Wszystko zaczyna się banalnie - od rodzinnego zjazdu. Serial opowiada historię rodziny i jej mrocznych sekretów, czyli mój ulubiony motyw, kiedy widz na początku nie wie nic, czuje narastający niepokój, a w tle pojawiają się tylko migawki wspomnień, które na samym początku nie mają żadnego składu ani ładu. W pewnym momencie miałam wrażenie, że oglądam mieszankę Breaking Bad i The Killing wszystko w pięknej, kontrastowej scenerii - błękitne niebo, piękne plaże, krystalicznie czysty ocean. Podsumowując: "Something is going to go terribly wrong, and there’s nothing you can do to stop it."