Aktorstwo w "Bonanzie" przeważnie jest na wysokim poziomie.
Niestety jednak, gdy chodzi o poziom scenariusza i dbałość o detale odcinki wybitne
przeplatają się ze średniakami i bardzo słabymi epizodami. Od razu piszę, że pomyłki w
rodzaju imion żon Bena, ilości braci, itp. w ogóle mnie nie rażą gdyż nikt poza bardzo
wytrawnymi widzami nikt tego nie zauważy. Razi mnie natomiast zróżnicowany poziom i
pewnego rodzaju niechlujstwo w poszczególnych odcinkach. Być może gdyby oparto produkcję
na mniejszej liczbie reżyserów i scenarzystów Bonanza byłaby serialem wybitnym artystycznie,
a tak jest tylko bardzo dobrym.
Jest wiele odcinków bardzo dobrze skonstruowanych scenariuszowo (np. Alias Joe Cartright),
fabularnie (np. odcinek o ludziach w obliczu braku wody) bądź komediowo (odcinek o
staruszce z Irlandii odwiedzającej syna pijaka). Właściwie każdy z nich mógłby stanowić bazę
dla dobrego filmu fabularnego.
Obok nich funkcjonuje także masa średniaków. Mam tu na myśli jeden z ostatnio
wyświetlanych odcinków o walce z bykiem. Miły komediowo i warty obejrzenia, ale pozbawiony
jakiegoś głębszego przesłania. Z drugiej strony to dobrze, że Bonanza nie jest tylko serialem
przygodowym lecz ma także elementy komediowe.
Najmniejszą grupą są odcinki ewidentnie nieprzemyślane pod względem scenariusza bądź
skopane w detalach. Zazwyczaj niedoróbki scenariuszowe przeplatają się z pewnego rodzaju
niechlujstwem w aktorstwie, co stwarza wrażenie robienia odcinku na szybko. Choćby
wczorajszy odcinek poświęcony przyjaciółce Adama kupującej akcje. Jest w nim masa
niespójności scenariuszowych: czy jej zmarły mąż powierzyłby polisę na życie osobie o
wątpliwej reputacji? nie łatwiej byłoby zrealizować polisę posługując się aktorką? główna
bohaterka była aż tak bardzo łatwowierna? Coulfield zmarł na miejscu od lekkiego uderzenia w
stół? naciągacz od lat zajmujący się oszukiwaniem tak łatwo dał się omotać? Aktorstwo w tym
odcinku też sprawia wrażenie wymuszonego (zwłaszcza ta blond przyjaciółka Adama)
Tak bywa, kiedy jest wielu twórców. Powiedziałabym zbyt wielu. To co powstaje jest niespójne i nielogiczne. Oprócz odcinków bardzo dobrych muszą być oczywiście i te słabsze. Nie da się zrobić długiego serialu składającego się jedynie z wybitnych filmów. Tutaj rzeczywiście można je podzielić na trzy grupy - te bardzo dobre, niosące ze sobą jakieś przesłanie (The crucible, Gift of water, Springtime, Hoss and the leprechauns, The legacy), średnie, dobrze zrobione, swego rodzaju przerywniki komediowe (Ponderosa matador) i te bardzo słabe, z kiepskimi scenariuszami, wyrwane z calości i właściwie nie wiadomo o czym (Dark Star, The waiting game, The cheating game, The pressure game, Triangle)
Jeśli chodzi o wczorajszy odcinek, The cheating game, to cała seria z Laurą jest kiepska scenariuszowo. Przecież jej mąż był hazardzistą i pijakiem, mógł polisę po prostu przegrać w karty, ale na pewno nie wystawiłby tego dokumentu na żonę, którą zamierzał zostawić. On chciał zabrać córeczkę i odejść z inną kobietą. Jeśli ubezpieczyłby się na życie, to polisę wystawiłby właśnie na tę, z którą zamierzał spędzić życie, nie na Laurę. I pracownik banku? Sprawdza i okazuje się, że Coulfield jest przedstawicielem kolei. Adam wysyła telegram i okazuje się, że linia do Monterey nie będzie budowana a Coulfield jest oszustem. To gdzie oni wysyłali telegramy, jeśli każdy otrzymał inną wiadomość? Naciągacz też zbyt łatwo uległ wdziękowi Laury. Laura pragnie sama prowadzić farmę, ma pretensję do Adama, że ją stale krytykuje, a właściwie nie zajmuje się ranczem, nie kontroluje pracowników, a nawet sprawia wrażenie, jakby obawiała się swego nadzorcy. Facet ją lekceważy, obija się, a ona ma pretensję do Adama, że go za to skarcił. Przecież to jej obowiązkiem, jako właścicielki rancza było napomnienie lub zwolnienie niesolidnego pracownika. Między Adamem i Laurą teoretycznie jest mowa o sympatii, pewnej zażyłości, uczuciu, ale na ekranie wieje chłodem. Ich relacje wypadają sztucznie, nawet pocalunki są zdawkowe, wymuszone, pewnie przez reżysera. Jedynie sceny z Peggy wypadają aktorsko bardzo dobrze, naturalnie. Tutaj widać, że tych dwoje świetnie się bawi, mają dobry kontakt. Laurę gra śliczna, sympatyczna Katie Browne, ale w tej roli zupelnie się nie sprawdziła. Chcialam jeszcze wspomnieć o przedwczorajszym odcinku The gentelmen from New Orleans, w którym wystąpił domniemany Jean Lafitte. Odcinek komediowy, bez specjalnego przesłania, ale Dan Blocker mógł w nim pokazać jakim jest świetnym aktorem. Ta jego mina na końcu odcinka, kiedy osłupiały Ben i zbaraniały Joe oglądają wielki brylant :) Wspaniała :) I nie tylko tam dobrze grał.
Ale to kobiety maja pretensje o cos czego chca... Facet tylko o to czego nie chce.. Dlatego kobieta jest wlasnie dziwna.
Swoja droga - Jak sie nazywala aktorka która grala kobiete do której zalecal sie Adam?
To Kathie Browne. U nas raczej mało znana. Zagrała w kilku odcinkach Bonanzy - Tax collector, The tall stranger i tych, w których gra Laurę Dayton - The waiting game, The cheating game, The pressure game i Triangle.
Dan Blocker powiedział kiedyś, że ludzie lubią Bonanzę dzięki głównym bohaterom, a nie dzięki scenariuszom, które są czasami okropne. Zgadzam się, że to jest najsłabszy punkt tego serialu. Udało się stworzyć postacie – rodzinę Cartwrightów i magiczne miejsce – Ponderosę, ale nie udało się stworzyć dla nich scenariuszy na odpowiednim poziomie. Szkoda.
W założeniach Dortorta wszystko jest piękne (jego wizja Bonanzy, credo jakie stworzył) i naprawdę niewiele trzeba było, aby Bonanza "trzymała poziom”. Niektóre odcinki są dobre, inne nie wychodzą poza poziom kreskówek, jak to podsumował Pernell Roberts.
Cóż, pozostaje nam wybrać sobie te lepsze, albo z ulubionym aktorem – i oglądać.
Te lepsze, lub te, w których występuje ulubiony aktor można spokojnie oglądać, bez zniesmaczenia. Na szczęście jest ich sporo. Fakt, Bonanza mogłaby być o wiele lepszym serialem, gdyby nie scenariusze. Do scenografii i kostiumów też bym miała sporo zastrzeżeń. Ale ogólnie i tak nie jest źle, jeśli po tylu latach serial jeszcze wywołuje emocje. Ciekawe, ile współcześnie nakręcanych seriali tak przetrwa próbę czasu?