Więc co wg Was, będzie dobrym a co złym zakończeniem? Pewnie dużo ludzi ma różne
wizję.
dobre zakończenie - Walt zostaje zupełnie sam w życiu, nie ma nic, rodzina go opuściła, ludzie nim gardzą, jest wrakiem człowieka, być może popełnia samobójstwo (ale najpierw i tak rak wraca). Myślę że zrobi jeszcze coś strasznego, po czym widzowie go znienawidzą do reszty (np. zabije kogoś ze swojej rodziny). Liczę na jakąś mocną akcję w końcówce, i że Walt będzie miał do czynienia z kartelem, a jeszcze wcześniej zawrze jakąś współpracę z Hankiem żeby go nie wydał. Jeszcze jakby stracił całą swoją górę pieniędzy to by było dobrze. Mam nadzieję że w drugiej części sezonu Walt będzie najpierw prawdziwym narkotykowym królem, czyli wróci do biznesu (stąd to całe "all hail the king" na plakacie), a potem to wszystko straci i zostanie z niczym.
złe zakończenie - jakikolwiek happy end. Wiem że ten serial nie skończy się w żaden szczęśliwy sposób, mam tylko nadzieję że Jesse jakoś sobie w miarę poukłada życie.
ciekawe, że Twoja i nie tylko sympatia jest po stronie Jessego :-) Moim zdaniem, moralnie nie rożni się od Walt. Jego próby wyjścia na prostą to tylko poza. Walter imponuje mi zaś jasno wytyczonym celem i parciem do przodu. Zgadzam się jednak, że nie można promować zła (jak to było po trosze w weeds), ale zakończenie serialu w stylu: Walt samotny to jednak kopia końcówki Weeds., Scenarzyści powinni coś lepszego wymyślić, byle nic banalnego :-) Powracający rak, to zbyt proste.
myślę że zamierzeniem twórców serialu jest to, żeby nasza sympatia leżała tylko po stronie Jessego - a na pewno nie Walta. Co do Weeds - nie widziałam nigdy, ale obejrzę. Też mam nadzieję że zakończenie będzie takie jakiego nikt nie będzie się spodziewał :)
otóż to. z tego samego powodu wszystkie napisane w wątku posty to złe zakończenia, czyli w jakimś stopniu do odgadnięcia
Dobre zakończenie: Jesse przeprowadza się do innego miasta i układa sobie życie bez dragów, Walt popada w konflikt z kartelem i trafia do więzienia, albo ginie.
Złe zakończenie: Walt ponownie wychodzi cało z opresji (sprawa ze szwagrem, kartel itd), wiedzie spokojne życie z rodziną prowadząc myjnie samochodową.
dobre zakończenie to walt zostaje gwiazda w wiezieniu jak natural born kilers książka wywiady w tvn i na pudelku, od zera do narkomilionera pod okiem szwagra z dea. potem zakłada akademie pana walta i naucza młodych adeptów chemii jak zrobić najczystszy crack na rynku.
Dobre zakończnenie-> Cóż jeżeli Gilligan chce trzymać zakończenie, w klimacie serialu, finał musi być mroczny i dołujący (Wyznacznikiem powinien być finał SFU, który uważam za najlepszy finał ever). Dobre motywy to: Śmierć Holly, Samobójstwo Hanka, Jakikolwiek głębszy konflikt między Walterem a Jessiem (Jestem ogromnym fanem tego wątku, i chcę żeby w finale była gra Walt albo jesse, choć stawiam na Pinkmana). Skyler z Saulem przejmują schedę po Walcie. Zdołowanie Jessiego (Kurdę kocham tę postać, ale nie mozemy jej całkowicie wybielać w końcu Breaking bad a nie breaking good, i jeszcze wy myślicie ze gdy Jesse się dowie całej prawdy o walcie to tak naprawdę przejdzie z dnia na dzień do siebie?) . Marzy mi się jedna scena: Gdy Junior dowiaduję się prawdy o Walcie, jego wyidealizowany ojciec, z którym przez te 5 sezonów ich relacja się pogłębiła, zacieśniła wreszcie stał się dla niego prawdziwym ojciem (Ci co myślą że walter JR w tym serialu tylko źre śniadanie powinni się zdrowo za przeproszeniem je*nąć w łeb). To rozczarowanie na twarzy Flynna, i to jak walt to zobaczy, cieżar emeocjonalny by nas w bił w ziemie. Nie mam pojęcia co do Marie. Chcę też żebysię przewinęli jeszcze Skinny Pete i Badger
Osobny akapit dla Walta-> Śmierć ? za prosto Więzienie? Za prosto śmierć z ręki Todda/Jessiego-> ciekawie choć też za prosto cięzki orzech do zgryzienia nie zazdroszczę vinceowi.
