Cześć!
Mam kilka pytań odnośnie najnowszego odcinka:
1. Czy zeznanie Marie, że Walt jest Heisenbergiem wystarczyłoby, by go skazać? Hank mimo,
że był pewien winy Walta, wciąż szukał jakiegoś ostatecznego dowodu przeciwko niemu. A teraz
nagle po jego śmierci wszyscy wiedzą z całą pewnością, że Walt jest Heisenbergiem.
2. Czy słowa Marie to jedyny dowód przeciwko Waltowi?
3. Gdzie po utracie domu przeniosła się Skyler? Chyba nie zbyt daleko, skoro Flynn wciąż
chodzi do tej samej szkoły.
4. Skoro Walt dalej ma chemioterapię, to czy włosy nie powinny mu znowu wypaść?
5. Jak długo Walt był w New Hampshire?
6. W futurospekcji w 5x01 widzimy, że Walt ma na swoim nowym fałszywym paszporcie
prawdziwą datę urodzin. Nie powinien mieć zmienionej?
7. Czy Walt dzwoniąc do Skyler w "Ozymandias" przypadkiem sam nie przyznał się do winy? Nikt nie wiedział, że jest Heisenbergiem, policja była w domu tylko dlatego, że Walt porwał Holly.
Z góry dzięki za odp ;)
"4. Skoro Walt dalej ma chemioterapię, to czy włosy nie powinny mu znowu wypaść?"
Jeżeli ta kroplówka w tym baraku to jest chemioterapia, to ja się chyba na pana Gilligana obrażę. To jest ten sam poziom realizmu co transplantacja serca otwieraczem do konserw. Ja rozumiem że amerykański widz kupi każdy medical fiction (patrz --> House MD), ale są granice których przekraczać nie wypada, szczególnie w produkcji która ma jakieś aspiracje.
Co do winy Walta to też mi ta sytuacja nie do końca się klei.
hmm... bo skoro nie chemia to co? Nie wiem, nie znam się za bardzo na tym.
Jeżeli chodzi o winę Walta to czyżby błąd fabularny? W Breaking Bad?! Błędem wg mnie było tworzenie kilku odcinków, w których nic się praktycznie nie działo (Buried) i podchodów przez 5 odcinków, a teraz robienie 1 odcinka (Granite State), którego akcja dzieje się na przestrzeni kilku miesięcy.
Ta kroplówka to pewnie w założeniu twórców jest chemioterapia. Chodzi mi o to że ten motyw jest tak nieprawdopodobnie głupi... Cykl chemii na raka płuc to (wbrew temu co sądzą amerykanie) nie jest kroplówka którą można zwinąć z półki w aptece i zapodać choremu ot tak od czapki.
A co do winy Walta to jest tu sporo tematów o tym, sama jeden założyłam. Czy to błąd fabularny? Chyba tak, Walt musiał uciekać bo tak pasowało scenarzystom, natomiast nie do końca przyłożyli się do tego aby to uzasadnić. Musiał bo musiał, drodzy widzowie nie wnikajcie.
Może wyszli z założenia, że skoro koleś od odkurzaczy był w stanie załatwić fałszywy paszport, nowe miejsce pobytu dla Walta, to i chemię mógł załatwić. Może to i trochę naciągane, ale nie wiem jak to jest z chemią/lekami w Stanach.
Ale chemioterapii się nie "załatwia", to nie są proszki od bólu głowy ani nawet morfina. Chemię się układa pod konkretnego pacjenta i konkretny nowotwór. Poza tym przed jej podaniem trzeba zrobić pacjentowi szczegółowe badania, wystarczy że masz nieodpowiednią morfologię krwi w danej chwili i cytostatyki Cię najnormalniej w świecie zabiją. Naciągane to jest jak Chuck Norris dostanie serię z AK47 i biega dalej. To co tu pokazali to jest jeszcze wyższy poziom głupoty :P
Kobieto, Walt w tamtym czasie przyjmował już chemioterapię regularnie. Zdobycie historii choroby nie jest aż takie trudne, na pewno nie dla gościa który potrafi załatwić nową tożsamość. Gość miał miesiąc czasu, żeby obadać sprawę i przekupić kogo trzeba i załatwić co trzeba. Co do badań, walt musiał ryzykować, nic innego mu już nie pozostało.
