Nie wiem dlaczego, ale mi w tym filmie najbardziej podobały się "postacie poboczne" tj. Hank, Gus, Mike, a glownego bohatera wrecz z kazdym odcinkiem co raz bardziej nienawidzilem. Nie potrafie dostrzec zadnej glebi w jego przemianie.
Scena, ktora dlugo zostaje w pamieci to niewatpliwie scena podczas ktorej Mike umiera.
"Zamknij sie i daj mi umrzec w spokoju"
No w sumie taki był zamysł, Walter White z każdym odcinkiem jest coraz gorszą osobą, więc logiczne że powinieneś go coraz bardziej nienawidzić xd
Miałem to samo wczoraj skończyłem oglądać serial i też z odcinka na odcinek główni bohaterowie wkurzali mnie coraz bardziej przede wszystkim Jessy bo w ostatnim sezonie zrobili z niego taką ci..i płaczka.
No nic dziwnego- te postacie poboczne to dość znani, dobrzy aktorzy (Hank, Mike), a w bb spisali się świetnie i naprawdę ich historie były bardzo ciekawe, w sumie to nawet cięzko mi wymienić serial, w którym ci drugoplanowi by byli tacy fajni.
A co do Walta to wiadomo, jedni go kochają drudzy nienawidzą :p
Walt to kawał ch..ka, manipulator, koleś z wielkim ego. Uważam, że największą przemianę przeszedł Jessie i to sidać nawet w sposobie chodzenia, mówienia, wyciszenia się "bitch".
Skyler, która nerwowo podupadła w pewnym momencie, sama przyjeła taktykę, że skoro ktoś zagraża jej rodzinie to trzeba go wyeliminować.
Moimi ulubieńcami byli Hank i Mike - zagrani super, a i same postaci napisane rewelacyjnie.
Scena którą najbardziej przeżywałam to był strzał do Hanka na pustyni :(:(:(