Po pierwszych odcinkach Breaking Bad można odnieść wrażenie, że serial będzie utrzymany w klimacie komediowo-kryminalnej pulpy i do takowej przedstawione w nim postacie mogłyby nawet pasować. Niestety w późniejszych odcinkach na siłę ktoś próbował zrobić z tego jakiś dramat i kryminał, czego efektem jest parodia, której nie warto oglądać z kilku powodów.
1. Niewiarygodne postaci
Ten powód kładzie Breaking Bad na całej linii. Na pewne niedociągnięcia można oko przymknąć, ale nie na bohaterów serialu, którzy stanowią jego oś.
Tytuł serialu błędnie sugeruje czego można się po nim spodziewać. Niestety nie ma tutaj schodzenia na złą drogę. Stopniowego staczania się, stawania się kimś innym. Tego tutaj nie uświadczymy. Postacie zachowują się irracjonalnie, czasami naiwnie, czasami idiotycznie. Niektóre sceny mogą przyprawić o niezdrowy grymas, inne o atak śmiechu. Niektóre z zachowań i decyzji postaci występujących w serialu są tak nielogiczne, niewiarygodne i głupie, że człowiek aż głowę odwraca i zastanawia się czy oglądać tą szmirę dalej.
Najgorsze jest to, że po głównym bohaterze w ogóle nie widać procesu zmian, jakiemu powinien ulegać z powodu zachodzących wokół wydarzeń. Jego osoba jest kompletnie oderwana od rzeczywistości. Raz jest starym, dobry nauczycielem chemii i poczciwym ojcem, chwilę później strzela komuś w głowę z bliskiej odległości. Potem znowu jest poczciwym Walterem Whitem, jakby nic się nie stało. A w innej scenie znowu widać na jego twarzy tragizm i piętno, jakie odcisnęło na nim życie.
Gangsterzy na pustyni, kiedy znajdują Waltera z jego szwagrem, szefem DEA, wspaniałomyślnie zostawiają mu jedną beczkę wypchaną forsą, zabierając resztę. Nosz kur... kolesie, którzy bez mrugnięcia okiem załatwiliby każdego, mając idealna okazję do posprzątania całego bałaganu, zatarcia śladów, wzięcia całej kasy i rozpoczęcia nowego życia, zostawiają świadków i jeszcze wspaniałomyślnie nie zabierają całej kasy.
Nie tylko Walter czy Jessie nie są w stanie przekonać widza o swojej autentyczności, ale również cała reszta bohaterów. Jak Hank, oficer DEA, nie mogący znieść widoku odciętej głowy i słaniający się z tego powodu na nogach niczym panienka. Wszelkiego rodzaju "gangsterzy", mili, uprzejmi, nawet jeśli już mają wpakować ci kulkę. Pytają, proszą, pouczają, upewniają się, i jeszcze wierzą ci na słowo. Kariera Waltera i Jessiego tak naprawdę powinna skończyć się znacznie wcześniej. Po prostu by ich zabito, ewentualnie Waltera uwięziono i wykorzystano, a potem zabito.
2. Nuda, powtarzalność i głupota
Serial można było spokojnie zamknąć w trzech sezonach, i nic by na tym nie stracił. Sporo sytuacji w serialu się powtarza i nie trudno zauważyć, że schemat ten jest wprowadzony po to, by serial zwyczajnie przeciągnąć. Scenarzyści nie mieli pomysłu na zwroty akcji, więc za każdym razem pozbawiali Waltera tego, co udało mu się zarobić. Wszystko jest dobrze, nuda, nagle Walter traci wszystko i znowu musi gotować. Potem już z tego braku pomysłów stwierdzono, że zaszczepi się bohaterom debilizm pierwszej kategorii, przez co robią jakieś dziwne rzeczy. Mają miliony dolarów, i je palą, wyrzucają, nie chcą tego... Parodia.
Nuda a jednak oglądałeś do końca. Walter był niewiarygodny? Był geniuszem w swojej dziedzinie, robienie mety było wiarygodne, stawał się coraz bardziej brutalny ale sytuacja go zmuszała.
Mnie nudziły dylematy i zachowanie Skajler i Jessiego, rozumiem że nie mogło być pochwały narkotyków w filmie ale wkurzali mnie.
Walter był zajebisty w tym co robi i nie powinni go zabijać na końcu, powinni go zrobić coś na kształt np Bonda, przecież to tylko film. Powinien wydymać DEA buraka szwagra, zwinąć ta kasę wyjechać na Hawaje, po pół roku odwiedzić swoje dzieci i pomachać do szwagra i powiedzieć Astalavista bejbe, takie mniej więcej powinno być zakończenie.
Intelektualista się znalazł, drugi w rankingu serial ocenił na 3 i myśli że jest mądry. Idź do sklepu, połóż głowę na wagę i wciśnij "burak".
Ocena 9 tylko dlatego że wszyscy tak oceniają? To ty jesteś debilem bez własnej opinii. Łykasz wszystko co jest powszechnie uważane za majstersztyk.
Mnie najbardziej denerwowaly glupie i nielogiczne sceny.
Laptop w ktorym padla matryca nie da sie zreperowac? Wazny jest tylko dysk twardy a magnes wcale nie kasuje danych. Pozatym Henk mowi ze dane byly zaszyfrowane... ale w DEA nie ma specow od informatyki?
I to jak Walt przepalil opaske od kabla 110V bylo boskie ;) Nic go nie telepalo a kabel mial przy samer skorze..
W calym serialu bylo wiecej takich glupich scen ale ten 5 sezon mnie rozwalil :/
Zgadzam się, nuda, brak nastroju, prawdy psychologicznej, brak humoru. Brak wszystkiego.