczej się nigdy nie zmieni, co nie zmienia faktu, iż może swoje okazjonalne nielegalne sprawki ukrywać, pozostając przez większość czasu po właściwej stronie prawa i pracując nadal jako konsultant. To oczywiście moje pobożne życzenia co do rozwoju postaci, a wszystko jak zwykle zależy od tego co przyjdzie twórcom do głowy, oby nie zarzynanie związku Neal/Peter, którą też bardzo lubię :)