O ile poprzedni odcinek miał być jedynie przedsmakiem finału (sugeruje to nawet jego tytuł - "Half Measure", gdy już kolejny nazywa się "Full Measure") to trzynasty jest równie genialnym co i zaskakującym finałem. Jak dotąd miałem okazje zobaczyć kilka finałów, czy to sezonów czy to seriali, jedne rozczarowywały mniej, drugie więcej, i jestem w stanie śmiało stwierdzić, że do tej pory nie widziałem tak porywającego, zaskakującego i przede wszystkim porażającego swoją dramaturgią finału jakiegokolwiek serialu. Podsumowując jednym słowem: takiego cliffhangera jeszcze żeśmy nie widzieli.
co racja to racja :) co ciekawe udaje im się zachować logikę wydarzeń i działań bohaterów - rewelacja...jedyne pytanie które można sobie zadać, to czy Pinkmann wykonał swoją "robotę" bo jeżeli tak to cały czwarty sezon będzie musiał zmierzać do niezłej wojny...
tak czy inaczej, znowu się amerykanom udało - podejrzewam że większość fanów już nerwowo wyczekuje czwartego sezonu...
FINAŁ BYŁ ŚWIETNY - SCENARZYŚCI są okrutni, w takim momencie trzeba czekać do marca!!
spoko Pinkman go nie zastrzelił, bo każdy widział , że przesunął pistolet na bok :) Moim zdaniem skończy się na tym, że go porwie i będzie trzymał jako więźnia. W sumie na razie na jedno wyjdzie, a będzie miał czyste sumienie. Potem Gus zaatakuje rodzinę Walta...
p.s. kryjówka Jessego może być spalona, bo wiedzą dzięki instrukcjom Walta, że Pinkman ma 20 minut krótszą jazdę do Gale'a, na tej podstawie i przez dane od Saula, [o którym już wiedzą że dał im wcześniej fałszywy adres] mogą dotrzeć do jego pralni brudnych pieniędzy
To "nie zastrzelił, każdy widział" niekoniecznie jest prawdą, bowiem zamysłem twórców (Vince Gilligan przyznał to w jednym z wywiadów) było coś zupełnie innego - przez przesunięcie kamery wydawać się może na pierwszy rzut oka, że Jesse przesuwa pistolet na bok, ale w rzeczywistości wcale nie tak miało być. No ale dzięki temu zbiegowi okoliczności scenarzyści mają większe pole do popisu, bo mogą zarówno zabić Gale'a, jak i pozostawić go przy życiu.
Nie podoba mi się, że sezon kończy się cliffhangerem, a na kolejne odcinki przyjdzie nam czekać tak długo - niemniej jednak skłamałbym, mówiąc, że "Full Measure" nie jest dobrym odcinkiem.
@backu - to chyba raczej kamera się przesunęła, a nie ręka Pinkmana.
Anyways, jak już wcześniej zaznaczałem, dla mnie cliffhangery to najniższa linia oporu i chamstwo zwykłe, wada a nie zaleta. Niemniej odcinek mocno daje radę, tylko właśnie to przesuwanie formy w stronę "serialów hitów" ala "Prison Break" czy innych shitów bardzo mnie irytuje. Z tego co pamiętam to w sezonach 1 - 2 takich cliffhangerowych zabiegów ekipa Breaking Bad stosować nie musiała, a oba te sezony były genialne. No cóż, zobaczymy, jak to będzie w sezonie numer 4.
(ah ten 5 minutowy limit na edit...)
