PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430668}

Breaking Bad

2008 - 2013
8,8 326 tys. ocen
8,8 10 1 325698
9,1 64 krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

SPOILERKI SPOILERKI SPOILERKI




Dobry ten podtytuł

Serial powala, wciąga, budzi ogromne emocje.

Trzeba oglądać dokładnie każdą scenę, każdy ruch bohaterów analizować - to jest
chyba najlepsze, że serial od nas wymaga, co zdarza się rzadko

wśród znajomych mam fanów BB i tych co zrezygnowali po jakimś czasie, bo był
nudny...
po rozmowie okazało się, że jeden z nich nie ogarnął tego motywu z rośliną Walta i
całą prowokacją z małym dzieciakiem, papierosem z trucizną, itd. :)
to tylko świadczy, że oglądanie go bez skupienia nie ma sensu.

V sezon bardzo mocny, trochę mnie momentami irytuje Walt, ale zwalę to na jego
"przemianę" w szefa narkotykowego świata i powiedzmy że musi być taki jaki jest ;]

nadzieja na zakończenie serialu ?
1. Obława na Heisenberga, Hank ginie od strzału ze strony kartelu narkotykowego (niekoniecznie z meksyku - mogą być Ci którym chcieli sprzedać metyloaminę), któremu przewodzi Walt,
który na końcu popełnia samobójstwo ;]

KatonStarszy

też mam nadzieję że Walt na końcu popełni samobójstwo. Głównie dlatego że byłaby to niesamowicie mocna scena i okazja dla Bryana Cranstona to popisania się kunsztem aktorskim - to niesamowity aktor.
Wiemy że i tak serial się na 99% skończy śmiercią Walta. Albo umrze na raka (jak dla mnie trochę nuda, wiemy że rak powróci ale mam nadzieję że umrze z innego powodu), albo dopadnie go kartel. Wiemy że będzie przed kimś uciekał w finale, więc nie wiem któż by to mógł być jak nie kartel.

Co do fanów BB - twoi znajomi dotrwali aż do końca 4 sezonu w ogóle nie zastanawiając się nad tym co oglądali? :P ja też rekomendowałam ten serial znajomym, część zrezygnowała po kilku odcinkach twierdząc że akcja jest za powolna. No właśnie jak ktoś ogląda ten serial dla samej akcji to się zawiedzie - serial owszem trzyma w napięciu ale z innych powodów.

Walt MA irytować w piątym sezonie, masz go wręcz znienawidzić - taka jest intencja twórców, myślę że on zrobi jeszcze wiele strasznych rzeczy, tym mocniejsza byłaby scena samobójstwa na końcu.
Pamiętacie w pilotowym odcinku, jak Walt chciał się zabić ale mu pistolet nie wypalił/nie był załadowany czy coś? Może mu się uda w ostatnim odcinku skoro już się nauczył obsługiwać broń.

heelandcoo

Dla mnie śmierć Walta ( chyba, że z choroby) byłaby zbyt prostym rozwiązaniem. Na zasadzie: pobawiłem się, pożyłem na krawędzi, dałem czadu, spieprzyłem życie kilkuset ludzi (samoloty!) pora zejść ze sceny i zostawić bałagan innym do posprzątania. Moze jeszcze umrę w spektakularny sosób i po śmerci ludzie się dowiedzą, jaki byłem zajebisty?

Jedynym dobrym dla mnie rozwiązaniem, to Walt w więzieniu, jego bliscy go opuścili, jest całkowicie sam. Musi mieć czas, żeby myśleć. Żeby nie mógl robic nic innego, tylko myśleć. I albo do niego dotrze, co narobił (mało prawdopodobne), albo będzie siedział i kisił się we własnym sosie, rozmyślając, jak to został niedoceniony, nikt go nie rozumie, a on przecież tyle poświecil (bardziej prawdopodobne). Taki samotny król swojej celi.

Walter musi zobaczyć rozczarowanie, odrazę i strach w oczach Juniora. I pogardę w oczach Hanka, wobec którego ma pewne kompleksy, ale to o Junora przede wszystkim mi chodzi. Bez tej konfrontacji z synem, który jako jedyna osoba na świecie kocha go i wielbi bez zastrzeżeń, każde zakończenie BB będzie dla mnie do dupy. Sorry :)

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Wydaje mi sie że samobójstwo walta jest dużo bardziej prawdopodobne niż to że da sie wsadzić do więzienia

rege120

Pewnie, że by się nie dał, chodzi o to, żeby nie dać mu wyboru :)

Bardzo możliwe, że tak to się skończy, tylko dla mnie byloby to zakończenie banalne. Cały serial jest wyrafinowanym majstersztykiem, opisującym - zgodnie z tytułem - stawanie się złym. Jest zbrodnia, powina być kara. Śmierć dla Walta nie byłaby wystarczającą karą, umarłby wciąż przekonany o swojej wielkości.

