Wyodrębniłem 4 grupy oceniających biednego Jesse'ego i życzących mu śmierci... Ech. Są to:
1. osoby pozbawione jakiejkolwiek empatii, które nie potrafią wczuć się w jego postać, aby poczuć w jakiej sytuacji został postawiony. Tej grupy bym się bał, gdyż mogą być psychopatami.
2. gówniarze z mlekiem pod nosem, czyli ludzie którzy niewiele przeżyli i nie rozumieją pewnych zachowań. Oczywiście nie wszyscy, zależy to od dojrzałości. Większość z nich z wiekiem zmieni zdanie.
3. przestępcy, którym ich tzw. "kodeks moralny" nakazuje, aby uznać go bezwzględnie za kapusia i należy mu się śmierć. Ta grupa jest szczególnie śmieszna i żenująca zarazem.
4. po prostu prostacy, czyli ludzie do których nic nie dociera. Są to osoby dla których świat jest czarno-biały. Dla nich wystarczy jedna negatywna cecha by zmienić poglądy. To nie jak dzieci, ponieważ dzieci dorastają, a tych ludzi mentalnie nie idzie zmienić.
Dziękuję za uwagę.
Podpisuje się. O całej akcji z hejtem na Jessiego dowiedziałem się dopiero po skończeniu serialu, a tak słyszałem tylko o złym nastawieniu do Skyler. Choć też tego nie rozumiałem, bo zachowywała się naprawdę z jednej strony naturalnie i jeszcze dawała do zrozumienia Waltowi, że jej się to nie podoba. Bardzo fajne połączenie nieco upartej i jednocześnie troskliwej i kochającej kobiety. Jessie też zrozumiał, co tak naprawdę robi i stąd takie reakcje. Irytowała mnie natomiast postać Walta (choć chyba taki zamysł twórców), bo ciągłe tłumaczenie, że nie robi tego dla siebie było strasznie prostackim usprawiedliwieniem jego "fetyszy" do zła i jeszcze to zrzucanie odpowiedzialności na najbliższych...