Bo był problematyczny, a miał alternatywnego chemika, Gale'a, nie sprawiającego problemów.
A jakie on sprawiał problemy? Z tego co zauważyłem to świetnie im się współpracowało, do czasu gdy Pinkmanowi zachciało się zostać rycerzem sprawiedliwości i Walt musiał go ratować. Sprawił problem zabijając tych dwóch kolesi, ale to była wina Pinkmana a nie Walta, więc to Pinkmanem Gus powinien się zająć, to on sprawiał większe problemy. Gus nawet powiedział kiedyś Waltowi, że nigdy nie należy ufać narkomanowi, był do niego sceptycznie nastawiony. Pinkman jest łatwiej sterowalny ale mimo to nie wiadomo co może takiemu ćpunowi do łba strzelić, może być z niego więcej szkody niż pożytku, dlatego tym bardziej dziwi mnie fakt, że Gus wybrał Pinkmana a kazał zabić Walta.
Jak "wybrał Pinkmana"? Obaj z Waltem byli do odstrzału i zastąpienia przez Gale'a. Nawet Mike próbuje w pralni od Walta wydobyć informacje o miejscu przebywania Jessego. A Walt jest problematyczny właśnie z tego powodu, że dba o Jessego. Gus zdaje sobie z tego sprawę że Pinkman jest niejako pod protekcją Walta i ten nie pozwoli go skrzywdzić więc rozumuje że łatwiej i bezpieczniej usunąć ich obu, zwłaszcza że ma pod ręką niezłe zastępstwo w osobie Gale'a.
A, o to chodzi. Powód prawdopodobnie taki, że Pinkman jest łatwiejszy do kontrolowania (chociażby ze względu na nałóg) niż Walt, który jest w dużej mierze z natury niepokorny. Poza tym był wcześniej kompleksowo "przetestowany" przez Mike'a. Walt był cały czas przeznaczony do odstrzału.
Jednak to Pinkman był powodem problemów. Współpraca Walta z Gale'm układała się wzorcowo, wszyscy byli zadowoleni. Jednak później wszedł Jesse i wszystko zepsuł, zachciało mu się sprawiedliwości aby pomścić tego pieprzonego gnoja na rowerku (który w dodatku zabił jego przyjaciela). Właśnie takie zachowanie Pinkmana, ta jego wrażliwość jest problemem. Nawet jeśli Gusowi udałoby się zabić Walta i Jesse zostałby jego kucharzem to w przyszłości znów mógłby odwalić coś takiego, bo jest z tego znany i wtedy Gus miałby z nim problem. Z Waltem byłoby inaczej, on nie przejąłby się śmiercią tego dzieciaka, nie potępiałby zbrodni Gusa. Jest niepokorny ale dlaczego miałby się postawić Gusowi i robić mu problemy? Ich współpraca przebiegała bez zarzutu do czasu pojawienia się Pinkmana. Myślę, że bardziej korzystne dla Gusa by było gdyby starał się przekonać Walta do pozbycia (niekoniecznie zabicia) się Jessiego.
Pinkmana nie musiał w tym momencie przekonywać do niczego. Jesse był wrakiem po zabójstwie Gale'a, podatnym na sugestie, szczególnie pod "opieką" Mike'a. Taka marionetka, szczególnie jeśli Gus wykorzystałby jego nałóg jako "smycz". Tymczasem Walt kombinuje jak tu się pozbyć Gusa i nie wierzę, żeby Gus tego nie widział. Poza tym Gus na pewno zdaje sobie sprawę z tej specyficznej więzi jaka łączy Walta i Jessego i wie że nakłonienie Walta do spisania Jessego na straty będzie albo bardzo trudne albo wręcz niewykonalne. A Jesse jest w takim stanie, że ewentualna śmierć Walta raczej nie zrobiłaby na nim wielkiego wrażenia.
Tak przynajmniej ja to widzę.
Spójrzmy na to z perspektywy Gusa... Czy można z kimś kto przedkłada ponad wszystko swoje własne JA, owocnie współpracować? Powierzać na dłuższą "metę" udział w działalności tak skrupulatnie i cierpliwie budowanej, dużo w nią inwestując, komuś kto chcę żyć wyłącznie na własnych warunkach, kierowany rozbuchanym ego? Odpowiedz sobie sam. Zwróć uwagę na scenę otwierającą 4 sezon, ta retrospekcja wydaję mi się mieć kluczowe znaczenie w odpowiedzi na Twoje pytanie. Gus zdecydował się na pracę z Walterem tylko tymczasowo, do czasu zniwelowania różnicy tych 3% w jakości towaru i uzyskania właściwego koloru. Miał świadomość tego, że ma to duże znaczenie z punktu ekonomicznego, więc nie mógł przejść wobec tego obojętnie. Musiał spróbować z Whitem, ale cały czas miał w alternatywie Gale'a, którego od dłuższego czasu szykował na to miejsce i który był zwyczajnie bezpieczniejszy dla interesu niż Walter. Walt był nastawiony na skrót, tak "Boom, Boom, Boom", że zacytuję wujka Jacka. ;) To nie było nastawienie pożądane przez Fringa, który od początku dostrzegł co jest jego prawdziwą motywacją ("I like to think I see things in people"). Pomijam już szwagra w DEA i znajomość z ćpunem. Widzieli to także Mike, Skyler i prawie każdy oprócz samego Waltera, który przytłoczył tą świadomość stertą kłamstw. Niejednokrotnie utwierdzał Gusa w tym przekonaniu (kłamstwa, akcje z Jessem itd.). Zwróć uwagę na to co mówi Fring Walterowi, kiedy pokazuję mu laboratorium, w związku z miłością i szacunkiem. Dokładnie wie na jakich strunach mu zagrać. Jaki był prawdziwy powód dla którego Walt nie mógł pracować z Boetticherem? Owszem na początku się dogadywali, ponieważ była między nimi "chemia" ;) więc mieli wspólne tematy do rozmów, jak człowiek nauki z człowiekiem nauki. Jednak... Gale zaczął wychodzić z własną inicjatywą w pracy laboratoryjnej ("Done" by Gale") co się Walterowi nie podobało. On nie chciał się z nikim "równać", tym bardziej nie tolerował "wybijania się przed szereg". :) Kolejna sprawa, zwróć uwagę na to jak reaguję Walter na słowa Gale'a "To może być początek pięknej przyjaźni". Jego ekspresja w ustosunkowaniu się do tego, wyraża wszystko. Walt na swojej drodze samouwielbienia i przekraczania granic moralnych, chciał porzucić wizerunek, w którym go widzimy w pierwszym sezonie, czyli ciapy, nerda. Dlatego wolał Jessego, na zasadzie "Profesor/Uczeń" i "Człowiek/Marionetka". :) Poza tym z Jessem się po prostu zżył. Dlaczego więc Gus planował zabić Waltera? Konsekwencje związane z jego osobą stwarzały ryzyko, które w pewnym momencie było zbyt duże.
