Serial podejmuje bardzo ciekawy temat i bardzo realistycznie ukazuje przemianę głównego
bohatera. Jak można domyślić się z opisu filmu główny bohater przemienia się z
praworządnego obywatela w producenta narkotyków. Co ważne, serial skupia się na tej
przemianie, nie zaś na strzelaniu, heroicznych potyczkach 1 na 10 i nie należy do typu "zabili
go i uciekł". Jeszcze nigdy nie widziałem tak dokładnego serialu, gdzie twórcy skupiają się
na szczegółach, na tych drobnych wydarzeniach, które zmieniają bohatera. Nie mam akcji
zbudowanej jak w filmie - wydarzenie -> przemiana -> strzelanina -> śmierć lub nawrócenie.
Świat nie jest czarno biały, nie ma jednoznacznego podziału na dobro i zło.
Serial ma jednak wady. Pomimo, że powolna narracja buduje taki klimat, miejscami
zaczyna nużyć. Denerwujące może stać się, gdy przez 4 odcinki dzieją się rzeczy mogące
zmieścić się w 1. Dla przykładu - cały jeden odcinek poświęcono na łapanie muchy przez
Walta. Wiele scen i motywów jest powtarzane do znudzenia - twórcy przez 10s są w stanie
pokazywać nic nierobiącego bohatera. I tak kilka razy. Dla kilku postaci.
Jeśli przyjmiemy, że "sztuka" powinna wzbudzać emocje - nieważne jakie - to twórcom udało
się to znakomicie. Ciężko nie przyjąć jakiejś skrajnej postawy wobec bohaterów.