Śmierć Walta w wyniku samobójstwa, czy śmierć z rąk DEA lub mafii na koniec BB to dla mnie jak stworzenie skompliowanej symfonii, która budzi doniosle uczucia w słuchaczach i zakończenie jej na dziecinnych cymbałkach. Niby dalej muzyka gra, ale uczucia już nie ma. Szczególnie, że po jego śmierci może nastąpić zwyczajowe "wybielanie" i rozgrzeszanie zmarłego.

Najlepszym zakończeniem dla tego typu osobowości z jakim miałam do czynienia w kulturze, to był koniec Vica Mackey w The shield. SPOILER Niby facet zachował wolność, ma nawet nową pracę. Ale poza tym stracil wszystko: rodzinę, przyjaciół, reputacje, ukochaną pracę. A zakończenie "Wesela"? SPOILER Gdzie nawet pies uciekł od Wojnara?

emo_waitress

Masz racje, śmierć Walta w finale - z jakichkolwiek rąk czy to kartelu, czy DEA, czy Hanka, czy własnych - byłaby za prosta. Chyba, że puentą tego serialu ma być podobne przesłanie jak w "Scareface", czyli jak z samego szczytu można się stoczyć na dno, ale to raczej mało prawdopodobne.
Walt powinien w finale "stać się" Wojnarem, tylko z większą świadomością własnych błędów i z wiecznym poczuciem zagrożenia o własne życie.

Jokullus

jak ktoś chce sobie trochę zaspoilerować, niech przeczyta wypowiedzi Cranstona na temat tego jakie mogą być według niego dalsze losy Walta, bo wiadomo że "coś" wie.


SPOILER SPOILER SPOILER
http://screenrant.com/breaking-bad-season-5-spoilers-walter-white-death-aco-1462 24/
Aha, przeczytałam to dopiero teraz. jak wcześniej napisałam że Walt na 99% umrze to to była tylko moja opinia.

Jokullus

Wiesz, to jest myśl, chciałabym widzieć Walta w ciupie, ale opcja wiecznej ucieczki i ciągłego zagrożenia (ze strony DEA lub mafii) też nie jest zła :)

Jakkolwiek to nie wymyślą, jak zobaczę Walta leżącego w kałuży krwi umierającego w jakiejś oszałamiajacej scenie, albo leżącego w szpitalu z rakiem otoczonego w chwili śmierci przez wianuszek bliskich, to wyłączę kompa w k*rwe :P

Uwielbiam BB za totalny brak schematów. Nie ma tu pięknych ludzi jak w CSI, nie ma sztampowych bohaterów, genialnemu głównemu bohaterowi nie zawsze wychodzą super plany jak w McGyverze. Zakończenie widzę właśnie tak, jak ten serial się rozpoczął: psychologicznie, gdzie trzeba się tylko domyślać, co sie dzieje w duszy bohatera na podstawie min, spojrzeń, gestów itd. To, co wielu odrzuca w BB, czyli ta "nuda", powolność, skupianie się na szczegółach - mnie to właśnie zachwyca w tym serialu. Dlatego najazd kamery w ostatnim ujęciu BB na twarz żywego Walta, który nie ma nic, oprócz swojego życia - byłby dla mnie ukoronowaniem tego arcydzieła :) Bryan Cranston na pewno wiedziałby jak to pokazać ;)

emo_waitress

Śmierć z czyichś rąk jeszcze zrozumiem i zaakceptuje, mimo wewnętrznego żalu do twórców za takie rozwiązanie, ale śmierć w szpitalu w otoczeniu rodziny ze Skyler trzymającą Walta za rączkę czy dziećmi ze łzami w oczach... To by mi złamało serce bo tego serialu :P