No, ale poza wyżej wymienionymi zastrzeżeniami, odcinek ogólnie na plus. Chyba z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że tym razem wszystko jest ładnie, spójnie, logicznie i bez kombinatorstwa.
ja tam jestem tak samo zachwycona jak zniecierpliwiona ;) a co do cliffhangera, cóż seasony niemalże każdego serialu są teraz tak kończone, takie czasy - konkurencja ogromna. Najważniejszym jest to na jakim poziomie jest ów cliffhanger, a scenarzyści BB nie mają z tym problemu . Oby tylko ich forma nie spadła, bo średnio od 4,5 seasonu seriale zaczynają się "psuć" z braku kreatywności rzecz jasna. Ufam, że BB przejdzie tę próbę. Musi! :)
P.s. czy jestem jedyną dziewczyną, która szaleje za tym serialem? w moim otoczeniu serialomaniaków nikt tego nie ogląda, a ci którym poleciłam, nie podzielają mojego entuzjazmu :P
[możliwy spojler :) ]
z tego co piszą na imdb to autorzy serialu potwierdzili, że Pinkmann zabił Gale'a...ale tak naprawdę cholera wie
Spodziewałem sie innego obrotu sprawy, myślałem, że zginie Gus. Zdaje sie, że Pinkman nie zabił tego ofermy:).
Ale finał sezonu jest dobry, podobała mi sie ta scena z tymi chińczykami co rozprawia sie z nimi Mike (ten od mokrej roboty). Myśle, że w 4 sezonie jednak White zastąpi Gusa i będzie Panem Narkobiznessu.
Pozostaje czekać do Marca niestety. Ale już od września 5 sezon Dextera:)
Ależ finał! Już się nie mogę doczekać ciągu dalszego, szkoda, że musimy tak długo czekac :(
Musze przyznać, że zupełnie zapomniałam o Gale'u i nie uwzględniłam go w swoich przewidywaniach co do finału ;) Ale fabuła poprowadzona wzorcowo, bez żadnych nieścisłości, nielogiczności itp. Zdziwił mnie Saul, nie spodziewałam się, że taki - nazywając po imieniu - samolubny dupek będzie krył Pinkmana. Swoja drogą mam nadzieje, że dzieciak zabił Gale'a (jak tak stał z drżącą rączką i zapłakanymi oczkami to aż miałam ochotę krzyczeć "ty cipo" :P)
@starlight_2 nie jedyna jak widać :D
Hmm, a Tobie by rączka nie drgnęła gdybyś miała człowieka zastrzelić? Żadna łezka by nie poleciała? Szacunek :)
nie wiem i mam nadzieje, że nigdy się nie dowiem ;) wiadomo, że życie to nie film a w filmach poprostu nie lubie takich ciapowatych postaci
Ja tez jestem dziewczyną a oglądam Breaking Bad. Świetny odcinek, rewelacyjna końcówka.
Dopiero co skończyłem oglądać. Zbieram szczękę z podłogi. To chyba najlepszy sezon ze wszystkich seriali. Ogółem porównałbym go do jazdy sportowym samochodem. Na początku na wolnych obrotach, potem stopniowo silnik się wkręca, przy połowie sezonu włącza się turbo a końcówka to ostra jazda na podtlenku azotu tak że tłoki mają ochotę wyskoczyć przez maskę. W marcu mam urodziny, lepszego prezentu niż nowy sezon Breaking Bad to chyba nie dostane
Ten serial ma wyjątkowo nędzne zakończenia. Coś a la jakby za tydzień miał być następny odcinek. Osobiście uważam, że jest to dobra pozycja, nie dorównująca Rodzinie Soprano pod względem fabularnym (tam jest genialna prostota i dobrze prowadzone wątki - jak w życiu), natomiast można to pod względem scenariusza, przyrównać do Dextera. Tylko, że w dexterze jest schemat Typu, Boss, poznawanie, próba zabicia, przyjaźń/miłość etc i na końcu wiadomo zabójstwo Bossa + wątek na przyszły sezon. Tutaj natomiast wygląda to tak jakbym twórcy nie mieli pojęcia w jaki sposób zatrzymać w niepewności widza, przez co zakończenie finałowe równie dobrze mogło by być w odcinku 5. Nie można się domyśleć co będzie dalej, o co tu chodzi, żaden wątek się nie kończy. Może to jakiś przemyślany myk, ale pod tym względem serial kuleje. Nie wiem jak po takim czymś można czekać rok na kolejny... Najlepszy odcinek,a raczej zakończenie to na pewno s02e10.
mnie również to zirytowało , nie zamknięto prawie żadnego wątku i urwali serial ot tak nagle , co nie zmienia faktu że jest boski no i wychodzi na to że żarty się skończyły i czwarty serial będzie mroczny i ponury , bo nie bardzo widzę teraz sytuację chłopaków , maja przeje....