Lecz tak naprawdę to będzie złe zakończenie bo sie tego domysliłem :)
złe zakończenie: Chcę zakończenia psychologicznego, nie rozpierduchy w stylu scarface(Która by była baaaaaaaaaaaaaaaardzo nie w stylu BB) Nie chcę też powrotu Kartelu (Na cholerę odgrzewać kotlet z 4 seonu? Tym bardziej ze wsyscy nie żyją) Nie chcę nikogo z przeszłości Gusa( Tajemnicza otoczka wokól tej postaci gdy uchylimy tajemnicę Gus straci cały urok). Nie przeźyję też duchów Gusa/Mike'a/Jane objawiajacych się Waltowi w śnie. Walt w ostatniej chwili nawracający się niczym Dath Vader też będzie kijowy. Jakiekolwiek dobre zakończenie odpada. Jesse odjeżdżajacy z kasą i zaczynajacy sobie zycie od nowa też beznadzieja
Zresztą kurdę bezgranicznie ufam Vinceowi wierzę że zakończenie mi wybije wsystkie zęby
cóż pozostaje nam odliczać:
http://jfturner.co.uk/vault/breaking-bad/
A i się marzy taki finał w stylu tego serialu, że Walt niby już wszystko wygrał, a zgubi go jakiś szczegół, na który widz nie zwrócił wcześniej uwagi, np. coś z Toddem... A wyobrażcie sobie, że po dwóch sezonach wraca nagle ojciec Jane i planuje zemścić się na Jessiem...
Nie wiem czemu tak wszyscy źle życzą Walterowi, ja tam mu kibicowałem i kibicuje, mimo tego że jego zachowanie jest nielogiczne i wręcz nie ludzkie. Fajnie jakby Walter ich wszystkich wykiwał, i to on był "zwycięzcą". Śmierci w tym serialu nie życzę nikomu, poza Skyler, bo to wredna suka..
Ale coś czuję że ta połówka będzie najgorszą w całym serialu, pokochałem ten serial za ten klimat, ze akcja rosła to MAXIMUM, ale szybko zwalniała. I to własnie było dobre. Walter potrafił załatwić dilerów samochodem, wyklepać auto, i jakby nigdy nic wrócić do zajęć. Ogólnie fajna była ta cała nieudolność policji, szkoda że tak słabo wpadł ;/ Ten serial to esencja zajebistości, dobre było ale się skończyło, i powiem więcej, żałuję ze się końca, ale wiadomo ludzie chcą żeby było krótko, lecz trzymało poziom do końca.
Dobrą wersją byłoby ironiczne zakończenie całej historii. Skoro impulsem do rozpoczęcia całej, nazwijmy to, działalności Walta, był rak i chęć zostawienia oszczędności dla rodziny, ciekawie by wyglądało, gdyby ostatecznie choroba się cofnęła, a Walt straciłby rodzinę i wszystko, co zgromadził (np. wskutek zemsty kartelu). Co do Jessiego - podejrzewam, że przerośnie go te 5 milionów. Na początku trochę się pomiota, jak to on, popróbuje żyć normalnie, ale w końcu gdzieś zaćpa ze skutkiem śmiertelnym. Hank natomiast załamie się i rzuci pracę. Nie miałabym nic przeciwko takiemu zakończeniu.
Zła wersja? Np. taka: Walter umiera na raka, Hank z uwagi na okoliczności, odpuszcza mu i dalej pracuje w DEA, wszyscy stopniowo dochodzą do siebie i żyją długo i szczęśliwie. Ale tego chyba scenarzyści nam nie zafundują...