BB jest dla mnie małym fenomenem, bo w czasach kiedy większość filmów czy seriali jest przegadanych, gdzie widzowi pozostaje praktycznie powiązać ze sobą wszystkie wątki oraz wypowiedzi aby dojść do sedna sprawy albo uważnie wyłapywać wyraźnych gestów, tekstów głównych bohaterów, które czasami są nawet "podkreślone" ujęciem kamery (a jakby ktoś nie zauważył to w finale są najczęściej powtórzane jako retrospekcje), to BB przypomina mi smak dawnego kina. Opowiadanie historii poprzez obrazy, najczęściej bez jakiegokolwiek komentarza, poprzez twarze, gesty, zachowania bohaterów, czy ich rozmowy pełne napięcia i emocji. Bo - tak jak napisałaś - w tym serialu chodzi o emocje, psychologie, o ukazanie bohatera w pełni: jego czynów, psychiki, stanu ducha i tego czego momentami sam boi się przyznać. BB nie podaje nam gotowych odpowiedzi dotyczących bohatera. BB poprzez swoją powolną narracje i poprzez tą kosmiczną szczegółowość fabuły (czyny bohaterów z pierwszych sezonów doprowadziły ich do miejsca w którym są na półmetku finału 5 sezonu) pozwala wejść w skórę bohaterów - i po przefiltrowaniu ich czynów, decyzji oraz motywacji przez własne sumienie, moralność - zachwycać się tym spektaklem nad Człowiekiem przez duże Cz :)

Jokullus

Amen bracie :)

Podsumowując moje wypocieny: Nie chcę fajerwerków na koniec. Chcę samego Walta. W przejmującej ciszy :o

emo_waitress

... wracającego do pustego wynajmowanego mieszkanka na drugim końcu kraju, dokąd wraca po całodniowej pracy na myjni "na czarno". Człowiek złamany, odrzucony, wiecznie ścigany, ze świadomością jak upadł, dlaczego i że to jego wina. Amen :)

Jokullus

ooooooooo........ super!

emo_waitress

hm, ostatni odcinek trochę wywrócił naszą wizję końca pana Waltera White'a...

użytkownik usunięty
Jokullus

Jak to wywrócił? Przecież wyraźnie widać, że druga część 5 sezonu wyraźnie będzie się skupiała na zbieraniu dowodów przeciwko Walterowi, a w późniejszych odcinkach jego ściganiu :)
Fajnie było zobaczyć znów w miarę szczęśliwą rodzinkę chociażby przez tę parę minut.

Wywrócił, bo według mnie (a z tego co przeczytałem, to Ty tak uważasz) Walt nie ma nawrotu raka. Scena z jego wizytą w szpitalu oraz w toalecie, kiedy patrzy na zgniecioną przez siebie blachę od papieru miała pokazać, że Walt zaczyna być zmęczony ciągłą pracą (bo robi na dwa fronty, że tak to ujmę), wracaniem do pustego domu i władzą którą - jak chyba zaczyna widzieć - nie do końca posiada. Ta wizyta w szpitalu oraz siedzenie przy basenie miała mu przypomnieć czemu zaczął to co zaczął. Plus - określmy to jako - pojednawczy gest Sky, która szczerze pragnie powrotu pełnej rodziny i to pytanie które chyba zaczął Walt sam sobie zadawać: ile mu jeszcze trzeba?

To wszystko wywraca nam obraz Walta o 270 stopni od ostatniego odcinka. Opanował się. Zahamował i na chwilę obecną jest według mnie bardzo daleki od upadku w stylu Toniego Montany - chyba po prostu dopadną go demony niedawnej przeszłości. Czyli to nie będzie upadek z jego winy jak zakładaliśmy dosłownie tydzień temu.

Jokullus

A mnie się wydaje, że on nie ma raka i jest wściekły, bo dzięki temu będzie żył nudne życie (na które się zgodzil dla Skyler), od którego już się odzwyczaił.

emo_waitress

A może właśnie w związku z tym, że nie ma raka i przez to będzie wiódł długie życie, zaczyna się zastanawiać nad sensem takiego żywota spędzonego na mnożeniu pieniędzy oraz pustego domu? I Walt nie jest wściekły. BYŁ wściekły (wgięta blacha), ale teraz nie jest.

Jokullus

nie wiem czy on od razu po tomografii dowiedziałby się jaki jest wynik. na to się chyba czeka parę dni (na wizytę u lekarza), przynajmniej tak było w jakimś poprzednim odcinku. poza tym nie wiem czy z medycznego punktu widzenia to by było realistyczne że od dalej nie ma nawrotu raka, jednak trochę czasu minęło.

użytkownik usunięty
heelandcoo

Ale chwila. W końcu minęły ponad 3 miesiące jak się dowiadujemy :) w tym czasie na pewno poznał wynik. A poza tym, czas w serialu nie musi być równy czasowi z naszego życia.

ale w tej scenie z blachą jeszcze nie wiedział więc nie wiem czy jest sens interpretować to jego spojrzenie na nią :P myślicie że powiedziałby rodzinie o wyniku? bo oni wszyscy jacyś za szczęśliwi w tej scenie przy basenie

