A ja wrecz przeciwnie, nienawidze kolesia, sam jego glos juz mnie irytuje,jak i rowniez to ze wysztko obok czego przejdzie to zaraz wy*ucha,mialem nadzieje ze po "skandalu" w trakcie debaty to juz jego koniec, ale niestety sie mylilem,ale i tak nie wydaje mi sie by na koniec sezonu odgrywal jakas szczegolna role, w promo 2x08 widac ze zerwie "wspolprace" z Kane`m i prawdopodobnie bedzie poprostu prowadzil kampanie, w koncu jego glownym celem jest teraz wygrana z Walsh a nie mieszanie Kane`owi, w obiegu jest wiele ciekawszysch postaci ktorym zalezy na tym by mu zaszkodzic

U Zająca podobają mi się te przebłyski ideowości. U innych widać już samą technologię władzy - Kane pod koniec pierwszej serii, Walsh na spotkaniu ze społecznością afroamerykańską :), Cullen, Ross itp. A oprócz tego ma w sobie kawał sku..syna. Taka mieszanka wybuchowa, która gwarantuje skuteczność podejmowanych działań. Moim zdaniem to taki odpowiednik Kane'a sprzed lat - nawet analogia z żoną jest na miejscu.

A mi to sie wlasnie u niego nie podoba, inni jak zauwazyles to po trupach do wladzy, sa nie przewidywalni i bezwzgledni (morderstwa, zdrady,szantaże, grożby itp tid, nawet Walsh kupuje glosy) a Zajac to przy nich grzeczny chlopiec, ktorego latwo zmanipulowac,w ogole tam nie pasuje, za malo w nim tego skur*ysyna, a jednego ideaaliste w serialu juz mamy , drugi moim zdaniem jest zbedny , nie zgodze sie tez z tym iz jest on takim "Kane`em sprzed lat" przeciez w ostatnich odcinkach sie dowiedzielismy iz to wlasnie Kane sprzed lat tak niemiło urzadził swojego tescia

Kane w rozmowie z Moną jasno daje do zrozumienia, że zaczynał jako ideowiec, ale bieżąca polityka sprawiła, że trochę się pogubił. O czym sam Ezra wspomniał podczas ich ostatniej rozmowy (btw. genialna scena). Fakt - Zając w pierwszym sezonie był w sumie popychadłem, ale coś czuję, że to się zmieni...

O czym świadczą dotychczasowe odcinki 2 serii - niemalże w każdym z nich narzekał na brak samodzielności. Aż tu nagle dobił do dna, wszyscy się od niego odwrócili i może zacząć od początku :) Taki punkt kulminacyjny.

W rozmowie z Ezrą, Stone nie mowi o tym ze zmienily sie srodki jakie stosuja by uswiecic cel, ale ze zmienily sie cele, wczesniej postepowali tak samo z tym ze to wszystko mialo na celu dobro miasta , teraz Ezra zauwaza ze jedynym celem burmistrza jest to by pozostac na stolku (ot jak ja zrozumialem te rozmowe)

"tym ze zmienily sie srodki jakie stosuja by uswiecic cel"- zdanie bez sensu ale ch*j, wiaomo o co chodzi "tym ze zmienily sie srodki jakie stosuja by dotrzec do celu"

Dokładnie - na tym polega ideowość. Ideowiec ma ideę, którą chce zrealizować. Nie mylić z idealistą, który chce zmienić cały świat i wszystko wokół na lepsze. Kane jest pragmatykiem, który realizował inwestycje, które same w sobie były korzystne dla miasta i jego mieszkańców, ale jednocześnie kręcił przy tym swoje lody. Ile było w tym niezbędnej technologi władzy (musi mieć przecież swoich ludzi, których będzie karmił i przez co będą wobec niego lojalni), a ile własnej pazerności i żądzy władzy - tego jeszcze nie wiemy.

