"Dwie bardzo różne wschodzące gwiazdy" - no rzeczywiście wschodzące, Iga numer 1 w rankingu, w chwili kręcenia odcinka 3 tytuły wielkoszlemowe i kilkanaście wygranych w Main Tour, a do tego Tiafoe - wtedy 34 w rankingu, liczba tytułów wielkoszlemowych 0, liczba tytułów w Main Tour - 2. I typ dostaje 2/3 odcinka, a Iga 30%.
Zgadzam się w pełni. Serial Netflixa trzeba przyznać jest zrobiony z dużym rozmachem, jednakże bardzo nietrafnie pozycjonuje poszczególne role bohaterów. Już w pierwszym sezonie poczułem zgrzyt bo Iga w moim odczuciu została potraktowana marginalnie, było kilka wzmianek co najwyżej, wszystko toczyło się wokół innych zawodniczek jak Sakkari, Badosa czy Tomljanovic. Czas pokazał, że owe tenisistki chwilowo zagościły w top 10 (z wyjątkiem ostatniej, która jest po prostu przeciętna) i pewnego poziomu moim zdaniem już nie przeskoczą.
Z nadzieją czekałem na kolejne odcinki gdzie spodziewałem się dużo materiału o Idze, a nawet całych 2 odcinków poświęconej Polce. Finalnie dostaliśmy marne ochłapy. A szkoda bo potencjał był bardzo duży i twórcy mogąc nagrywać i przebywać w jej gronie powinni to wykorzystać. Pozostaje spory niedosyt.
Myślę, że jest to zamierzone - więcej czasu poświęcają tym, którzy się wspinają na szczyt, a mniej aktualnym liderom/gwiazdom. Djoković i Nadal dalej są pomijani, przedstawiani jako oponent, nie jako główna postać. Z Igą również też tak było w paru odcinkach, aż w końcu dostała trochę czasu w 9 odcinku. Uważam, że dobrze ją przedstawili, z dużym uznaniem i honorem. Wiadomo, my Polacy chcielibyśmy jej więcej, ale po co robić serial o tenisie, prezentując głównie najlepszą zawodniczkę na świecie? Wówczas byłby to dokument poświęcony jednej zawodniczce. Niedosyt oczywiście jest, ale jestem pewny, że w kolejnym sezonie znowu się pojawi.