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

a niby co mial wspolnego Walt z katastrofa samolotów, on kazal dawac sobie w żyłe panience Jessegoe?

black_bastard

przecież to Walt doprowadził do jej śmierci. nawet jeśli nie uratowanie komuś życia to nie zabójstwo, to on nie tylko nie udzielił jej pomocy ale przede wszystkich sprawił że umarła (obracając ją na łóżku - sama wcześniej mówiła że muszą spać koło siebie na boku bo inaczej mogą się zakrztusić). moim zdaniem pomysł z tą katastrofą był genialny

ocenił(a) serial na 10
heelandcoo

jasne, tyle razy ostrzegal Jessiego ze moze sie przecpac, wykitowac, a on mial to gdzies. On wiedzac, ze Jane byla narkomanka i przeslza odwyk przygladal sie biernie jak sobie pakuje w zyle. Jesse jest za to odpowiedzialny, a nie Walter. Po za tym myslisz ze Walt zna sie na takich rzeczach jak trzeba lezec itp zeby sie niezaksztusic, on nie jest cpunem. Bdurna teoria o tej smierci Jane z winy Walta.

black_bastard

moim zdaniem twórcy genialnie to wymyślili: Jesse obwinia się za śmierć Jane a bezpośrednią przyczyną był Walt. oczywiscie można gdybać że i tak kiedyś by się zaćpała na śmierć, ale to się nie stało, Walt ją zabił. Czy Walt się zna czy się nie zna - przecież widział że się krztusi i do czego to doprowadzi, mógł ją chociaż 'odstawić na miejsce'.

Jak dalej uważasz że to bzdurna teoria, to proszę bardzo: http://www.youtube.com/watch?v=paieOKKcs2U Tutaj Vince mówi o swoim pierwotnym pomyśle o tym jak ma umrzeć Jane.

ocenił(a) serial na 10
heelandcoo

dla mnie to bzdurna teoria bo to tak jakbys obwinial kogos ktos stoi przy gosciu, ktory sie dlawi hamburgerem i nie ejst w stanie zareagowac bo nie wie co robic. Walt byl w szoku, ciekawe jakbys ty sie zachowal, watpiue zebys ją uratowal. Sama sie wywloka doprowadzila do tego stanu, a duza role odegral przy tym Jesse bo dal jej przyzwolenie na dawanie sobie w zyle, a dobrze wiedzial, ze to jest ćpunka.

black_bastard

No ok. jak tak bardzo w to wierzysz to spoko, choć radzę obejrzeć ten odcinek jeszcze raz i zwrócić uwagę na twarz Walta jak Jane się dusi - on nie był w szoku, on się zastanawiał i pewnie myślał że w sumie dobrze się dzieje (dlatego że Jane miała zły wpływ na Jesse'go z punktu widzenia Walta, chciała go odciągnąć od biznesu i odzyskać jego pieniądze) Potem zaczął płakać bo doszło do niego to co zrobił.
myślę jednak że sporo tracisz oglądając ten serial i nie zastanawiając się nad pewnymi sprawami. pewnie twierdzisz też że to nie Walt zatruł małego Brocka, tylko sam się najadł konwalii?

PS w tym filmiku Vince Gilligan mówi, że pierwotnie Walt miał zabić Jane poprzez dodatkowy zastrzyk heroiny, tak żeby wyglądało to jako przedawkowanie, ale potem twórcy wpadli na lepszy sposób.

ocenił(a) serial na 10
heelandcoo

Wiesz co, bo mnie juz wnerwia to, ze ty myslisz ze masz tylko racje i monopol na wlasciwe rozumowanie tego serialu. Co to myslisz, ze jestes jedynym, ktory ten serial wlasciwie rozumie. Ogladalem 3 x kazdy sezon w przeciagu pol roku, zwracajac specjalna uwage na tego typu sytuacje, wiec to moze ty sobie jeszcze raz przejrzyj wszystkie sezony, bo jak na razie udajesz wielkiego znawce zarzucajac mi, ze jestem za "glupi" zeby zrozumiec pewne rzeczy. Taka buta jest wrecz objawem komplesow, ktore maja na celu nie wiem co? podniesc na wartosci twoje ego?
Wiem co mowi Gilligan, znam angielski. Jednak Interpretacja tamtej sutuacji nie jest dokladnie taka jak sobie wymysliles. Walt jej nie kazal sioe szprycowac, a to glowna przyczyna zgonu.

black_bastard

Ale przecież sami twórcy mówią że Walt zabił Jane, nie ja. To oni stworzyli postać Walta więc chyba lepiej wiedzą niż ty o co im chodziło? Jak w takim razie Walt może nie mieć nic wspólnego z katastrofą samolotów?

