Hej, czy tylko ja uwielbiam relacje jaka jest między Caffreyem i Burke. Wydaje mi się że głownie oglądam ten serial właśnie dla tych wątków. Widać jak im zależy na sobie, ale żaden nie chce się do tego przyznać. Taka braterska przyjaźń. A wy jakie macie zdanie na ten temat?
Mam podobnie :) zawsze czekam na scenę, gdzie Neal coś chce, pyta o zgodę Petera, a ten z groźną miną mu pozwala, bądź nie. Ogólnie Matt Bomer dobrze odgrywa postać Neala. Jego miny są bezcenne, aczkolwiek ja uwielbiam momenty, kiedy Neal musi się w kogoś wcielić i wtedy wykorzystuje swoje umiejętności i na przykład włamuje się komuś do domu. No i jeszcze ten widok, kiedy popiernicza w kapelutku po ulicach Nowego Jorku :)
Zdecydowanie to właśnie dla tej relacji oglądam ten serial. Bo jaki jest inny powód? Patrzenie jak Neal biega niczym kot z pęcherzem za niezwykle wkurzającą Kate, która nie zdobyła mojej sympatii, nie jest szczególnie zajmujące. Scenariusze poszczególnych odcinków również nie są szczególnie powalające.
Właściwie lubię ten serial za pierwszorzędne postacie drugoplanowe(Mozzie i Elizabeth) i duet Neal-Peter.
dosc popularny motyw ostatnio w serialach, dokladnie takie same relacje panuja pomiedzy glownymi bohaterami "Suits".
Denerwujące jest to, ze Peter sie we wszystko wtrąca i prawie zawsze zna plan Neala. Moglyby byc czasami jakies wyjątki od tej reguły... A wgl to na miejscu Neala bym sobie na takie cos nie pozwoliła.
mnie irytuje płytkość wszystkich relacji w tym serialu . Peter naraża karierę i wolność by pomagać komuś kto ma go gdzieś ,tak wiem neal jest dobry tylko czasami robi źle ale mimo wszystko to jemu wszystko uchodzi płazem nigdy nie poniósł konsekwencji wybryków i kantów zawsze peter go wybroni albo po prostu wszyscy mu zapominaj i wybaczają. Żeby nie było lubię serial ma świetne dialogi szybka akcje ale postacie są płytkie jak kałuża -kasa i bogactwo to nie wszystko w życiu (wiem banał) . Po co komu obraz moneta albo kogoś jak bym musiał cale życie uciekać kłamać -żeby ładnie nad łóżkiem wyglądał? dzięki