Wielkie mi zachwyty. Na szczęście potrafię podejść z chłodną głową,a co najważniejsze olać serial, kiedy fabułą robi się irracjonalna (tak bylo z SoA).
Jestem w trzecim sezonie i jestem na najlepsze drodze do rzucenia tego w cholerę.
A to z powodu tego,że to już nie robi się serial a sitcom. Bohaterowie zachowują się jakby się resetowali co odcinek.
Jesse szczególnie ciągnie wszystko na dno. Zupełnie jakby mu pranie mózgu zrobili.
Irracjonalne, szczeniackie zachowanie nie mające kompletnie zasadnego wytłumaczenia na tle doświadczeń jakich nabył (pozbywanie się zwłok, dwa razy ciężkie pobicie, odzyskiwanie szmalu, przedawkowanie przez dziewczynę, śmierć kumpla).
A ten idiota zachowuje się raz jakby przeszedł ciężką traumę i chciał iść poważnie przez interes,a chwilę później jakby wyszedł z przedszkola.
Ryzykuje handel towarem za kilkanaście tysięcy,a ma dostać od kartelu ponad bańkę.
Boże, ty to widzisz i nic nie robisz.
Poza tym serial jest po prostu już nudnawy. Sceny z żoną, synem, szwagierką to po prostu rozgotowane kluchy.
Irracjonalność.
A zapowiadało się fajnie