Mam trochę problem z tym serialem. Ciężko jest się do czegoś przyczepić, ale też ciężko jest mi się czymś zachwycać. Wszystko jest poprawne, prawidłowe, dobre, ok. Tylko i aż.
Momentami czuje lekkie wpływy The Wire, ale jednak to nie ta liga, Bosch nie ma nawet takich aspiracji, jest gdzieś pomiędzy typowym telewizyjnym kryminałem a czymś ambitniejszym jak wspomniane Prawo Ulicy. Względnie realistyczny (jak na amerykański serial o policjantach) z nienajgorszymi dialogami, dobrymi postaciami drugoplanowymi, ale jednocześnie cierpi na nadmiar wątków nudnych i generalną nijakość (domyślam się, że może to być jakiegoś rodzaju herezja). Nie rozumiem kompletnie zachwytów nad klimatem, bo właśnie tego mi tutaj kompletnie zabrakło i mimo, że całość oglądam z zaangażowaniem to właśnie brak własnej tożsamości uważam za największą wadę tego serialu. Nie widzę w nim absolutnie niczego co mógłbym kiedyś, oglądając inne produkcje, nazwać "stylem Boscha".