Tak, wiem, że chemia to nie jest taki zwykły lek. Jednak tak jak reszta, nie uważam tego za jakiś wielki błąd fabularny. Tak jak napisał Jellenio, historia choroby chyba nie była jakimś problemem, więc załatwienie chemii chyba też nie.
@ukryta, Ne masz kompletnie racji. On przyjmuje chemioterapię dożylną, przyjmując cytostatyki. Wygląda ona jak zwykła kroplówka w której jest chemia. Trudność samego podania to jedynie wkłucie igły w żyłę. Walt nie miał radioterapii !!! Opowiadasz głupoty i co gorsza jesteś pewna w tej głupocie..
Ale nie zarzucaj komuś głupoty, skoro sam się nie znasz. Chemioterapia to nie jest apap, nie wystarczy wkłuć w żyłę wenflonu i podać gotową kroplówkę.
Miałem wykład z fizyki medycznej o leczeniach chorób nowotworowych, stosowanych radioterapii, działaniach urządzeń, kiedy się je stosuje i różnego rodzaju rzeczy, a do tego sam trochę czytałem, więc uważam, że jednak trochę wiem. A Ty próbujesz obronić swojej tezy bazując na schematach rodem z Trudnych spaw...
1. Nie, nie wystarczyłoby. Słowo przeciwko słowu bez dowodów. Starczyłaby kaseta która sam wysłał, gdzie przyznaje się do gotowania, ale chyba zdążyli zwinąć ją wujaszkowie.
2. Tak jak powyżej, kasety raczej zwinęli wujaszkowie. Więc są zeznania Marie, Skyler no i telefon Walta, oraz pewnie będą sprawdzać, że wygrana za którą kupili myjnie byłą sfałszowana.
3. Z tego co pamiętam, nie było powiedziane gdzie. Co za różnica czy daleko czy blisko ?
4. Walt ma chemioterapię dożylną. Więc @ukryta nie masz się jak obrażać, bo chemioterapia dożylna właśnie tak wygląda... Możliwe, że chemioterapia kojarzy Ci się z radioterapią, lecz ona stosowana jest w zależności od stanu chorobowego. Co do wypadania włosów jest ta sama sytuacja. Włosy wypadają w zależności od zastosowanych leków bądź mieszanki leków. Jak wiadomo, walt nie ma swoich starych leków, dlatego możliwe, że włosy mu teraz nie wypadają.
5. Biorąc pod uwagę stan drzew z flashforward i tym jak walt uciekał, nie minęło więcej jak pół roku.
6. Po co ? Dana urodzenia nie ma żadnego znaczenia, chodzi tylko i imię, nazwisko i miejsce urodzenia.
7. Tak, przyznał się. Wiedział, że sprawa już ruszy z kopyta, a że rodzina nie chciała z nim uciekać to próbował ją w jakiś sposób obronić. Tą obroną było przyznanie się do winy. Co do policji w domu, zwróć uwagę na to, że Walt to domu dzwonił już jak było ciemno, a uciekał jeszcze w dzień. Czyli nie była już to policja w sprawie porwania Holly, a policja w sprawie Heisenberga i poszukiwania agentów DEA.
7. Tylko skąd policja wiedziała, że to Walt jest Heisenbergiem? Cholerna dziura fabularna w Breaking Bad, twórcy bardzo mnie zawiedli.
Walt mimo wszystko przyznał się przez telefon. Wystarczy połączyć zeznania Marie, Skyler z tym co powiedział przez telefon. A baronem narkotykowym okrzyknęli go pismaki. Telewizja to sh.it, nawet w Polsce rzucają oskarżeniami na prawo i lewo jak im pasuje, byleby było głośno.
