Serial świetny poza jednym szczegółem - Pinkman. Skończyłem na 8. odcinku 3. serii. Nie widziałem na ekranie bardziej irytującej, aroganckiej i bezmyślnej postaci niż Pinkman. Szalę goryczy przelał moment, w którym Walt go zatrudnia do tego labo w pralni nawet po tym, jak ten niewdzięczny pet mówi że wyda Walta jak go złapią, a do teg6o pajacuje później po tym labo i jeszcze chce zacząć sam wbrew woli Walta i jeszcze na niego krzyczy. On jest do odj...bania jako postać, a że czytając spoilery trafiłem na info, że ten kawalarz dożywa aż do 5. sezonu, to ja podziękuję. Poza tym gnomem - wszystko bomba.
Oczywiście koleś powinien dostać nagrodę za grę i nie oceniam negatywnie samej gry. Więc fanki nie muszą się do mnie tutaj za to przyczepiać. Po prostu nie zniosę ani jednego słowa więcej wypowiedzianego przez tę postać żałosnego romantycznego idioty-lekkoducha.
To jest taka postać większość rzeczy które mówi to tylko takie pieprzenie i tak by Walta nie wydał. A ta scena pajacowania w lab była nawet zabawna i oglądaj dalej bo warto
Może musiałem po prostu odpocząć od niego parę dni, dzisiaj już mi lepiej. Jak się wciąga po 5 odcinków dziennie to za często się go widzi heh, a to nie wpływa dobrze na psychikę. Może nazajutrz wznowię przygodę z BB. :)
Jessie na takie zarzuty ma swoją odpowiedź, hehehe;D
Do 3 sezonu też mnie denerwował, ale w czwartym zyskał moją sympatię. A jak u Ciebie? Przekonałeś się do postaci? Dla mnie to taki klasyczny przykład kogoś kogo nazywamy "dobry chłopak, ale zagubiony." :P Ma dobre serce w gruncie rzeczy, to mnie ujęło.