Ciężko będzie wytrzymać do marca :) Dla mnie najlepszy finał sezonu 2009/2010, finał dextera też trzymał w napięciu i też był cliffhanger jednak w breaking bad po prostu każdy element finałowego odcinka wypadł genialne. No czekamy do marca :D
Jeden z lepszych odcinkow. Zakonczenie bylo smakowite i bardzo dobrze zamyka wiekszosc watkow jednoczesnie pozostawiajac niedosyt. Czego mozna chciec wiecej? Dla mnie zakonczenie bardziej przypomina filmowe "bedzie druga czesc", nizeli typowe serialowe rozpoczynanie totalnie nowego watka i urwanie w pol zdania. W typowym serialu zakonczyliby z Pinkmanem trzymajacym chemika na muszce.
Jedno czym sie martwie to, ze serial nie ma juz zbyt dalekiej drogi miedzy 'breaking', a 'bad'. Dobrze pamietam te meczarnie Waltera kiedy trzeba bylo zabic pierwszego handlarza, a w ostatnim odcinku jego koncowe zdanie i linia "....yeah" juz sa tak 'bad' jak to tylko mozliwe, powiedzialbym nawet 'bad ass'. Przez trzy sezony serialu Walter z totalnego kapucynka, co boi sie przejsc na czerwonym swietle stal sie prawdziwym zimnokrwistym morderca, a serial nie zatracil praktycznie nic z tej magicznej otoczki realizmu jaka nam prezentuje od samego poczatku. Dla mnie najlepszy serial i to nie tylko obecnie.
Walter jeszcze ma troszkę z człowieczeństwa ale to są już "końcówki" , prosząc jessiego o taka "przysługę" przekroczył ostatecznie bramę a pan młodszy no cóż , sami widzieliśmy na końcu..
Jestem ciekaw czy to on strzelił, czy to Wince (tak chyba ten pomagier Gusa się zwie).
Specjalnie tak ujęcie zrobili.
Podczas koncówki kiedy walt mówi że wyda Jessego pomyslałem sobie "walt jaki ty jesteś zły" :D Później lekki szok po tym telefonie. Myśle ze na pewno zarówno walt jak i jesse sa już bardzo blisko bycia zepsutymi i złymi, jednak trzeba zauważyć że nadal mają wyrzuty sumienia i nie są kompletnie pozbawieni ludzkich emocji. Myśle że jeszcze torche im tej drogi do zostania "bad" zostało :) BTW dla mnie Mike to kolejna genialna postać wykreowana w tym serialu tak samo jak Saul Goodman. Ta jego wiecznie zmęczona twarz i takie znużenie otaczającą rzeczywistością :D
Jesse to jedna z najbardziej irytujących postaci serialowych jakie oglądałem... Już dawno powinni sprzątnąć tego "gangsta" "bitch" pozera, co nawet żuka nie jest w stanie zabić... Oczywiście tak się nie stanie, bo to sztandarowa, oprócz Walthera postać. Szkoda.
Co tu dużo pisać, zdecydowanie najlepszy emitowany obecnie serial na świecie, aż dziw bierze że wciąż jest tak niszowy. Dramat psychologiczny połączony z soczystym kinem sensacyjno-kryminalnym - napisany perfekcyjnie, zagrany genialnie, wyreżyserowany z niesamowitą finezją. Finał trzeciego sezonu potwierdza że "Breaking Bad" jest na poziomie nieosiągalnym dla innych seriali.
