-------------------------------------------------------------------------------- --------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------- -----------------------------------------
Zabijając Gusa? Czy to było konieczne? Czy był on realnym zagrożeniem dla życia Woltera?
A może to tylko mu się uroiło i przez te całe paniczne zachowanie doprowadził Gusa do
ostateczności? Gus nieraz bronił go przed kartelem, wydawało się że mu ufa i nie ma
zamiaru go zabijać. Co o tym sądzicie?
Czy ty obejrzałeś cały serial? Bo mam wrażenie, że albo opuściłeś wiele odcinków albo nie zrozumiałeś.
Wyjścia były dwa. Zabić Gus'a. Dać zabić się Gus'owi. Nie ma nad czym zbytnio polemizować. Sprawdź jeszcze raz ostatni sezon. Ew. dwa ostatnie.
Gus nie chciał współpracować z Walterem i Jessem, bo uważał ich za nieprofesjonalnych. Jeśli dobrze uważałeś, to ktoś z kartelu rozmawiał z Fringiem na temat jego współpracy. On odpowiedział, że będzie trwała tylko 3 miesiące, a później mogą zrobić z nim cokolwiek zechcą (bracia bliźniacy). Jako iż nie mógł pozwolić sobie na gorszy produkt, chciał nauczyć swojego chemika - Gale'a wszystkiego, co wiedział pan White, a gdyby już się tego dowiedział - to najprawdopodobniej by pozwolił go zabić. Stąd też te ciągłe pytania. Walter nie miał wyboru (zresztą jak w prawie całym serialu rzadko ma do czegoś wybór, większość jest narzucona z góry, a jego jedynym polem manewru jest wtapianie się w coraz to mroczniejsze i gorsze sytuacja, doprowadzające go do tytułowego "Stawania się złym") i musiał zabić Boetticher'a.
Przywoływanie tego, co powiedział bliźniakom nie jest dobrym przykładem. Bliźniacy naciskali, więc Gus skierował ich ku Henkowi, wiedząc że jak zadrą z DEA, to nie będzie lekko. I to było jeszcze wtedy, kiedy umowa była na 3 miesiące. Dopiero później się zmieniła na kolejny rok.
Mi się wydaje, że to Walter ześwirował i popadł w paranoję. Sam napędzał eskalację, aby to on mógł kierować sytuację. Kluczowe jest tutaj to, co powiedział żonie na kacu po winie.
"Do kogo teraz mówisz? Kogo we mnie widzisz? Wiesz, ile rocznie zarabiam? Nawet byś mi nie uwierzyła. Wiesz, co się stanie, jeśli przestanę przychodzić do pracy? Nagle znika biznes, który gdyby był legalny, to dostałby się do NASDAQ. Beze mnie umiera. Nie wiesz, do kogo mówisz, więc oświecę cię. Nic mi nie grozi, Skyler. To ja jestem groźny. Miałbym zginąć we własnych drzwiach? Nie. Ja byłbym tym, który do takich drzwi puka." sezon 4, odcinek 6
W tej wypowiedzi widać, że spodobała mu się bardzo rola złego demiurga, który - co zresztą pokazuje końcówka 4 sezonu - kieruje wydarzeniami wedle własnego 'widzi mi się'. Uważam, że nie musiał zabijać Gusa, tylko że rola tylko kucharza nie do końca mu się podobała. On chce, żeby wszyscy wiedzieli, że produkt to jego dzieło, a nie jakiegoś niewiadomego kucharza ze stajni Gusa. Stąd mania, żeby Gusa zabić. Chorobliwa.
Dla mnie szkoda, że nie pociągnięty był wątek co się wydarzyło w Grey Mattery, że Walter z interesu wypadł. Gretchen wspomniała jedynie, że spakował się i wyjechał bez słowa, ale albo coś mi umknęło, albo nie powiedzieli o co chodzi. W retrospekcjach z ich przeszłości widać, że Wolter mógł zrobić chemiczną karierę. Co poszło nie tak, że skończył jako przeciętny, nierespektowany nauczyciel chemii? Dopiero choroba wydobyła z niego ambicję na nowo.
Zabic Gus'a tylko dla swojej dumy? Nie wydaje mi sie, Gus ograżał sie Waltowi, i to dosyc dosadnie odgrażał, zreszta... To co sie stalo z Victorem, plus groźby Gus'a a pustyni, widac bylo co to za śmiec, ja nie widzialem innej drogi niz go zabic.
Ja zabicie Victora odebrałam jak pewien dosadny i bardzo poważny sposób pokazania, że Walter jest ważny. Wstrząsające, ok, długo się zastanawiał czemu Gus to zrobił.
Ale to tak samo jak z Gailem: przecież ten nerdowy chemik nie gotoweał dużo gorzej od Walta, a był całkowicie oddany Gusowi, to czemu mimo wszystko wybrał Walta i zgodził się, aby Jessy na życzenie Walta zastąpił Geila?
Victor również nauczył się robić mete wg przepisu Walta. Teoretycznie jakby Gus chciał się pozbyć Walta, to przecież mógł na tym miejscu posadzić swojego zaufanego człowieka, zamiast dwóch, którzy ciągle coś kombinują.
Groźby na pustyni nastąpiły już kiedy Guz wykreślił Walta z interesu i wydaje mi się, że dosadnie chciał mu powiedzieć: zajmij się swoim życiem, wypadasz z interesu, zapomnij, bo inaczej zniszczę wszystko co kochasz.
Ogólnie tak ja to odbieram - całą akcję między Gusem i Walterem. Może przy oglądaniu jeszcze raz zauważę coś, co teraz mi umknęło, prześledzę proces eskalacji konfliktu na drodze Gus-Walter. Next time :)
Gus to człowiek który dba tylko o swoje interesy,zabija każdego kto mu wejdzie w drogę,więc Walter musiał go zabić.
A jeśli ktoś uważa inaczej to niech napiszę mi tu czarno na białym.
koletax całkiem jasno to opisała :) Przy okazji - moim zdaniem bardzo celnie, mam podobną opinię o Walterze. To, że chciał by inni wiedzieli że to on jest Heisenbergiem pokazał dość jasno, zasiewając w Hanku podejrzenie co do tego, że to nie Gale był mózgiem w tym biznesie...
A moim zdaniem to Walter stał się tym skurczybykiem. Gus chciał go oszczędzić, ostrzegł go i chciał go zwolnić. Jest człowiekiem dumnym wiec nie ma co sie dziwić że groził Walterowi gdy ten zaczal "pyskowac" na pustyni z pistoletem przy skroni. Poza tym, to Walter mastermind podwędził fajke z rycyną i zatruł dzieciaka krzakiem ze swojego ogrodu. On doprowadził do eskalacji konfliktu. Mam nadzieje że rozkręci własny biznes i wejdzie na miejsce Gusa :D.
A Ci dwaj goście co ze splówami w 12 odcinku do jego domu sie włamali to co, chcieli mu złożyć życzenia urodzinowe?
Przecież to była sytuacja, gdzie Walter kazał prawnikowi donieść na Gusa, czyli znów czysta eskalacja ze strony Waltera. Co Gus miał zrobić, ucieszyć się? Oczywiście, że w tej sytuacji chciał wyeliminować zatrute nasionko.
Co do Hanka to Gus miał pełne prawo się nim zająć, byłby idiotą gdyby go zignorował. Poza tym nigdy nie powiedział że go zabije, mógł to załatwić w inny sposób.
Akurat Saul wydawał Gusa. Wykonał tylko anonimowy telefon, żeby poinformować, że życie Hanka jest zagrożone. Nie było mowy o tym, kto chce się go pozbyć