Ale skoro Skyler wg. ciebie wsypała Walta, to czemu zabrano jej dom? W końcu współpracowała. Moim zdaniem tylko Marie sypnęła. Ale właśnie brakuje takiej sceny jak policjanci dowiadują się, że Walt jest Heisenbergiem lub jak Marie zeznaje, bo tak jak jest to jest dużo niedomówień.
Co powiedziała ?
Mój mąż to Heisenberg.
Gdzie on się znajduje ? Nie wiem.
Ma Pani jakieś dowody ? Nie.
Co nam może Pani dać ? Nic.
Ogólnie jej wartość to tylko słowo, a oni chcą Heisenberga. Dla nich same oskarżenie to nie jest współpraca. W tym momencie tak na prawdę jest dla nich bez większej wartości. W Stanach ogólnie są dość pazerni i dom mogłaby zatrzymać, gdyby Walt został złapany i się do wszystkiego przyznał.
No i jeszcze Walt sam przyznał się do winy podczas rozmowy telefonicznej ze Skyler, Jellenio już o tym pisał. Po za tym być może Marie odtworzyła jakoś agentom rozmowę telefoniczną z Hankiem, w której ten powiedział jej, że złapał Walta, potem agenci zginęli a z rozmowy wynika, że byli tam tylko Hank, Gomez i Walt (nikt nie wie o Jacku), więc kto jest jedynym podejrzanym o ich zabójstwo? Walt.
przecież sam się jakby przyznał, bo i tak nie wiedział na jakim etapie w jakim momencie będą kolesie z DEA. plus jednoczesnym zniknięciem dwóch agentów z DEA chyba ktoś się jednak dość szybko zainteresuje :> a Marie chętna do gadania :>
ja nie widzę żadnych dziur.
o chemię też nie rozumiem ubolewania przez 20 postów, bo facet od zniknięć może znać faceta, który zna faceta, który zna faceta... przekupni lekarze lub inne persony robiące w cytostatykach nie są jakoś trudne do wyobrażenia. skoro załatwiaja sobie wszedzie odczynniki do produkcji niedostępne tez od ręki z dostawą beczek do domu, to czemu o chemię się czepiacie - nie rozumiem...? wszystko sie da jak się wie jak i z kim pogadać, nie ma żadnego środowiska bez osób nieprzekupnych :>
Nope, chemioterapia tak nie wygląda ;) To tak jakbyś chciał przetoczyć swoją krew przypadkowemu przechodniowi zaczepionemu na ulicy, upuścił ją sobie do woreczka po czym słomką po piwie zaczął mu wlew w żyłę. Ten sam poziom realizmu medycznego, house'owo - amerykański.
Bez badań i monitorowania pacjenta, bez przygotowania farmakologicznego, bez dedykowanej mieszanki cytostatyki zabijają, tu nie ma co się rozwodzić.
Kobieto, Walt w tamtym czasie przyjmował już chemioterapię regularnie. Zdobycie historii choroby na prawdę nie jest aż takie trudne, a na pewno nie dla gościa który potrafi załatwić nową tożsamość. Gość miał miesiąc czasu, żeby obadać sprawę i przekupić kogo trzeba i załatwić co trzeba !! Co do aktualnego stanu, Walt musiał ryzykować, nic innego mu już nie pozostało.
Pomijając absurdy medyczne - wokół Heisenberga jest wielki hype, ale nikt nie skojarzył że jest w trakcie chemioterapii. Koleżka od farb i lakierów przyjechał do szpitala, namówił lekarzy na konsylium po godzinach, lekarze ułożyli mu mieszankę cytostatyków dla pacjenta White'a nie zadając zbędnych pytań, oczywiście na podstawie fusów po herbacie. Po czym tenże koleś od farb dostał worek z kroplówką, wsadził go do kieszeni kurtki i pojechał dać go Walterowi.
Sorry, ale... xD
Jezus, WALTER JUŻ WTEDY PRZYJMOWAŁ CHEMIOTERAPIĘ CZYLI LEKI MIAŁ UŁOŻONE !!! Widzimy to chociażby w odcinku S05E09.
Ale po co ten caps?
