"Sailorki" były moją bajką dzieciństwa, do tej pory czuję do nich sentyment, więc cholernie się ucieszyłem gdy natknąłem się na zapowiedź serii Crystal. Początkowo było całkiem ok, niestety, kolejne odcinki ukazały pewną - w moim odczuciu - istotną wadę - twórcy przenieśli mangę! I to dosłownie, ponieważ odcinki są wręcz niewolnikami aktów pierwowzoru. Oczywiście trafiają się różnice (np. w oryginale Ami nie korzystała z komputera wyposażonego w monitor LCD i system Windows ;) ), jednak całość dość sztywno trzyma się tego co ponad dwie dekady temu stworzyła Naoko.
"Czarodziejki", bez względu na wersję, mają mocno przeciętną fabułę. Ot młode dziewczyny ratują świat przed złem(ble), jest nieszczęśliwie zakochana księżniczka, typ co to raz ją chce, innym razem ma gdzieś, pojawia się też druga interesantka-manipulantka co to nie ma skrupułów przed zabijaniem a jednocześnie gardzi poligamią, czyli nic szczególnego. Stare anime, chociaż nie pozbawione licznych błędów i wad, broniło się sporą dawką humoru oraz ukazaniem charakterów poszczególnych postaci. Dziewczyny różniły się między sobą usposobieniem, podejściem do życia, marzeniami, celami, historią i chociaż nie wybijały się ponad swe rówieśniczki a na ciekawsze postacie przyszło nam czekać do serii S, to całość była ubrana dosyć zgrabnie i przyjemnie. W wersji z roku 2014 tego nie mamy, autorzy urządzili sobie łatwy skok na kasę przenosząc już istniejący twór na ekrany, przez co fabuła gna na złamanie karku a postacie są przezroczyste. Niektórzy piszą, że stały się poważniejsze, jednak nie mogę się z tym zgodzić – one po prostu mniej mówią, nijak nie ma się to do tego co sobą reprezentują, Usagi jak była głupiutka tak nadal jest, po prostu wycięto jej gafy i zostawiono „wielką” miłość do jednego kolesia. Pozostałe dziewczyny niby deklarują, że Usa je zmieniła, jednak jakoś tego nie widać, bo ich kwestie sprowadzają się do stwierdzenia, że trzeba chronić księżniczkę. Nic co miałoby chociaż okazję zapaść w pamięć.
Ogólnie to uważam, że nastąpiło przejście ze skrajności w skrajność i z mocno rozwleczonej, przeciętnej fabuły z sympatycznymi postaciami popłynęliśmy w kierunku szybkiej akcji, przeciętnej fabuły i równie przeciętnych postaci. Wielka szkoda, bo gdyby całość bardziej wypośrodkować byłoby całkiem przyzwoicie a tak jest ledwo poprawnie.