Mam wrażenie, że bardziej skupiasz się na perspektywie Waltera, przyznaję, że miałem podobnie kiedy oglądałem ten serial po raz pierwszy, ale to jest ta "zła" perspektywa. ;)
PS: Chcę wrócić jeszcze do tej początkowej sceny 4 sezonu. Gus zapytał Gale'a, kiedy wszystko będzie działać, w odpowiedzi Gale, że w ciągu miesiąca, na co stanowczo Victor "2 tygodnie". Gus tylko lekko skierował głowę w jego stronę i na pewną chwilę zatrzymał. Czy nie uważacie, że takie zachowanie Victora, było ułamkiem tego, dlaczego m. in. później zginął? Za to, że okazał się zbyt narwany do tej roboty, najpierw działał, później myślał. Wszak przecież Gustavo uważał, że strach nie jest efektywnym motywatorem i myślę, że niczego otwarcie by Boetticherowi nie narzucał. Czy może to wszystko nadinterpretacja z mojej strony? ;P Co o tym sądzicie? Przy okazji chcę jeszcze zwrócić uwagę na taką kwestię, nie pamiętam czy ktoś już o tym wspominał czy nie. W każdym razie, spójrzcie na te screeny:
http://imgur.com/cyThGzw
http://imgur.com/N3HoVfC
http://imgur.com/36YXAxw
http://imgur.com/mc3Q3Ja
Czy te butle z gazem, owinięte zieloną folią, nie symbolizują noża do cięcia tapet, którym Gus poderżnął Victorowi gardło? Na ostatnim screenie widać jak w tle Victor stoi nad tą butlą, skierowaną ku jego szyi, w dodatku od tej samej strony, gdzie stał Fring kiedy miało to miejsce. Gus jeszcze, w którymś momencie dotyka tej butli (która również wskazuję na jego pracownika), no i słowa Gale'a "wiem, że oczekuję Pan najlepszego" w połączeniu z tą symboliką. Przesada? Co o tym myślicie?
"Przesada? Co o tym myślicie?"
Nie sądzę aby to była przesada ponieważ w tym serialu zdarzają się właśnie takie rzeczy. Pamiętasz scenę z odcinka "Ozymandias" (s5e14) w której dwóch ludzi grało w szachy? Spójrz na ten screen:
http://imgur.com/Z2rSWD3
Jest na nim biały król, akurat był szach ponieważ gracz uciekał królem. Myślę, że jest to analogia do sytuacji Walta. Nazwisko Walta - White oznacza "biały", natomiast Ozymandias w jakimś wierszu to upadły KRÓL. Tak więc mamy białego króla który ucieka przed matem, to analogia do Walta który ucieka przed policją.
Pisząc o przesadzie, bardziej chodziło mi o to, czy to ja aby nie przesadziłem. ;P Serial oczywiście jest na tyle genialny, że naciska na szczegóły, które pozwala widzowi samemu odkrywać i interpretować. Twoja uwaga o białym królu ciekawa i trafna.
Po tym jak White dostał laboratorium, szybko chciał się odciąć od Jessego, aż tamten zaczął działać na własną rękę. A że był kretynem, nadal robił to w kamperze, którego już namierzał Schrader. Walt do współpracy w 3 sezonie wybrał Jessego zamiast Gale'a tylko i wyłącznie dlatego, że tamten zaczął go szantażować, że zniszczy Hanka (po pobiciu) i wyda w ostateczności Heisenberga. Nieistotne, czy zrobiłby to na serio, w każdym razie Walt uległ tej presji.
Tak, dobrze, że o tym wspomniałeś, racja, ale to była również dobra okazja do tego by za jednym zamachem pozbyć się Gale'a.
Wcześniej nie wyglądało na to, by Walt chciał się pozbyć z laboratorium Gale'a, bo mieli wspólny język, a współpraca wyglądała bardzo dobrze. Zaczął się go czepiać dopiero po wizycie u Jessego w szpitalu, bo musiał znaleźć jakiś pretekst, by zrobić miejsce dla Pinkmana i to właśnie on nie pasował do tej układanki. Wystarczy wspomnieć jak wszyscy obecni w laboratorium byli zażenowani pierwszą wizytą Jessego.
Uważam, że w wytknięciu Gale'owi rzekomego błędu, nie chodziło tylko o to by mieć podstawę do zastąpienia go Jessem. Owszem, w świetle okoliczności to był główny powód i było to Walterowi nie w smak, ale moim zdaniem to był wybór z dwojga złego.