Znasz jakiegoś lekarza? Masz może w rodzinie? Zapytaj o realność tej sceny.
Ok, to masz z kim sprawę skonsultować :)
Dla mnie to jest dziadowskie i niechlujne potraktowanie tematu przez twórców. Chemia to nie jest jakiśtam medykament który byle obszczymur kupi na czarnym rynku, wsadzi w kieszeń i przywiezie choremu na raka, żeby ten nie wykitował z nagła. A mniej więcej tak to jest przedstawione w BB. Wobec tego serialu mam nieco wyższe wymagania.
Jasne że pewne rzeczy można robić poza szpitalem, ale jest pewna granica.
Transfuzja krwi bez sprawdzenia grupy krwi to absurd.
Chemia bez choćby sprawdzenia poziomu hemoglobiny to taki sam absurd
Sprawdzenia grupy krwi ? Jezus, gość miał kupę kasy od Walta, na pewno miał historię choroby, a możliwe, że przekupił lekarza prowadzącego Walta. A mógł wynająć prywatnie innego specjalistę dając mu przebieg historii choroby walta.
Myślisz, że w sytuacji w której był Walt, przejmował się niedokrwistością ?
Poza tym jeżeli jest mowa o tym że zostało mu kilka miesięcy życia, to znaczy że wznowa raka jest już w fazie progresji.
W takim wypadku po grzyba on tą chemioterapie w ogóle przyjmuje? W takiej sytuacji cytostatyki nie przedłużają czasu przeżycia.
Tak w ogóle to Walt sam mógł sobie załatwić historię choroby przed samym wyjazdem. Widzimy, że facet od zmiany tożsamości zabiera do dopiero następnego dnia. Musisz zrozumieć, że nie ma czasu na pokazywanie oczywistych rzeczy.
Twoim tokiem rozumowania, nie wiedzieliśmy, jak Hank się podciera podczas finały pierwszej części sezonu 5. Po tym jak to przeczytał, wychodzi szybko z klopa więc pod wpływem emocji o tym zapomniał. Mamy dzięki temu wytłumaczenie, czemu Hank zemdlał w samochodzie -> musiało bardzo śmierdzieć :P
Załatwienie w miesiąc historii choroby, przekupienie jakiegoś lekarza czy zdobycie chemii to nie jest problem, a nie było to na tyle istotne dla fabuły by to pokazywać, tak samo jak robienie innych zakupów przez Pana od zmiany tożsamości.
Ooo, to też mi przyszło na myśl. W tej konkretnej sytuacji to chyba jakaś paliatywna, lekka chemia byłaby uzasadniona co najwyżej. Nawet nie po to żeby przedłużyć życie tylko po to aby się mniej męczył.
Tu mamy amerykanizowanie sytuacji: rak = tajemnicza groźna choroba, chemia = magiczne lekarstwo. To tak nie wygląda IRL.
Też trzeba brać pod uwagę, że Walter mógł trochę przekłamać swój aktualny stan, żeby Hank dał mu już spokój. Same cytostatyki w zaawansowanym stopniu choroby nie są efektywne, z powodu skutków ubocznych i pogorszenia się stanu pacjenta które samo w sobie skróca czas życia. Możliwe więc, że z Waltem nie jest tak źle jak sam mówi, albo, że ma dość odporny organizm na skutki uboczne chemii, przez co jest dalej stosowana.
Masz racje, o stanie zdrowia Waltera tak naprawdę guzik wiemy. Ma wznowę, chyba, bo kaszle.
Chodzi mi o to, że chemia to nie są proszki od bólu głowy. To nie działa tak, że "o, dziś czuje się gorzej to może zarzucę sobie kroplóweczkę i hej do przodu". To hamburgeryzowanie :)
Rozumiem Twój tok myślenia, ale pamiętaj, że mamy już finał i nie ma czasu wszystkiego pokazać. Nie było to istotne dla fabuły, pominięcie tego spowodowało, że każdy sobie dopowiedział. Już bardziej brakowało sceny, w której Walter podaje Brockowi jagody. Scenarzystą i tak należy się chwała, że starają się zamknąć wszystkie wątki i zamknąć je dość logicznie, a nie jak chociażby w Dexterze, gdzie 80% wątków zostało otwartych i porzuconych.