Jedna rzecz którą zrobił Walt (obrócenie Jane na plecy) doprowadziła do śmierci setki ludzi - dlatego to było pokazywane na początku kilku odcinków. Inaczej jaki sens miałyby te sceny? Walt przypadkowo pomógł umrzeć ćpunce która i tak by zdechła? Oczywiście narkotyki były problemem, ale Walt wykorzystał sytuację z własnych egoistycznych powodów i to on bezpośrednio przyczynił się do zgonu.

Poza tym to jest tylko forum i właśnie po to jest żeby dyskutować, nie wiedziałAM że oglądałeś serial tyle razy tylko myślałAM że przeoczyłeś ważną kwestię z nieuwagi.

ocenił(a) serial na 10
heelandcoo

..."Wiemy że i tak serial się na 99% skończy śmiercią Walta. Albo umrze na raka..."

dzieki za zrypanie mi zakonczenia, bo jakos ja o tym nie wiedzialem.

black_bastard

ja też nie wiem, nikt tego nie wie, nawet Bryan Cranston raczej jeszcze tego nie wie. to nie jest spoiler. po prostu nie widzę innej opcji, i myślałam że większość osób też jej nie widzi. przecież on ma raka płuc (tak tak w remisji) więc i tak w przeciągu roku- dwóch umrze na to, albo go ktoś zabije wcześniej (już parę razy ocierał się o śmierć). a jak sobie to wyobrażałeś, że Walt będzie narkotykowym królem i będzie żył długo i szczęśliwie, rak magicznie zniknie na zawsze, Skyler do niego wróci? to nie taki serial. myślałam że to oczywiste dla wszystkich

ocenił(a) serial na 10
heelandcoo

Jak na kogos kto sledzil serial, ktory jest najmniej oczywistym w swoich posunieciach ze wszystkich seriali to jestes zbyt pewny siebie, Smierc Walta byla by banalna, a ty napsiales to tak jakby juz zapadla decyzja, wiec nie rozumiem po co komu takie pitolenie. Nie wiesz a juz stwwiasz wyroki. Nieprzewidywalnosc tego serialu jest tak daleka, ze watpie zeby Walt w tak banalny sposob odszedl. Poza tym rak mu sie cofnal praktycznie w calosci.

ocenił(a) serial na 10
black_bastard

W 5x01 Walt przed pójściem do samochodu z bronią zażywa jakieś pigułki, chociaż nie wiemy czy to jest związane z rakiem, ale prawdopodobne. Po tym co zrobił Walt na przestrzeni tylu sezonów nie widzę innego zakończenia niż jego zgon. Gdzieś czytałem, że twórcy specjalnie układają scenariusz tak, żeby każdy życzył mu śmierci. DEA łapiące Heisenberga? Kara śmierci? Kartel? A może Jesse zabijający swojego byłego partnera w biznesie? Bardziej prawdopodobne. Albo nas zaskoczą i Walter Jr zaćpie się towarem ojca i go zabije pod wpływem narkotyków, to by było coś! Chociaż scena samobójstwa też byłaby dobra, szczególnie w wykonaniu Cranstona, niesamowity aktor. I może znowu by nakręcił jakąś wiadomość dla świata jak w pilocie :P

btw nie wątpię, że w pozostałych 9 odcinkach zginie jeszcze wiele osób, ale życzę Hankowi poznania prawdy - naszukał się chłop tego swojego Heisenberga ;)

ocenił(a) serial na 10
keloj

Nie rozumiem jak nawet można mieć wątpliwości co do tego, że Walter przyczynił się do zabicia Jeny O_o
black_bastard, Ty tak serio?
" Po za tym myslisz ze Walt zna sie na takich rzeczach jak trzeba lezec itp zeby sie niezaksztusic"
WTF? Każde dziecko uczą na przysposobieniu obronnym, co robić żeby nie zadławić wymiocinami, czy czymkolwiek. Walt jest inteligentnym gościem i nie zna podstawowej wiedzy z zakresu udzielania pomocy? Nie róbmy z niego jakiegoś przygłupa.

bietaaa

no i chyba podstawowym odruchem(niejako instynktem) jest odwrócenie na bok krztuszącej/dławiącej się osoby,potrzepanie jej itp.Więc Walt doskonale wiedział co należy zrobić ,gdy Jane się dusiła....ale nie zrobił tego...

heelandcoo

kropną mu rodzinę i zostanie sam.