że sie podłączę pod dyskusje ;)
Rzeczywiście Zajac to Kane w młodości. Dokładniejsze poznanie Meredith ostatecznie to potwierdziło, co prawda Maggie daleko do jej siły i możliwości, ale są z tej samej gliny - zimne manipulantki, no Maggie zdaje się być dobrą matką, bo o Meredith chyba nigdy nie można było to powiedzieć. Podobało mi się co Kane powiedział do Mony, też właśnie widząc w niej siebie z młodości - nie idealistka, a realistka wciąż mająca nadzieję.
Co do Zajaca... również nie mogę go znieść i nie ma co ukrywać, że to nie polityka/kariera są jego priorytetem ;) Natomiast zgodnie z zasadami plot twistów i takich tam, sytuacja Walsh zdaje się być przeidealna... coś musi sie stać i wyrwać jej tę wygraną z dłoni.

SPOJLER!

Noo i w 8 odcinku Zając wychodzi na prostą. Poza tym ma jaja, żeby sprzeciwić się Kane'owi - z tego co zrozumiałem, nie był to stanowczy afront i odwrócenie się od Kane'a o 180 stopni, ale zwyczajny sprzeciw w konkretnej sprawie. W końcu sojusz z Doyle'em również nie opiera się na opozycji wobec Kane'a - stołek Doyle'a jest przecież zależny od Burmistrza. Coraz bardziej podoba mi się ta nowa odsłona Zająca...

Ja nie lubię go za to, że pieprzy każdą kobietę, z którą zamieni chociaż słowo, ale oczywiście do tanga trzeba dwojga, dlatego ten serial uważam pod tym względem za obrzydliwy. Nie jestem pruderyjna, moim zdaniem to po prostu za dużo, ale rozumiem,że tak jak zamysłem BB jest znienawidzenie Waltera White'a,tak tutaj chodzi o to,żebyśmy się poczuli zniesmaczeni do granic możliwości.
A ta jego nowa dzi*ka już mnie w ogóle denerwuje, jest taka odpychająca przez swój sposób bycia, poza tym, jest też niesamowicie brzydka, aż ciężko na nią patrzeć. Mam nadzieję, że Zajac przegra wszystko, ostatniecznie zapijając się na śmierć albo będąc czyimś popychadłem.
Walsh na razie jest zbyt święta,też musi skrywać jakąś drugą stronę... Ciekawa jestem,czy będzie 3 sezon.

jak to? przecież wiadomo kim jest walsh i jaką skrywa tajemnicę, nie wychwyciłaś tego?

Chodzi Ci o to zaproszenie Kitty do swojego pokoju? Myślę,że scenarzystów stać na więcej...

no to chyba starczy, a co chciałaś, zeby była masochistycznym mordercą z piwnicy?

Tzn. wiesz co, po prostu w zestawieniu z całą resztą podłości, którą obserwuję w tym serialu, sekretne bycie lesbijką to nic ciekawego :D Zresztą, osobiście nie widzę w tym nawet nic złego, nieodpowiednie jest tylko uwodzenie własnej pracownicy. Ale w zestawieniu z szeregiem zdrad,czy morderstwami na tle politycznym... błahostka.

No ale było tak, że Zajac wygrywał jeśli chodziło o publiczny image, dlatego też Kitty ujawniła jego romans, bo ta perfekcyjna rodzinka Zajaca były problemem dla samotnej Walsh. Ja się powtórzę, ale "odrodzenie" Zajaca jest niemal niemożliwe, dlatego obstawiam na przekór, że jednak wygra. I pewnie jakiś "zły ruch" Walsh mu to ułatwi.

Tu nie chodzi o to, że jest lesbijką. Tylko o podejście do swoich pracownic. To było widoczne przed debatą, że ona WYMAGA pewnych zachowań od swojego sztabu. A to już jest nieładne. Przed debatą z Zającem chodziło jedynie o przytulenie, ale wypowiedziała to bardzo stanowczym tonem, więc można się domyślać, że nie był to pierwszy tego typu rozkaz.

--- SPOJLER ---

A nie mówiłem?! :)

zawdziecza to to tylko Kane`owi,jak powiedizala Kity "he owns you"

Tak czy siak, wychodzi na prostą. Nie wyobrażam sobie jego porażki, nawet jeśli ta wolontariuszka pojawi się w mediach. Tak jak powiedziała Kity - ludzie już tego nie kupią, a ona będzie miała przej..ane do końca życia.