Nie rozumiem, czemu Walter zapomniał się w swojej chciwości tak bardzo. Dostał tyle
nauczek, a zachowuje się jakby o wszystkich zapomniał i nie wyniósł z nich żadnej lekcji.
Chciwy fred.
To przez to, że odsprzedał za grosze swoje udziały w firmie wartej miliardy. Chce być w czymś najlepszy (co jest cholernie trudną sztuką, mówiono trochę o tym). No i do tego to, że tylko biznes mu pozostał, z rodziną się źle ułożyło i nie bez powodu wygryzł Gusa żeby teraz po prostu porzucić wszystko od tak, itd. Nic go teraz nie zatrzyma.
powinno mu się zapalić zółte swiatełko,ze było blisko,no i cały czas zapomina o wiekszym zagrożeniu czyli Hanku.Dobre relacje z rodziną by wróciły jesli by porzucił to co robi a tak jest to tylko wymówka...
Dobre relacją nigdy nie wrócą - Skyler zostawi go jak tylko poczuje się bezpieczniej. Jedyną rzeczą jaka ją przy nim trzyma jest strach o swoje dzieci. Walt doszedł do takiego momentu, że nie może zrobić nic żeby odzyskać swoją rodzinę - może tylko pozwolić jej odejść.
Z tego i wielu innych powodów doskonale rozumiem Waltera. Też plułbym na te 5 milionów na wyciągnięcie ręki mając coś setki razy większego.
To prawda, Walt chce być najlepszy i stworzyć imperium narkotykowe. Ciągle jest z siebie dumny, że wszystko idzie po jego myśli.Ale zapomina, że wyrób najlepszej mety na świecie - jak to powiedział Jesse - nie jest żadnym podowem do dumy.