Już nie przesadzajcie z tymi ocenami ludzie, bo jedyne co tutaj naprawdę zachwyca to historia niebanalna jak w przypadku Dextera. Ewentualnie zdjęcia są jeszcze ciekawe, ale reszta jest dosyć przeciętna. Jednak jak pokazuje House czy Lost siłą seriali nie jest ich mierzalna klasa, ale popularność, także w miarę jak ludzie poznają breaking bad stanie się on arcydziełem ponad czasowym, a dwa lata po ostatni sezonie spadnie o 50 miejsc w dół ustępując miejsca kolejnym arcydziełom.
Może i spadnie o 20 miejsc ale pozostanie w najlepszym towarzystwie czyli sfu , sopranos , the wire , oraz dexter :)
Z zawyżaniem ocen się zgodzę , sam to u siebie zauważyłem , człowiek ocenia podczas trwania serialu czekając z wypiekami co będzie dalej i często działa po prostu pod wpływem emocji
Ten serial ma najlepsze zdjecia jakie widzialem, co potwierdza Emmy. Nie ma zadnej kartonowej postaci, historia jest prosta ale opowiedziane bez slodzenia, oszukiwania i w pelny detali sposob. Gra aktorska od A do Z na najwyzszym poziomie, a sam Cranston to mistrzostwo swiata, z reszta dostal Emmy za oba sezony.
Jedyny serial na tym poziomie lub lepszy to House.
Nie ogladalem jeszcze Mad Men, ktory regularnie wygrywa Emmy za najlepszy serial dramatyczny, ale to koniec kandydatow.
Cala reszta to papka dla mas. Liniowa, schematyczna i prosta jak budowa cepa z mnostwem niescislosci i postaci tak skomplikowanych jak polscy pilkarze.
Nawet nie chcialbym aby ten serial stal sie bardzo popularny, bo wtedy scenarzysci zapewne dopasuja sie do nowej widowni i utracimy ta magie realizmu na rzecz akcji.
Idealnie byloby gdyby powstaly jeszcze jakies dwa sezony pokazujace Waltera osiagajacego szczyt w drabince przestepczej i dno jesli chodzi o wartosci dla ktorych zaczal przygode z narkotykami.
Świetny odcinek finałowy, jak i cały 3 sezon, który był chyba najlepszy z dotychczasowych sezonów.
Wg mnie zabrakło tylko napisu to be continued...prawie jak w X-files czy Dynastii. Ogólnie, finał sezonu drugiego zrobił lepsze wrażenie, ale również pozostawiał wiele domysłów-(pamietamy różowego pluszaka?).Tutaj podejrzewam scenarzysci kończąc sezon, n ie mieli pomysłu na kontynuację, a nie chcięli sobie zamyykac drogi "zastrzeleniem, czy też nie....wiec zrobili black screen-a i wystrzał;) 4- podejrzewam, bedzie papką w stylu Prison Break-bez względu na to czy został zastrzelony czy tez nie. Jesli nei został, to bedzie igranie ze śmiercią i pościg b;la bla bla...jesli został zastrzelony, to będą nadal gotowac sielankowo, bez stresów a dodatkowo będzie awans...;) pozdrawiam fanó i mimo wszytsko czekam na 4...;-)
Odcinek był świetny. Szczególnie cliffanger wyszedł super. Wydaje mi się że Jesse nie zabił Gale'a. Myślę, że zobaczył za oknem tego złego gościa(zapomniałam jak się nazywa) i do niego strzelił. Dla mnie wyglądało to jak przesunięcie ręki a nie obrót kamery. Chociaż w zasadzie Walter powiedział mu, że ma 20 minut przewagi więc tamten chyba nie zdążyłby przyjechać tak szybko. Po przeczytanych opiniach mam już mętlik w głowie ;D
Niestety muszę Was zmartwić. Od tego roku zacząłem oglądać ten serial. Z racji tego, że kiedy wkraczam do oglądania jakiegoś serialu, on właśnie się psuję i schodzi na psy. Przykładem może być Dexter (do 4 sezonu rewelacja, 5 sezon porażka totalna, a zaczynałem oglądać do 4 sezonu wyczekując na 5)...mam nadzieję, że los się odmieni, błagam!