Zorganizowanie chemioterapii w warunkach polowych na podstawie historii choroby nie jest ani oczywiste, ani nawet odrobinę sensowne.
Ad. 3
Chyba znalazłem odp.: gościu od odkurzaczy mówi, że Skyler "nadal jest w Eubank". No ale wg. Wikipedii jedyne Eubank jest w Kentucky, więc to trochę głupie, żeby Flynn dojeżdżał do szkoły codziennie kilkaset kilometrów, bo wiemy, że wciąż chodzi do tej samej.
Na Google Earth znalazłam Eubank, Albuquerque, Nowy Meksyk. Więc to chyba o to chodzi. :)
1. Czy zeznanie Marie, że Walt jest Heisenbergiem wystarczyłoby, by go skazać? Hank mimo,
że był pewien winy Walta, wciąż szukał jakiegoś ostatecznego dowodu przeciwko niemu. A teraz
nagle po jego śmierci wszyscy wiedzą z całą pewnością, że Walt jest Heisenbergiem.
Nie, ale byłoby wystarczające do pełnowymiarowego śledztwa.
2. Czy słowa Marie to jedyny dowód przeciwko Waltowi?
Niekoniecznie - zaczęłoby się badanie np. przepływów finansowych, aktywności i puzzle mogą się zacząć układać.
3. Gdzie po utracie domu przeniosła się Skyler? Chyba nie zbyt daleko, skoro Flynn wciąż
chodzi do tej samej szkoły.
Do innego domu zapewne.
4. Skoro Walt dalej ma chemioterapię, to czy włosy nie powinny mu znowu wypaść?
To niekoniecznie musi być jakaś "pełna" chemioterapia, a dajmy na to jakieś witaminy, czy środki łagodzące cośtam. Ale tu się niech ktoś kompetentny wypowie.
5. Jak długo Walt był w New Hampshire?
Dobre pytanie. Wychodzi że co najmniej kilka tygodni (facet od odkurzaczy wspomina, że będzie za miesiąc, a podczas wizyty z kroplówką jest mowa, że wcześniej było jakieś wkłuwanie). Trudno to jakoś skoordynować np. z tym, co się dzieje u wujków.
6. W futurospekcji w 5x01 widzimy, że Walt ma na swoim nowym fałszywym paszporcie
prawdziwą datę urodzin. Nie powinien mieć zmienionej?
Niekoniecznie.
7. Czy Walt dzwoniąc do Skyler w "Ozymandias" przypadkiem sam nie przyznał się do winy? Nikt nie wiedział, że jest Heisenbergiem, policja była w domu tylko dlatego, że Walt porwał Holly.
Nie. Przeczytaj całą wypowiedź, wszystko jest tam dość ogólnikowe i na pewno nie byłoby dowodem dla sądu.
1. Nie
2. Są jeszcze dowody zebrane przez Hanka na Walta i zebrane prez DEA w sprawie Gusa.
5. Wydaje mi się, że miesiąć, bo wtedy miał wrócić "gość od zniknięć", ale nie jest powiedziane, że to jego pierwsza wizyta.
6. Nie jestem pewien czy takie dowody są w jakimś systemie ewidencji ludności, ale nawet jeśli, to przecież nie będą sprawdzać każdego, kto urodził się tego samego dnia co Walt.
7. Tak
Mówi, że teraz będzie lepiej niż za pierwszym wkłuciem, więc pewnie 2 miesiące.
Mnie z kolei zastanawia czy pod koniec odcinka , po rozmowie z Walterem Jr w której powiedział ojcu że nie chcą od niego nic i że najlepiej aby umarł, Walt chciał się poddać? Po rozmowie z synem zadzwonił na policje i usiadł zrezygnowany przy barze, tak jakby się poddał i czekał już tylko na przyjazd policji i aresztowanie.