Świetne się ubawiłam oglądając to anime. Łatwa fabuła, sporo walki i jeszcze więcej humoru. Poza tym taki wysyp bishounenów, jakiego nie widziałam od czasów Saiunkoku Monogatari. A przy tym każdy z nich poza ładną buźką ma też ciekawy charakterek, więc jest w czym wybierać (ja sobie np. upodobałam Kamanosuke, jako przykład człowieka z pasją ^^). A jak kogoś nie pociągają chłopaczki, to są też damskie biuściki ;)
Trochę raziła mnie wytrzymałość wojowników na obrażenia fizyczne. No bo tak na logikę - ile razy można wstać jak się traci więcej krwi niż przyzwoici ludzie mają do dyspozycji w ciągu życia? Trzeba jednak przymrużyć oko na te obrażenia, blizny i bandaże i rozkoszować się widowiskiem.
Radzę też uzbroić się w cierpliwość na dość irytującą manierę płaczliwego zawodzenia kapłanki : "Saizō, nie!", "Saizō, przestań! ", "Saizō, to wszystko moja wina! ". W tym przypadku możemy albo wziąć przykład z głównego bohatera i to ignorować, albo przyciszyć sobie głośniki ;)
Kończąc złośliwości - anime jest naprawdę świetną zabawą. A że ma zaledwie 12 odcinków można przebrnąć przez nie za jednym posiedzeniem.
Brave 10 jest przepełnione humorem, a jednak posiada elementy przyzwoitego dramatu. Ma świetną grafikę i dobrze skomponowaną ścieżkę dźwiękową.
Daję mu zaskakująco wysoką ocenę 9/10, bo już dawno nie bawiłam się aż tak dobrze na przygodówce.